...
Napisał(a)
teraz to już tego pana kojarzę:)ale wtedy mi niezłego stracha napędził heh różne pomysły mi do głowy w życiu przychodziły, szczytem było bieganie w Hiszpani ok 3-4nad ranem (tak kończyłam pracę w barze a w dzień się nie dało żyć a co dopiero biegać) ....było się kiedyś hardcorem
...
Napisał(a)
respekcik za tą 4 rano
było się hardcorem, większym na pewno niż teraz
rozleniwiłam się ostatnio trochę, czas pogonić dupsko
a, szczytem lenistwa u mnie jest już chyba niechęć do zakupów... ciuchów. dzisiaj byłam szczęśliwa jak udało mi się kilka rzeczy na szybko kupić, nawet się jakoś strasznie nie zastanawiałam czy są piękne.
Kiedyś siedziałam w jednym sklepie godzinę i wybierałam
Zmieniony przez - flying w dniu 2011-09-27 20:37:49
było się hardcorem, większym na pewno niż teraz
rozleniwiłam się ostatnio trochę, czas pogonić dupsko
a, szczytem lenistwa u mnie jest już chyba niechęć do zakupów... ciuchów. dzisiaj byłam szczęśliwa jak udało mi się kilka rzeczy na szybko kupić, nawet się jakoś strasznie nie zastanawiałam czy są piękne.
Kiedyś siedziałam w jednym sklepie godzinę i wybierałam
Zmieniony przez - flying w dniu 2011-09-27 20:37:49
...
Napisał(a)
jest źle, a nawet bardzo źle.
od 3 dni mam okres i jest mi tak słabo, że wczoraj nawet na spacer nie miałam sił wyjść, ani w ogóle się ruszyć, nie mówiąc już o bólu całego brzucha.
chciałam dziś zrobić rozruch, sprawdzić jak noga.
po 10 minutach ból brzucha mnie całkowicie zatrzymał, trochę przeszło, chciałam zrobić przebieżki ale nogi w ogóle się nie chciały kręcić, rozpędzenie się do prędkości 3:40/km było wyzwaniem. zrobiłam ich kilka a później musiałam się zatrzymać i nie miałam sił nawet truchtać.
TRAGEDIA! nie powinnam w ogóle startować. ale już zapłacone..
0:28:29
4.57km
6:16/km
HR: 162/186
tempa przebieżek po około 4:20/km
stopa w miarę, nie bolała.
Zmieniony przez - flying w dniu 2011-09-29 11:08:25
od 3 dni mam okres i jest mi tak słabo, że wczoraj nawet na spacer nie miałam sił wyjść, ani w ogóle się ruszyć, nie mówiąc już o bólu całego brzucha.
chciałam dziś zrobić rozruch, sprawdzić jak noga.
po 10 minutach ból brzucha mnie całkowicie zatrzymał, trochę przeszło, chciałam zrobić przebieżki ale nogi w ogóle się nie chciały kręcić, rozpędzenie się do prędkości 3:40/km było wyzwaniem. zrobiłam ich kilka a później musiałam się zatrzymać i nie miałam sił nawet truchtać.
TRAGEDIA! nie powinnam w ogóle startować. ale już zapłacone..
0:28:29
4.57km
6:16/km
HR: 162/186
tempa przebieżek po około 4:20/km
stopa w miarę, nie bolała.
Zmieniony przez - flying w dniu 2011-09-29 11:08:25
...
Napisał(a)
Hejka!!!
Dzięki za odwiedziny mojego starego dziennika
Lepiej w "kobiece dni" robić luz jeśli chodzi o sport amatorski!
Najważniejsze jest zdrowie i dobre samopoczucie!
Więc jeśli masz się narażać na kontuzje,zrezygnuj ze startu...zawsze można wystartować innym razem!
pozdrawiam!!!
Dzięki za odwiedziny mojego starego dziennika
Lepiej w "kobiece dni" robić luz jeśli chodzi o sport amatorski!
