Dzisiaj dobry dzień. Dowaliłem na plecy, tył barków, biceps, brzuch i kaptury. Plan trochę przeładowany, bo na 3 dni.
Micha:
8;00 - 5 jajec + 150g płatków owsianych
10;30 - 100g ryżu + 30g protein + jabłko +
100g chleba + 10g masła orzechowego
13;00 - j/w
15;30 - 150g mięsa + 150g ryżu + warzywa
20;00 - placki ziemniaczane, kilka ładnych poszło, węgli szacuję ok 150g + 150g mięsa
23;00 - omlet, 5 białek, 100g twarogu
Ogólnie to zalało mnie tłuszczem, z czego cholernie nie jestem zadowolony. Bo 2 tygodnie po zawodach jadłem wszystko co popadnie. Rafał mówił, że zaleje mnie. Ja byłem jednak mądrzejszy i uznałem, a co mi tam
to teraz cholera mam. Aha, jadłem kcal wg zapotrzebowania. No, prawie. Czasem zjadłem ponad, ale robiłem także aeroby
Czyli wg tutejszych wskazówek. To znaczy wszystko mieściło się w bilansie, który był na bardzo wysokim poziomie. Metabolizm był też w szczytowej formie. No cóż
Tutaj fotka, szamiemy michę z Patryk 1425, skvrwysyn ma tylko 2cm mniej ode mnie w łapie, tak nie może być
Zmieniony przez - hadesZiom2 w dniu 2011-11-25 22:16:17