Pierwszy kilometr (rozgrzewka) w 6:30 mówi sam za siebie... tak do 7-8 było jeszcze żółwikowo, ale później zaczęło mi się zimno robić i nogi przejęły nade mną kontrolę - znaczy przyspieszyłam.
na dobitkę były jeszcze 3 żwawe przebieżki (max. prędkość 3'45/km).
13.84km, 1:25:18, 6'10/km, HR: 166/184
trasa podobna do wczorajszej, usunęłam tylko podbiegi i za duże krzaki.
jutro wolne! (no, chyba że trochę barki pokatuję )
tydzień
bieganie 6x: 56.64km (5h 48')
+ 2x siłownia