Najważniejsze jest zdrowie i dobre samopoczucie!
Więc jeśli masz się narażać na kontuzje,zrezygnuj ze startu...zawsze można wystartować innym razem!
pozdrawiam!!!
"odrobina aromatu zawsze pozostaje na ręce która podaje ci różę"
http://www.sfd.pl/Shula/WFC_CHALLENGE/Dziennik_Blog.2011/2012r.-t803927.html
...
Napisał(a)
Hej Shula!
Nie ma za co, fajnie się go czytało
Rozsądne jest to co mówisz.. ale już przerabiałam starty w 'te dni' i nie umarłam Dużo też zależy od odżywiania a moje ostatnio nie było zbyt dobre (dużo głodu, zagonienia, stresu) i to mnie chyba bardziej osłabiło.
Poprawię dietę, trochę więcej energii zjem i może jakoś będzie.
Dzięki za rady w każdym bądź razie!
Zmieniony przez - flying w dniu 2011-09-29 16:57:39
Nie ma za co, fajnie się go czytało
Rozsądne jest to co mówisz.. ale już przerabiałam starty w 'te dni' i nie umarłam Dużo też zależy od odżywiania a moje ostatnio nie było zbyt dobre (dużo głodu, zagonienia, stresu) i to mnie chyba bardziej osłabiło.
Poprawię dietę, trochę więcej energii zjem i może jakoś będzie.
Dzięki za rady w każdym bądź razie!
Zmieniony przez - flying w dniu 2011-09-29 16:57:39
...
Napisał(a)
dzięki vajo.
generalnie słabo mi poszło, nie będę ukrywać.
napiszę coś więcej później bo na razie wstyd.
ale towarzystwo spoko, fajnie było. trochę pouczająco.
w K20 5 na 17 kobiet, bo 11 nie ukończyło.
poziom biegu kobiet raczej słaby jak widać.
generalnie słabo mi poszło, nie będę ukrywać.
napiszę coś więcej później bo na razie wstyd.
ale towarzystwo spoko, fajnie było. trochę pouczająco.
w K20 5 na 17 kobiet, bo 11 nie ukończyło.
poziom biegu kobiet raczej słaby jak widać.
...
Napisał(a)
z plusów dzisiejszego biegu:
- fajna atmosfera,
- trochę pouczające to było.
- i oczywiście: najgorszy start najlepszym treningiem (ojj... miałam dziś najlepszy trening na świecie )
z minusów:
- bolała mnie stopa! znowu! musiałam co jakiś czas 'zeskakiwać' z asfaltu na pobocze. wyczuwam kontuzję po kościach
- po 4 km już chciałam iść bo stwierdziłam że taki bieg nie ma sensu - było bardzo słabo.
- po 10 km stwierdziłam, że już więcej nie biegam. kompromitacja
- po 9 godzinach od biegu mogę powiedzieć, że oczywiście, że biegam - bo to kocham i nie wyobrażam sobie innej formy ruchu uskuteczniać, ale nie będę się przejmować cyframi (na razie).
- największy minus:
55:36
i nie mogłam szybciej. byłam bezsilna, wkurzona, generalnie nienawidzę 10km
a i jeszcze Garmin dodaje mi średnio 50m na każdym kilometrze. pokazał 10,8km a było 10,3km (tak, ta trasa MA atest PZLA). Czas skalibrować drania.
Podsumowując: mój najsłabszy bieg ever, już na półmaratonie biegłam szybszym tempem. (o jakieś 10 albo 5 s/km)
Dołujące jest to, że formę można tak szybko stracić, i tak trudno odzyskać.
Plan na najbliższe dni/miesiące:
PON wolne (nie ma jak dobrze zacząć tydzień )
WT rozbieganie (40-60') + przebieżki
ŚR - ma być ostro, (czyt. zarzynanie) kros (porządny, z długimi podbiegami) albo interwały.
