Wczoraj w moskiewskim centrum prasowym kanału Rossiya-24 odbyła się konferencja prasowa, która dotyczyła zbliżającego się pojedynku między Fedorem Emelianenko (MMA 31-4) a Amerykaninem Jeffem Monsonem (MMA 42-12). Event M-1 Global zapowiadany jest na 20 listopada do stołecznego kompleksu Olimpiyskiy. Oprócz głównych bohaterów w spotkaniu wzięli udział: prezydent M-1 Vadim Finkelstein, szef Departamentu Kultury Fizycznej i Sportu Alexey Vorobev oraz dyrektor generalny Centrum Szkoleniowego Sambo-70 Renat Laishev. Konferencja prasowa przebiegała w ciepłej atmosferze, a Emelianenko i Monson wyrazili chęć walki o zwycięstwo i obiecali kibicom piękny pojedynek. Organizatorzy zaś zapewnili, że przekaz i dostępność wejściówek będzie obejmować jak najszerszą publiczność, zarówno przed telewizorami, jak i na żywo w hali. Ceny biletów kształtować się będą w granicach 350 – 100 tys. rubli. Redaktorzy z portalu
www.championat.com postarali się o relację z wczorajszego wydarzenia i wywiady. Po przejściu tłumaczenie.
Dzisiejsza konferencja prasowa poświęcona zaplanowanej na 20 listopada walce między Fedorem Emelianenko a Jeffem Monsonem przebiegała w przyjacielskiej i ciepłej atmosferze. W przeciwieństwie do pełnych awantur przedmeczowych konferencji dwóch bokserów James Toneya i Denisa Lebedeva, na briefingu przed walką Fedor vs. Monson wszystko odbywało się bez kłótni i gromkich słów, a zawodnicy odpowiadali na tematy interesujące dziennikarzy, poniżej prezentujemy najciekawsze pytania. Po wstępnej prezentacji głos zabrał główny gość – Jeff Monson, który nie ukrywał wielkiej sympatii do Rosji:
Jestem bardzo szczęśliwy, że wreszcie mogłem przyjechać do Rosji, ponieważ od dawna o tym marzyłem. Zadziwiające jest to, że podróżując po świecie do tej pory nie miałem okazji być tutaj. Bardzo mi się tu podoba. Wczoraj byłem na Placu Czerwonym, obcowałem z tutejszymi ludźmi. Ale nie przyjechałem tu odpoczywać, ale w celach służbowych. Wkrótce czeka mnie walka z człowiekiem legendą – Fedorem Emelianenko. Już od wielu lat uważam go za najlepszego ciężkiego w historii MMA.
Następnie wypowiedział się
Fedor Emelianenko. Ku zaskoczeniu zgromadzonych reporterów Fedor był dziś w bardzo dobrym nastroju i gotowy do rozmów:
Cieszy mnie możliwość walki w ojczyźnie. Niestety w większości pojedynków występowałem zagranicą, w Japonii lub Ameryce. Tylko raz biłem się w Rosji, miało to miejsce cztery lata temu w Sankt Petersburgu. Wielkie dzięki dla Jeffa za to, że przyjechał. Mam nadzieję, że damy piękną walkę. Jeff Monson to jeden z najbardziej utytułowanych zawodników, śledziłem jego karierę i jestem szczęśliwy z możliwości konfrontacji z nim. Przy tej okazji w imieniu wszystkich zawodników chciałbym również złożyć życzenia urodzinowe Vladimirowi Putinowi. Jest on mistrzem sambo i judo. Wiem, że wszyscy zawodnicy go szanują i myślę, że przyłączą się do moich życzeń.
- Fedor dzisiaj w Żylinie odbędzie się mecz piłki nożnej między reprezentacjami Słowacji i Rosji. Jaki wynik typujesz?
- Nie będę prognozował, będę po prostu kibicował. Podobne pytania zadaję jednemu mojemu przyjacielowi, który jest wielkim fanem piłki nożnej.
- Wielu kibiców mówi, że straciłeś tę dawną sportową agresję. Czy sam zauważyłeś coś takiego?
- Nie powiedziałbym. Nigdy nie wychodziłem do walki z agresją. A porażki w ostatnich walkach to tylko i wyłącznie moja wina. Tak się złożyło i muszę się z tym pogodzić. Miałem ciężką sytuację rodzinną, co było wyraźnym powodem zdenerwowania, no i braki w przygotowaniach. Wyciągnąłem wnioski i idę dalej.
- Nie uważasz, że twoje porażki stanowią pewną stałość?
- We wszystkich trzech walkach czułem, że mogę wygrać, ale w ostatniej chwili wygrana jakoś mi uciekała. Myślę, że Bóg chciał inaczej. Przeanalizowaliśmy te walki i zrozumieliśmy gdzie leży przyczyna, jednakże wam o tym nie powiem.
- Zatem czy zmieniłeś coś w reżimie treningowym?
- Głównym etap przygotowań do kolejnej walki będzie odbywać się w Holandii. Pojadę tam ze swoim bratem Aleksandrem.
