Czy ja napisałam, że ten dzień był dobry?
Napisałam, że taki był plan?
Że tak już będzie, bo sobie wymyśliłam 1400?
Nie wiem, co te uwagi mają na celu, bo jak widać, na przestrzeni tych kilku dni próbuję to wszystko wpleść w plan dnia i produkty, które jem.
"Jakoś zabójczo niska" jest chyba zwrotem, w którym widać, że WIEM że powinno być wyżej (czyli że jest nisko, ale nie "zabójczo").
I mnie nie chodzi o rację albo jej brak, a o sposób jej komunikowania.
Nie mam tendencji do ucinania kalorii i wiem, na jakim poziomie mam je trzymać, ale czasem wychodzi inaczej i ZAWSZE tak w życiu będzie.
Wg zaleceń obli mam dążyć do pewnego rozkładu, ale jeśli mi się nie uda, to czy powinnam tego tutaj nie pisać albo wpierdzielić o 1 w nocy dodatkowy posiłek? Dla spokoju ducha, możecie doliczyć mi do wczoraj
50 g twarogu półtłustego, bo o nim zapomniałam.
Dziękuję za uwagi, proszę tylko, żeby ich forma nie była tak protekcjonalna - to mi naprawdę wiele ułatwi, bo właśnie zaczynam robić tak, żeby ten sposób jedzenia wszedł mi w krew, i wg zaleceń, zrobiłam oficjalne pożegnanie ze słodyczami (bez imprezy).
Więc powiem na koniec: staram się utrzymać rozkład zalecony przez Olbiques, ale biczować się nie będę, jeśli mi się nie uda, a następnego dnia postaram się bardziej. I może jeszcze możecie mi udzielić odpowiedzi na pozostałe pytania?