Od dwóch tygodni zatrzymanie wagi

Jestem załamana, bo od dwóch tygodni nic nie schudłam. Na początku stosowania diety schudłam 4 kg. Od dwóch tygodni ważę 68 kg i nic. Stosuję dietę redukującą tłuszcz (z wizazu) dietę - białka + więglowodany + warzywa albo białka + tłuszcze + warzywa. Po 15 już nie jem węgli. I nic. Jedynie może co źle robię, to że zeszłam do 950 kcal, ale myślałam że coś się ruszy a tu nic. Ruchu mam trochę mało, tylko kilka dni biegam, ale myślałam, że jak dokładnie będę stosować te wszystkie zalecenia to schudnę. Chociaż jak się więcej ruszałam i chodziłam na spacery to też nie chudłam. Waga jakby się uparła i nie chce się ruszyć.
Jestem zdesperowana i nawet myślę o przejściu na kopenhaską albo nawet stillmana. Gdzieś czytałam, że taki bunt wagi może być wynikiem tego, że ktoś kiedyś resrykcyjnie się odchudzał, a ja niestety tak robiłam. Ale czy to znaczy, że już zawsze będę gruba i waga się nie ruszy? To takie frustrujące.

Sama teraz zajmuję się swoim metabolizmem i jem 6 posiłkow dziennie, co 2,5-3h każdy, ok 2500kcal, a waże 55kg. i wszystko ładnie idzie w mięcho, wiec jak widzisz metabolizm jest kluczem do wszystkiego, zarówno do zdobywania masy mięsniowej jak i redukcji tłuszczowej. nie wspominając już o normalnym zdrowiu, swoja droga jedząc w ten sposób nie czułaś się fatalnie? ja bym nie miała siły wstac z łożka przy takiej ilości jedzenia

Waga nie ruszy bo organizm broni się przed głodzeniem. Węgle są potrzebne do funkcjonowania. Dieta redukcyjna dla kobiety ok 160-170 to ok 1500-1900kcal w zależności od zapotrzebowania. A jesz o połowę mniej. Zacznij może w ten sposób.

Ale ja na śniadanie i obiad oraz ok. 15 jem węgle. Tylko później nie jem, bo czytałam że pod wieczór nie można.
Jak zwiększe kalorie do 1500 to utyje?

popatrz - organizm człowieka to jakby motor napędowy.
napoczątku dajesz tam 2000kcal i co tydzien ucinasz tu z węgli tu podwyższasz tłuszczami - Waga spada.
JEŚLI waga się zatrzymuję to ucinasz np 1900 kcal i znowu tydzien obserwujesz - waga spada.
JEŚLI waga się zatrzymuję znów kombinujesz - Dodajesz Wysiłku - i obserwujesz. - waga spada.
Musisz Napędzić organizm aby się przywyczaił - i potem zaskoczyć go
obcięciem Węgli na rzecz tłuszczy bądz obcięciem kcal
bądz dodaniem wysiłku.
a jeśli ty ODRAZU walniesz sobie 800kcal to wiadomo na pcozatku bedzie lecieć ale jak stanie to co zrobisz?
wodę bedziesz pić samą?

Zmieniony przez - TheSniper w dniu 2011-11-17 10:13:22

To co mam zrobić, żeby schudnąć? Zwiększyć do 1500 (ale wtedy chyba utyję nie?) czy odciąć jakiś składnik?