- W ostatnich pojedynkach kładłeś nacisk na techniki uderzane, a całkowicie zapomniałeś o parterze. Dlaczego?
- Nie, to wszystko nie tak. Parteru nikt nie zaniedbywał, my tak jak wcześniej przykładaliśmy wielką wagę do tej płaszczyzny.
- Planujesz kolejne występy w sambo bojowym?
- Sambo to mój ulubiony sport. Chciałbym znowu wystąpić w jednym z turniejów. Następne Mistrzostwa Rosji odbędą się wiosną, jeżeli nie będę miał walki, to z pewnością będę w nich brał udział.
- Czy będąc współwłaścicielem M-1 Global zamierzasz wykorzystać swoje występy dla tej federacji w celu wyniesienia jej na “wyższy poziom”?
- Fedor Emelianenko: Moje aktualna walka w M-1 nie ma z tym związku. Nie jestem w stanie powiedzieć czy będę dalej walczył tylko w M-1. Moja dalsza kariera sportowa uzależniona jest od propozycji, które otrzymujemy, a tym zajmuje się Vadim.
- Vadim Finkelstein: Nasze ambicje nie ograniczają się do występów Fedora tylko i wyłącznie pod egidą M-1. Współpracowaliśmy, promowaliśmy wspólnie z wieloma federacjami i jeśli tak samo UFC przedstawi nam normalną propozycję to Fedor tam wystąpi.
- Sergey Kharitonov w jednym ze swoich ostatnich wywiadów powiedział, że chętnie rozważyłby możliwość walki z tobą. Co sądzisz o takiej ewentualności?
- Mieliśmy już okazję do walki, ale Sergey jej nie wykorzystał. W Japonii przegrał i nie awansował do finału ze mną. Nie sądzę by kibice byli bardzo zadowoleni oglądając dwóch rodaków walczących ze sobą. Ja i moja ekipa dużo pomagaliśmy Sergeyowi kiedy zaczął walczyć i występował w PRIDE.
- Vadim, czy oprócz Monsona byli inni kandydaci do walki z Fedorem?
- Oczywiście. Rozpatrywaliśmy wielu potencjalnych rywali, ale wielu z nich jest powiązana kontraktami i dlatego nie mogli odpowiedzieć na naszą propozycję. Wybór padł na Jeffa Monsona ponieważ jest to wielki fighter, dwukrotny mistrz świata ADCC. Wiecie czym jest wygrana w turniejach w Abu Dhabi – oznacza nieoficjalny status jednego z najlepszych zawodników na świecie. W każdym razie w środowisku grapplerów. Poza tym Monson to doświadczony zawodnik z solidnym rekordem: na 54 walki wygrywał 42 razy. Pokonał Kharitonova, tak więc nie należy wątpić w jego umiejętności.
- A mógłbyś zdradzić kogo zobaczymy na undercardzie gali?
- Jeszcze pracujemy nad undercardem. W przyszłą niedzielę robimy galę w Stanach Zjednoczonych, gdzie wystąpi liczna grupa naszych fighterów. Odbędą się także eventy w Astrachaniu i Ufie. Na razie mamy najważniejszy pojedynek wieczoru, na który przyjdą wszyscy fani. Undercard będziemy ujawniać stopniowo na naszej stronie internetowej, ale mogę zagwarantować – zobaczycie czołowych zawodników M-1, reprezentujących Europę, Stany Zjednoczone a nawet Azję. Teraz prowadzimy rozmowy z DREAM w celu wykorzystania ich zawodników.
- Fedor – jakie jest twoje podejście do tego całego szumu medialnego wokół twoich walk i podwyższonego zainteresowania?
- Charakter publiczny odciska swoje piętno. Im osoba bardziej popularna, tym trudniej przychodzi komunikować się z dziennikarzami, ludźmi. Ja odnoszę się ze zrozumieniem do ludzi, którzy do mnie przychodzą. Jednak nie bezpośrednio przed walką. Wtedy staram się nie udzielać wywiadów i trzymać się od tego wszystkiego z daleka. Także w przededniu walki proszę moich trenerów by nie wypowiadali się i nie wchodzili w dyskusje na forach internetowych. Trzeba z dystansem traktować szum związany z moją osobą. Osobiście nie czytam tych brudów, które o mnie wypisują w Internecie. Nasze życie posiada wystarczającą ilość negatywów.
- Nie uważasz, że przesadzasz z wiarą w Boga i nie widzisz nic innego poza wiarą? Czy twoja wiara nie przeobraziła się czasem w bałwochwalstwo?
- Nawet część z moich bliskich przyjaciół pyta czy wręcz nie za bardzo oddaję się religii. Sądzę, że wiara w Boga powinna być zawsze w nas. Musimy z nią żyć, a nie odwoływać się do niej od czasu do czasu – „Dziś jest mi ciężko, więc będę się dużo modlić, a jutro będzie łatwo, to wiara odejdzie w niepamięć”. Takie postępowanie jest złe. Staram się żyć ciągle pamiętając o Bogu. Żyjąc, działając w pierwszej kolejności myślę nie o korzyściach dla mnie czy innych osób, a o tym czy nie postępuję wbrew Bogu lub własnemu sumieniu. Nie przeszkadza mi to przygotowywać się, występować i bronić honoru swojej ojczyzny.
