Dzisiaj (kolo poludnia) bylem, zeby to "podreperowac" i zwiekszylem obciazenie, tak, ze teraz podnosze nogami tyle ile jestem w stanie, tak aby udalo mi sie zrobic 3x12. Zwiekszylem tez obciazenie np. na cwiczeniu co sie w AC zwie "PODCIĄGANIE KOŃCA SZTANGI W OPADZIE", na tym specjalnym urzadzeniu (gif 6b) z 15kg na 20kg. Tak samo np. na "ŚCIĄGANIE DRĄŻKA/RĄCZKI WYCIĄGU GÓRNEGO W SIADZIE SZEROKIM UCHWYTEM (NACHWYT)" zwiekszylem sobie obciazenie, i tak pokolei na kazdym urzadzeniu.
Teraz mnie nadal nic nie boli, ale mam nadzieje, ze jutro poczuje. A co jesli nie? To wyglada dziwnie... No bo cwicze z maxymalnym dla mnie w tej chwili obciazeniem i nie mam zakwasow... co jest? Pytalem sie, zeby mi sprawdzili, czy dobrze robie cwiczenia i nie jest zle.
Nowoscia byla wspolpraca z kolega. Np. moge wycisnac 12 razy pusta sztange. Ale jak chce zrobic 3x12 z 2kg obciazeniem, to robimy tak, ze kolega staje za mna i lekko dotyka od spodu sztange, tak, zeby mi bylo ciezko, ale zebym mogl sobie poradzic. Chyba dobre rozwiazanie? To samo tyczy sie szuwnicy. Z nia mam duzy problem, wiec kolega staje za mna i tu tez mi pomaga, tyle ze juz na calkiem pustej sztandze.
PS. W ogole to jutro sprawdze ile podnosze na kazdym urzadzeniu.
"Jestem szczęśliwy. Znów cieszę się życiem."