Dziennik / stara rura chce wyglądać jak młoda rura

stara_rura
wspólczuję i podziwiam, że w zaistniałej sytuacji humor Cię nie opuszcza

wiesz....na te sprawy, pomaga coś mocniejszego, nie wiem czy nie za późno ale może weź Ty walnij setę z pieprzem, ew. orzechóweczkę i popraw litrem Coca Coli i przepędzisz to dziadostwo raz na zawsze

Co by nie było zdrowie jest najważniejsze, także kuruj się porządnie a na trenowanie przyjdzie odpowiednia pora. Zdrówka

Dziewczyny, dzięki za wsparcie, którego najlepszy pushup by się nie powstydził :) Są gorsze choroby, przeca nie umieram :)

stara_rura, fatalnie Cię dopadło :-/
Szybkiego powrotu do formy

spotkanie w innej rzeczywistości internetowej zrobiło mi dzień :D

i w *uj poszła anonimowość w internecie :)
Przy okazji melduję, że choć jeszcze nie jem smażonego i jajek, to już dobijam to 1200kcal.

A dzisiaj zamówiłam o to cacko: http://www.ecentrum.kelton.pl/seria.php/2/1/34

stara_rura co to za bunkrowanie się, hę?
Wyłaź

A dzisiaj zamówiłam o to cacko: [http://www.ecentrum.kelton.pl/seria.php/2/1/34] 

ciekawe, czy szybko dostarczą

stara_rura co to za bunkrowanie się, hę?
może już sprzęt dostała i testuje

Ehe :) Robota przyszła i czas oprócz pracy dzieliłam na spanie i sranie :)
A tak poza tym to raczej już nie będę się tu uzewnętrzniać. Choć wiem, że sposoby Ladies są najlepsze, najzdrowsze i widziałam, że robią najwięcej dobrego, to się nauczyłam, że nie jestem w stanie iść według narzuconego planu. Odporność na choroby od dziecka mam takie, że jak ktoś przy mnie kaszlnie to ja już testament spisuję, a z brzuchem nie jest inaczej i choć mocno próbowałam trzymać się zasad to mój brzuch tego nie wytrzymuje. Wtedy 2 miechy leciałam na 2k - 1800kcal i czułam się obrzydliwie, ociężale, bez energii, przerwy w pracy były takie że teraz muszę długi nadrabiać (jakbym miała fajne ciało to chociaż bym się kurvić po mieście mogła, a tak to trzeba zapyerdalać). Potem ta choroba jelit i po niej znów powoli próbowałam kalorie podnosić, ale tempo 100 kcal na tydzień już widzę, że dla mnie jest zdecydowanie za szybkie. Teraz jadę na 1350 - 1500 max (w weekendy, gdy mogę leżeć i umierać jak po świętach u babci) i będę to podnosić, ale baaardzo powoli.
Do tego czasu nie będę prowadzić dziennika online, bo to z założenia zła dieta, zbyt nisko kaloryczna i nie chcemy, żeby nowe piętnastki przez przypadek podpatrzyły, że któraś z ladies ma niskokaloryczną i jeszcze nikt jej na stosie nie spalił. A ja po prostu nie jestem w stanie na razie inaczej, bo jeszcze jest tyle rzeczy, które przed śmiercią chciałabym zrobić. A poza tym marzy mi się śierć na zawał podczas uprawiania sexu i zejście z przejedzenia popsułoby trochę te plany.
3 dni temu wróciłam do ćwiczeń, jadę od podstaw FBW i to w sumie tyle. A sprzęt zamówiony, zapłacony i nikt nie odpisuje na maile z grzecznym pytaniem "gdzie ***** moja ławeczka". Ja nie wiem, w jakim świecie my żyjemy.

Pieprzysz Pani
Nikt tu wbrew pozorom nie jest robocopem i nikt nie jest odporny na choroby i inne przypadłości losowe. Jakby przy byle pretekście kończyć dziennik, to mało który by się ostał.
Sama miałam okres miksowania diety 1900 kcal dietą 1400 kcal i to wg zaleceń "góry" Teraz bez siłowni zjechałam z 1900 na 1600 i też się żadne larum nie podnosi (może poza moim, bom głodna ).
Ty się siusiumajtkami nie zasłaniaj. Tutaj nie ma uniwersalnej recepty dla nikogo, każdy ma swoją drogę, zależnie od uwarunkowań. Forum nie zwalnia od myślenia, bez względu na wiek - niech myślą, a nie kopiują