Waga : 68
Wzrost : 161
Obwód w biuście : 94
Obwód pod biustem : 81
Obwód talii w najwęższym miejscu : 77
Obwód na wysokości pępka : 88
Obwód bioder : 96
Obwód uda: 61
Obwód łydki: 37
W którym miejscu najszybciej tyjesz : brzuch, boki, ramiona (+ plecy) - co niestety widać w tym, co mi się zawija na plecach
W którym miejscu najszybciej chudniesz : biodra
Uprawiany sport lub inne formy aktywności: (jak często) mam dostęp do siłowni i zajęć fitness, siłownia względnie dobrze wyposażona (wznosów z opadu na specjalnej ławce nie zrobię, bo nie ma, unoszenia łydek z obciążeniem też nie itp.), zaczęłam trening obwodowy (zorganizowane zajęcia, maszyny i czasami jakieś wolne ciężary, bardzo mi się to podoba i dobrze mnie męczy), robię również trening A i B, ale również ten z piłką (obliques),
Co lubisz jeść na śniadanie: nic specjalnego, mogę zjeść jajko albo płatki (tu lubię z mlekiem albo w formie omleta z owsianymi)
Co lubisz jeść na obiad : nie mam preferencji
Co jako przekąskę : mhm, teraz, jak jest gorąco, robię sobie jogurt z mrożonymi owocami albo owoc
Co jako deser : jw., ale wiadomo, że gdyby w dietach były lody…
Ograniczenia żywieniowe : nie jem mięsa, poza rybim, ale i tego nie chcę częściej niż raz dziennie, niespecjalnie lubię twarogi, szczególnie w ostatnich miesiącach nie miałam na nie ochoty, ale się mogę zmusić.
Stan zdrowia, czy regularnie miesiączkujesz, czy bierzesz tabletki hormonalne : hormony służące antykoncepcji dostarczane są dopochwowo. Krwawienia z odstawienia regularne. Podejrzewałam się o problemy z tarczycą, żeby sobie usprawiedliwić tycie, dostałam skierowanie, ale nie badałam się jeszcze. Myślę, że to tylko wymówka i z tarczycą jest wszystko w porządku, a jedynie tyłek muszę ruszyć po prostu (no i zadbać o miskę)
Preferowane formy aktywności fizycznej: siłownia, joga (body art), trening obwodowy (nienawidzę ćwiczeń aero, więc tylko w trakcie zorganizowanych zajęć ktoś jest w stanie mnie do nich zmusić!), wytrzymałościowy też zrobię tylko z jakimś ss nade mną.
Stosowane aktualnie i wcześniej preparaty : nie stosuję, dawno temu, też na sfd jadłam odżywkę białkową (syntax nectar?), ale smak ciasteczkowy wywołał u mnie odruch wymiotny i nie byłam w stanie jej skończyć.
Stosowane wcześniej diety : mhm, popularne jedz mniej, przeszłam przez dietę „ketogeniczną" (układaną w klubie fitness) - tłuszcze, białka itp., jadłam wg „sfd" (dobre białko w każdym posiłku, mało węgli, tłuszcze ograniczone do tych w rybach, mięsie, czasem oliwie), niestety, wszystkie te diety miały to do siebie, że nie znosiły żadnych odstępstw, a ja chyba nie byłam w stanie jeść tak przez całe życie i zawsze jakoś wracam do moich magicznych ok. 65 i więcej kg, najwięcej w życiu ważyłam chyba 73 kg, wtedy też weszłam na dietę białkowo-tłuszczową i zeszłam do 59 kg, przy tej wadze i tamtych ćwiczeniach (treningi również z sfd, z takim problemem, że siłownia była dość „damska"+ zajęcia fitness ze sztangami albo intensywne ze sztangielkami ) wyglądałam (teraz, jak patrzę na to z perspektywy) naprawdę dobrze i mniej więcej taki cel chciałabym sobie założyć - 57-59 kg (wiem, że chodzi o wymiary i masę mięśniową, ale nie podejrzewam, żebym ważąc 65 była w stanie dobrze wyglądać, więc wagę podaję orientacyjnie).
Zmiany - ostatnio mam trochę inny tryb życia, pracuję „outdoorowo", ale dużo mniej (czasowo), niż pracowałam w biurze. Zasadniczo, mam wrażenie, że paradoksalnie ruchu mam o wiele mniej, co automatycznie odbiło się na mojej sylwetce (w ciągu kilku miesięcy przytyłam jakieś 5 kg) i jeśli tego nie zatrzymam, będzie tylko gorzej.
Od prawie 4 miesięcy ćwiczę w klubie (znowu ), ale zaczęłam od omijania siłowni i skoncentrowałam się na tym, co mi daje sporo przyjemności - zajęcia body art (fitnessowa joga), które naprawdę fizycznie były w porządku. Niestety, zauważyłam że jeśli chodzi o kondycję i wytrzymałość, te zajęcia nie są dla mnie wystarczające, więc „wróciłam" do siłowni, a teraz też treningu obwodowego. Próbowałam też zajęć ze sztangami, ale jakoś mi taka praca ze sztangą nie podchodzi, bo jest jakaś „niedbała".
Teraz staram się być w klubie 4 razy w tygodniu i ćwiczyć z wolnymi ciężarami (co oczywiście wywołuje te głupie uśmieszki osiłków) albo na treningu obwodowym.
Moim zasadniczym problemem w diecie będzie osiągnięcie wymaganego przez was poziomu białka. Czy to się da jakoś przeskoczyć? I też, w związku z tym nie wiem, czy i jakie białko powinnam kupić?
Generalnie też się zastanawiam, jaką formę treningów przyjąć, bo nie wiem, czy jestem w stanie „maksować" itp., a te wytrzymałościówki, które widziałam w dziennikach, to jakaś masakra - po pierwsze dlatego, że nic nie rozumiem, bo nazwy same w obcym narzeczu, a po drugie, myślę że nie są zbyt przyjemne i nie wiem, czy się zmuszę (stąd opcja treningów grupowych, żeby ktoś nadawał tempo i pilnował). Więc potrzebuję prostego treningu :) jak konstrukcja cepa prostego!
Miska mniej więcej wygląda tak (wiem, kalorii mogłoby być więcej, ale nie wiej jak, bez podniesienia tłuszczu i węgli):
oczywiście dochodzą tutaj warzywa zielone, ale też pomidor.
Jak widać, pojawiają się owoce (i nie chciałabym z nich w lecie rezygnować, oczywiście banan jest sporadycznie, częściej maliny/truskawki/brzoskwinie, jeśli pojawi się dżem, to taki fruktozowy i w ilościach ok. 1 łyżki.
Sekcja dla mało wrażliwych,
którzy przebrnęli przez moje zeznanie, niewątpliwy prezent , zdjęcia:
Zmieniony przez - szmaja w dniu 2011-06-29 11:58:24
Zmieniony przez - szmaja w dniu 2011-06-29 11:58:53
Zmieniony przez - szmaja w dniu 2011-06-29 12:04:53