Poniedzialek - klata, triceps i brzuch (5 serii)
Sroda - nogi i plecy (5 serii)
Piatek - biceps, barki i brzuch (5 serii)
W tym tygodniu robie male 'wprowadzenie' i sprawdzam, ile jestem w stanie zrobic powtorzen danego cwiczenia i jaka jest reakcja mojego ciala na nowy plan treningu. Jak na razie nie mam problemow z przetrenowaniem, wiec jestem dobrej mysli.
Pojawila sie jednak kwestia progressu. Planujac caly cykl mam mozliwosc zaplanowac sposob, w jaki bede zwiekszal intensywnosc treningu. I tutaj pojawia sie zasadnicze pytanie: SKUTECZNIEJSZE JEST ZWIEKSZANIE LICZBY POWTORZEN, CZY ZWIEKSZANIE CIEZARU? Nie chodzi mi tutaj o piramidalne zwiekszanie ciezaru podczas jednego treningu, a progress dokonywany co trening.
Na chwile obecna wydaje mi sie lepszym rozwiazaniem zkwiekszanie powtorzen. Posluze sie przykladem cwiczenia na triceps (konkretniej - pompki z waskim roztawieniem ramion). W piewszym tygodniu naloze maksymalny ciezar, ktory pozwoli mi wykonac 4 poprawne technicznie powtorzenia. W kolejnym treningu bede robil 5 powtorzen. W nastepnym bede robil 7. I tak dalej... az do maksymalnie 10 lub 12 powtorzen. Wtedy zaczne zwiekszac ciezary uzyte przy cwiczeniu. Wedlug informacji, ktora przeczytalem na jednej ze stron wynika, ze ta metoda wplywa nie tylko na zwiekszenie masy, ale ma tez wplyw na funkcjonalna sile.
Zastanawiam sie jednak, czy nie powinienem od razu wykonywac pelnych 10-12 powtorzen i skoncentrowac sie jedynie na podnoszeniu wagi.
Tak wiec, co jest skuteczniejsze w dlugotrwalym progresie? Podnoszenie ilosci powtorzen, czy zwiekszanie ciezaru? Czy moze jest to w ogole bez znaczenia tak dlugo, jak regularnie zwiekszami intensywnosc bez przetrenowywania organizmu?