Moja opinia, ze względu na fakt, iż sam ćwiczę (
bez koksu) mieści się gdzieś pomiędzy grupami ludzi, dla których siłownia stanowi kwestią zupełnie abstrakcyjną, uważają każdego ćwiczącego za idiotę albo geja (z reguły sami wyglądają odpychająco i żeby jakoś usprawiedliwić swoje lenistwo i wygląd tworzą takie teorie), a pasjonatami siłowni, którzy nie widzą poza nią życia i są w stanie podjąć ryzyko bez względu na konsekwencje.
Dla mnie koksowanie w przypadku, jeśli nie ma to jakiegoś przełożenia np. na finanse, osiągnięcia sportowe jest idiotyczne. Większość koksujących niestety robią to dla samego koksowania (groźny wygląd, większa siła), efektem jest utrata zdrowia, przerośnięta i nieatrakcyjna masa, problemy psychiczne oraz łysy łeb - czyli standardowa charakterystyka steryda. Pół biedy jeśli koksowanie przeprowadzane jest z głową, towarzyszy temu dieta oraz przestrzeganie podstawowych zasad bezpieczeństwa, bo jak się słyszy o ludziach, którzy widzą w koksie jedynie drogę na skróty to jest to szokujące dla myślącego człowieka.
Jeśli ktoś koksuje dla osiągnięcia jakiegoś wyniku, który później umożliwia mu osiągniecie konkretnego wyniku na arenie sportowej, zarabia na tym to jak najbardziej takie eksperymenty na zdrowiu są do przyjęcia (toleruję to), choć nie akceptuję tego, gdyż jest to oszustwo. Dzisiaj w sporcie większość ludzi się wspomaga, świadczą o tym opinie samych sportowców.
I nie prawdą jest stwierdzenie, że
dzisiaj większość ludzi na siłce koksuje. Jest to bzdura wyssana z palca, tworzenie jakiś teorii spiskowych na siłę. Dzisiaj siłownia to centrum rozrywki, nastała na nią moda i masa ludzi po prostu przez jakiś czas na niej sobie ćwiczy np. przed okresem wakacyjnym czy dla próby zgubienia kilku kg. Zgodzę się jednak co do faktu, iż wielu z pośród maniaków ćwiczeń siłowych koksuje, ale to jest jakiś procent wszystkich ćwiczących.
Zmieniony przez - KrisC w dniu 2011-08-29 13:26:49