- Teraz kręcono klip z jedną z twoich japońskich walk. Powiedz nie tęsknisz za Japonią? Czy myślałeś o powrocie na tradycyjne noworoczne show?
- Jest możliwe, że kolejną walkę po pojedynku z Monsonem stoczę w Japonii na Nowy Rok. Zawsze lubiłem tam występować, dlatego że jest tam bardzo profesjonalna ekipa i nie ma takiego zamieszania jak w Ameryce.
- Jeff, pojedynek z Emelianenko jest dla ciebie zwykłą walką czy będziesz przygotowywać się w sposób szczególny?
- Zdaję sobie sprawę, że czeka mnie ciężka próba, ale wziąłem tę walkę nie tak po prostu. Tylko po to, aby ją wygrać. Bardzo długo czekałem na ten pojedynek i dostałem taką możliwość. Dlatego też ta walka jest dla mnie szczególna i postaram się pokazać Wam wszystko co potrafię.
- Fedor przegrał swoje trzy ostatnie walki, w związku z tym – czy te okoliczności dodają ci pewności siebie przed zbliżającym się pojedynkiem?
- Nie. Sądzę, że każda walka – to osobna historia. Przykładowo w ostatniej walce z Danem Hendersonem Fedor po prostu popełnił błąd. Emelianenko nie przegrywał na przestrzeni dziesięciu lat, pokonywał najlepszych z najlepszych. Dlatego ta zła passa mojego rywala, trzy przegrane w trzech ostatnich walkach, nie dają mi żadnej gwarancji.
- W Stanach Zjednoczonych jest wielu wiekowych fighterów. W czym tkwi sekret waszej sportowej długowieczności?
- Żeby to nie zabrzmiało ironicznie, ale dla mnie pozytywną rolę odgrywają urazy, dlatego że one zmuszają do zmian metod treningu i równocześnie warunkują bardziej przemyślane podejście do procesu treningowego. Ja koncentruję się na tych problemach razem z moją ekipą – American Top Team. Myślę, że MMA tak jak sambo czy zapasy to rodzaj sportu, w którym wraz z wiekiem możesz stawać się jeszcze lepszym ponieważ siła nigdzie nie ucieka. Inną specyfiką charakteryzują się sporty typu piłka nożna, gdzie nie mógłbym być tak dobry w tym wieku. U nas wiek nie stanowi problemu.
- Kojarzysz innych zawodników z Rosji i czy jest jakaś wspólna rzecz, która ich łączy?
- Biłem się ze Sergeyem Kharitonovem i jeszcze jednym rosyjskim zawodnikiem. Myślę, że każdy zawodnik jest inny i każdy ma zawsze swój mocny punkt. Nie staram się myśleć kategoriami i przypisywać rosyjskim zawodnikom jakiś ogólnych cech. Jak w przypadku wszystkich Amerykanów są oni różnorodni. Wywodzą się z różnych szkół i każdy korzysta ze swoich metod. Każdy sportowiec posiada mocne i słabe strony. W związku z tym przynależność do narodu, etc. nie ma wpływu na jakieś wspólne cechy.
- Nie obawiasz się, że atrakcyjne rosyjskie kobiety będą stanowiły przeszkodę, abyś dobrze przygotował się do walki w Moskwie?
- (śmiech) Nie da się ukryć, że w Moskwie jest mnóstwo pięknych kobiet, ale jest mało prawdopodobne by odciągały moją uwagę od walki, ponieważ moja żona przyjedzie wraz ze mną. Swoją drogą kiedyś z nią zacząłem grać w grę komputerową – swoisty symulator MMA, ja wybrałem samego siebie, z kolei ona – Fedora. Wyobraźcie sobie, że znokautowała mnie w pięć sekund!
- Jeff posiadasz tatuaż w języku rosyjskim. Czy mógłbyś go pokazać i wyjaśnić jego znaczenie?
- Obiecałem dzisiaj nie mówić o polityce, ale można powiedzieć, że ten tatuaż wyraża moje poglądy. Uważam, że wszyscy powinni być solidarni, jeden z drugim tworzyć wspólnotę, ale przy tym być wolnymi.
- Co ciekawego oprócz sportu dzieje się w twoim życiu?
- Poza sportem uważnie obserwuję politykę USA, ale najważniejsza w moim życiu jest trójka moich dzieci. Mój syn ma 18 lat, jedna córka – 15 lat, a druga 15 miesięcy. Syn uczęszcza do college’u, a starsza córka gra w softball. Moja maleńka córeczka to całe moje życie. Spędzam z nią każdy dzień, ponieważ moja żona jest stewardessą. Kiedy ona ma lot, wówczas siedzę z córeczką w domu lub biorę ją na salę. Dla mnie jest bardzo ważne, aby spędzać czas z rodziną.
Walcz Fedor! Jeśli tylko będzie Ci się chciało to masz szanse wrócić na szczyt.
Zmieniony przez - Puar w dniu 2011-10-13 22:08:28