pracuje 5 nocy w tygodniu. zaczynam w poniedzialkowa noc i tak 5 nocek po kolei. najwiekszy problem mam z pierwszym dniem pracy-gdyz jestem ponad 24h na nogach, a w pracy niestety nie ma czasu na porzadny odpoczynek a co za tym idzie-na posilek. wiec na cale 9h mam 15 minut przerwy, zeby cos zjesc. gdzies tak w polowie czasu pracy mam przerwe. potem juz do konca "jazda" bez jedzenia. w czasie, kiedy moj organizm powinien spac, ja pracuje. wracam rano do domu, zjadam posilek, ktory powinien byc spozywany przed snem. spie gdzies tak do godziny 15, 16. po przebudzeniu jem posilek, potem ide na trening, pozniej poprostu "wpycham" na sile zarcie,zeby sie przed robota najesc, bo pozniej nie ma czasu.
drugi problem jest z dniem, w ktorym budze sie po ostatniej nocy. (tzw dzien na odespanie calego ciezkiego tygodnia). srednio jak wstane o 14, to tego dnia rowniez wpycham w siebie jedzenie, gdyz niestety jestem tylko 8h na nogach, bo musze te noce odespac. na weekendach nie ma problemu, gdyz wstaje w normalnych godzinach, zyje normalnym trybem dziennym, jem posilki w standardowych "kulturystycznych" godzinach.
teraz zaczalem cykl na testosteronie depo i obawiam sie ze przez taki tryb moze byc g*no z tego ;/ bije go co 4 dzien.
oprocz zwyklego jedzenia wspomagam sie bialkiem UNS do kazdego posilku.
czy ma ktos pomysl, jak wybrnac z takie sytuacji? jak i w jakich ilosciach spozywac posilki? skoro w ciagu dnai powinnismy co 2h dostarczac pozywienie, to na pierwsza noc w tygodniu nie dam rady 10 posilkow zjesc. z kolei w dniu, kiedy mam wolne nie dam rady zjesc tych minimalnych 6 ;/ a moze skrocic czas miedzy posilkami? czekam na opinie