Tak mi się wydaje, że to już drugi mój blog na tym forum, jakoś 2 lata temu tu coś chyba miałam, no nieważne. W każdym bądź razie, wracam do moich zapisków z trochę innymi celami - jak w tytule, staram się poprawić wszystko co potrzebne do jak najszybszego biegania na długich dystansach. Z tym sportem ostatecznie, na poważniej, związałam się rok temu, 1 sierpnia i od tamtej pory różnie bywało, generalnie do przodu, aż do... no właśnie, aż do 1 maja tego roku, gdzie nabawiłam się kontuzji (naderwanie mięśnia + zapalenie ścięgna). Została ona prawdopodobnie źle zdiagnozowana przez pierwszego lekarza w związku z czym leczenie całkowite trwało aż 2,5 miesiąca (2,5 miesiąca wyjęte z życia a zwłaszcza z biegania ). Od połowy lipca coś tam zaczęłam truchtać. Teraz jest trochę więcej.
Celem nr. 1 jest ostateczne zapomnienie, że ten mięsień może jeszcze boleć.
Celem nr. 2 jest start w Biegu Trzech Kopców (2 października) i poprawienie ubiegłorocznego wyniku.
Ale to oczywiście zależy od tego na co noga pozwoli.
Do tej pory, po kontuzji, biegałam 3x/tydzień zaczynając baaaardzo powoli i zachowawczo od 5 km na trening - dochodząc do 9 km - tylko po płaskim(!). Póki co z nogą chyba jest w miarę ok, ale pełnej sprawności jeszcze nie odzyskałam....
Od tego tygodnia planuję dorzucić 4-te truchtanko. Oprócz tego jeżdżę na rowerze, czasem basen. Ćwiczeń wzmacniających na razie brak, przeforsowałam się czy coś, w każdym bądź razie plecy mnie ograniczają.
Od następnego tygodnia, lub od września spróbuję biegać po górkach. No i jakieś przebieżki 100 metrowe. Jeśli się uda wyleczyć do końca i wystartować to później będę dopiero kombinować bardziej wymagające treningi - stricte pod 10K (oraz 21K).
Jeszcze napiszę że mam 21 lat. Do tej pory przebiegłam tylko jeden półmaraton, w marcu, wynik nie powala, 1h53min z haczykiem ale też przygotowanie było praktycznie zerowe. Był to jednak przełom, bo od tamtego momentu zaczęłam trochę inaczej trenować i kondycja szybko rosła - aż do maja. A teraz jestem prawie w punkcie wyjścia...
Jeszcze wypiszę moje ostatnie kilka aktywności:
10.07.2011 Trucht
7,64km, 0:47:52, tempo 6,16 min/km, tętno 163
11.07.2011 choroba
12.07.2011 choroba
13.07.2011 Trucht po chorobie, słabiutko się czułam
6km, 0:37:34, 6,14 min/km, tętno 166 (!)
14.07.2011 Rower
35,7km, 1:54:40, prędkość 18,7 km/h.
Taka wycieczka głównie dla przyjemności i na wzmocnienie mięśni (zwłaszcza plecy! bardzo mi rower na nie pomaga)
15.07.2011 Trucht
9 km, 0:58:01, 6,27 min/km, tętno 163
na obronę swojej tragicznie kiepskiej formy powiem tylko tyle, że praktycznie nie poczułam, żebym coś 'biegała'.
To na razie tyle, pozdrawiam i zapraszam do komentowania