Pierwszy tydzien treningu zakonczony.
Wczoraj plywalem trzeci trening. Cóz mam powiedziec... nudno nie jest, a czas leci szybko. Tym razem bylo jednak ciężej niż poprzednio.
Wszystko robilem jak trzeba, jednak w zadaniu głównym w drugiej dwusetce pojecie "na maxa" bylo bardzo wzgledne
Fakt - na maksa bylo, ale nie znaczy to, ze jakos szybko plynalem, albo co. Po prostu zmeczony bylem, zwlaszcza ze w wyniku pomylki maksa poplynalem gdzies w ok. konca pierwszej dwusetki.
Jeżeli chodzi o moje tętno - po zadaniu glownym przekroczylo nieznacznie 150 uderzen (w ciagu ok 15 sek. serducho stuknęło 38 razy).
Po rozgrzewce bylo ok. 125-130, po zadaniu drugim - ok. 140, podobnie po czwartym.
Pisales tez:
>>>Wszystko bedzie okej.A co do tego ze 3-4 % tkanki u sportowców to nic >bardziej mylnego...Ja trenowałem pływanie przez 8 lat i tkaki miałem 10->13%...
aaaa, to moze dotyczy to maratonczyków? albo tyczkarzy? albo... o! skoczków?
o odpowiednich proporacjach w żywieniu bedę pamiętal.
Sluchaj, a jak bym chcial wybrac sie na basen po raz czwarty w danym tygodniu (np. w przyszly czwartek), to czy:
1. powinienem powtorzyc trening srodowy
2. powinienem zrobic trening piatkowy, a w piatek raz jeszcze ten sam.
3. powinienem zrobic trening piatkowy, a w piatek poniedzialkowy, czyli przesunac cykl (zaleta byla by taka, ze kolejny etapy III i IV zaczynalabym z dwudniową przerwą, ale moze to nie ma znaczenia?)
4. powinienem plywac sobie jak chce doskonalac to, co mi dotychczas srednio wychodzilo?
5. powinienem sobie darowac i zrobić cos innego?
(to pytanie z jednej strony praktyczne, a z drugiej chyba dotyczace tez metodyki treningu?)
pozdrawiam
Avallac'h