Po 5miesiecznej nieobecnosci wybralem sie na silownie.Byl to moj pierwszy trenbing po dlugiej nieobecnosci wiec postanowilem sie nie forsowac.Zrobilem trening fbw bez katowania sie,tak na rozruch.
Po rozgrzewce zrobieniu plecow i klatki zaczalem uginanie gryfu łamanego na bviceps.I po ok 10 powtorzeniach poczulem dziwne ukłocie w obu rekach przy zaczepach obok łokcia.Nie byyl to jakis bol mocny wiec zrobilem polowe 2giej serii i czulem ze juz nie dam rady.
Bol przestal aż do rana...Obudzilem sie i czulem bol w rekach wlasnie w miejscu zaczepów,szczegolnie w rpawej rece.Z kolejnym dniem bol sie nasilil i teraz (4dni po treningu) nie moge do konca wyprostowac prawej reki.Myslalem ze to zakwasy ale z calego ciala juz zeszly.Czuje bol przy prostowaniu reki w zaczepie bicepsu i wrecz czuje jak mnie cos blokuje do wyprostowania pełnego reki.Co to moze byc? zerwanie/naciagniecie/silne zakwasy?
No PAIN No Gain