CZW rozbieganie (30-40') lub wolne.
PT rozbieganie (żywsze) + przebieżki.
SOB rozbieganie (30-60') lub wolne
ND dłuższe rozbieganie (60-120') + 3x1'/1'
No nic, zobaczymy co z tego wiosną wyjdzie.
(Ale najbliższy start w listopadzie, prawdopodobnie krosowy)
A póki co na przeprowadzkę pora...
Zmieniony przez - flying w dniu 2011-10-01 21:55:30
- fajna atmosfera,
- trochę pouczające to było.
- i oczywiście: najgorszy start najlepszym treningiem (ojj... miałam dziś najlepszy trening na świecie )
z minusów:
- bolała mnie stopa! znowu! musiałam co jakiś czas 'zeskakiwać' z asfaltu na pobocze. wyczuwam kontuzję po kościach
- po 4 km już chciałam iść bo stwierdziłam że taki bieg nie ma sensu - było bardzo słabo.
- po 10 km stwierdziłam, że już więcej nie biegam. kompromitacja
- po 9 godzinach od biegu mogę powiedzieć, że oczywiście, że biegam - bo to kocham i nie wyobrażam sobie innej formy ruchu uskuteczniać, ale nie będę się przejmować cyframi (na razie).
- największy minus:
55:36
i nie mogłam szybciej. byłam bezsilna, wkurzona, generalnie nienawidzę 10km
a i jeszcze Garmin dodaje mi średnio 50m na każdym kilometrze. pokazał 10,8km a było 10,3km (tak, ta trasa MA atest PZLA). Czas skalibrować drania.
Podsumowując: mój najsłabszy bieg ever, już na półmaratonie biegłam szybszym tempem. (o jakieś 10 albo 5 s/km)
Dołujące jest to, że formę można tak szybko stracić, i tak trudno odzyskać.
Plan na najbliższe dni/miesiące:
PON wolne (nie ma jak dobrze zacząć tydzień )
WT rozbieganie (40-60') + przebieżki
ŚR - ma być ostro, (czyt. zarzynanie) kros (porządny, z długimi podbiegami) albo interwały.
CZW rozbieganie (30-40') lub wolne.
PT rozbieganie (żywsze) + przebieżki.
SOB rozbieganie (30-60') lub wolne
ND dłuższe rozbieganie (60-120') + 3x1'/1'
No nic, zobaczymy co z tego wiosną wyjdzie.
(Ale najbliższy start w listopadzie, prawdopodobnie krosowy)
A póki co na przeprowadzkę pora...
Zmieniony przez - flying w dniu 2011-10-01 21:55:30
...
Napisał(a)
I dobrze, że będziesz dalej biegać. Niezadowolenie z wyników najlepszą motywacją do dalszej pracy i tak powinno być. Ja ze swojej strony gratuluję wzięcia udziału w biegu oraz osiągnięcia mety. Jesteś wielka
...
Napisał(a)
dzięki wielkie Jagoda_ !
muszę szybko zapomnieć o tym niewypale bo mnie to dołuje
pobiegałabym sobie, ale spróbowałam parę metrów i niestety stopa boli i jest sztywna
mam nadzieję że to zwykłe przesilenie i przejdzie do wtorku...
swoją drogą jak ja wczoraj to przebiegłam skoro już na 2 kilometrze zaczęła boleć? jednak endorfiny działają 'cuda'
muszę szybko zapomnieć o tym niewypale bo mnie to dołuje
pobiegałabym sobie, ale spróbowałam parę metrów i niestety stopa boli i jest sztywna
mam nadzieję że to zwykłe przesilenie i przejdzie do wtorku...
swoją drogą jak ja wczoraj to przebiegłam skoro już na 2 kilometrze zaczęła boleć? jednak endorfiny działają 'cuda'
Poprzedni temat
Dieta dla kobitki
Następny temat
odchudzanie
Polecane artykuły