Dorota, policz sobie BMR uwzględniając aktywność fizyczną w ciągu dnia. https://www.sfd.pl/art/Kalkulatory/Kalkulator_kalorii_BMR-a3734.html i wklej wynik, żeby osoby które chcą Ci pomóc nie musiały zgadywać. Jeśli chcesz schudnąć trwale to lepiej robić małe cięcia, rzędu 200-300 kcal dziennie + włączyć jakiś sport. Ja tnę 500, ale ja ważę 2x tyle co Ty. Jeżeli zaczniesz teraz jeść więcej a masz spowolniony metabolizm, to możliwe że przytyjesz, bo organizm przyzwyczaiłaś do głodowych porcji. Ale jeśli nadal będziesz na 950 kcal to będzie coraz gorzej. I co wtedy zejdziesz na 800? A jeśli i do tego organizm się przyzwyczai? Na razie to chyba ktoś z osób znających się na temacie może Ci podpowie jak podkręcić metabolizm, bo że się posłużę taką piękną przenośnią - jak piec wygaszony to możesz go zasypać węglem a i tak domu z tego nie ogrzejesz. ;p

podstawowe zapotrzebowanie BMR masz ok. 1600kcal, Ty jedziesz na 950kcal, czyli ucięłaś ponad 600. Na początku zawsze schodzi woda, zeszło szybko ładnie, teraz zaczęły się schody bo waga stanęła. Jedyne wyjście to chyba zwiększenie kalorii i obserwowanie reakcji organizmu, zacznie spadać to będziesz wiedziała na czym stoisz, nie zacznie to też będzie wiadomo, że trzeba przyciąć. Ale ja się nie znam

BMR mam - 1440 kcal.
Rano zwykle jem pół bułki razowej z twarożkiem, papryka, ogórek. Do tego sok pomarańczowy.
Potem pierś z kurczaka smazona na oleju lub ryba i brokuły. Ok 14 sok pomarańczowy i jakieś białko. Potem np. twarożek z warzywami. Na kolację np. jajecznica na oleju ze szpinakiem.

Ja bym Ci radziła jeść na zero (Twoje wyliczone zapotrzebowanie), przez kilka tygodni żeby rozpędzić metabolizm. Opieraj się tylko na zdrowych produktach, pełnowartościowym białku, wolnowchłanialnych węglowodanach i zdrowych tłuszczach(u mnie zawsze zmniejszenie ilości tłuszczy zdecydowanie przyspiesza metabolizm, ale nie rezygnuj z nich wcale, poeksperymentuj z ich ilością tak by była odpowiednia dla Ciebie) . Pij dużo wody (3-4 l dziennie), używaj ostrych przypraw (poprawiają przemianę materii)i dużo się ruszaj. Musisz robić wszystko żeby rozpalić piec (jak to ktoś wyżej napisał;)Na początku waga Ci pójdzie do góry, to naturalne po takiej głodówce organizm będzie chłonął wszystko co dostanie, ale po 2-3 tygodniach waga powinna się ustabilizować. Wtedy dopiero ułóż sobie dietę redukcyjną zgodną z zaleceniami z tego działu. Nie bój się że przytyjesz, dalsze cięcie kcal sprawi że będzie 100razy gorzej. Pamiętaj też za waga to nie wszystko, liczy się % tłuszczu w organiźmie, to z tym powinnaś walczyć a nie z wagą;)

Podstawowa przemiana materii jest wtedy kiedy siedzimy na dupsku i jak śpimy czyli organizm potrzebuje tego aby poprostu miec energie na podstawowe rzeczy jak Ogrzanie się,trawienie itp.
Do tego uprawiasz sporty (nie czytałem) Biegaj zamieniaj to z siłownią a efekty same przyjdą.
więc policz to co POTRZEBUJESZ i do tego aktywnosc fizyczną to myślę że od 2000kcal możesz zacząć potem obserwuj,
Olewaj wagę i BMI obserwuj obwody oraz lustro i jesli bedziesz widzieć ze podlewa to najpierw utnij z węgli potem ucinaaj stopniowo kcal.
lub możesz jechać na 2000kcal i stopniowo dodawać aktywności.
katygoryczny błąd jechać na tak niskiej podazy jak 800kcal.

Postanowiłam rozruszać metabolim. Na śniadanie zjadłam twaróg, grejpfrut, płatki, otręby, siemię lniane. Potem poćwiczę interwały.