ćwiczę MT od 4 miesięcy i chodzę na siłownię od półtora roku, bardzo ciężko idzie mi budowanie masy, jestem wyrzeźbiony tak, że można na mnie prowadzić wykłady z anatomii człowieka, poprostu zero tłuszczu. Przez rok na siłce udało mi się złapać niecałe 15kg (dieta, dieta, dieta, jabłczan kreatyny, dieta). Zaczynałem od 59kg przy wzroście 185cm wzrostu więc wyglądałem wtedy jak zagłodzone dziecko z Etiopii, ale na szczęście się to zmieniło. Od pół roku wogole nie tyje, nawet spadło z dwa kilo, mimo diety i treningów nie widzę większych rezultatów poza wzrostem siły, która małymi kroczkami ciągle rośnie. Sprawa jest taka, że chcę spróbować cyklu testosteronowego, przeprowadzić go od A do Z tak, jak należy, więc przejdę odrazu do pytań, które nie dają mi spokoju.
Treningi MT 4 razy w tygodniu
Treningi na siłowni 2 razy w tygogdniu
Sen 8h na dobę, więcej nie dam rady
Dieta z naciskiem na węglowodany
Jestem osobą o niskim ciśnieniu, nie mam z tego tytułu żadnych problemów, poprostu tak mam od zawsze, gdy ćwiczę i skacze mi ciśnienie to wiele lepiej się czuje, zanika senność i "leń".
1. Czy duża aktywność fizyczna (wiadomo, duży nacisk na ćwiczenia kondycyjne) może zaszkodzić mojemu sercu? Słyszałem, o możliwości przerostu mięśnia serca jeśli się NIE ĆWICZY przy anabolikach, a co jeśli się cwiczy ale bardzo intensywnie?
2. Czy to ma wogóle szanse powodzenia, pewno potrzebowałbym mnóstwo węglowodanów przy takim trybie życia, szkoda by było wywalić kasę w błoto.
3. Czy warto odpuścić sobie siłownię, a skupić się całkowicie na MT?
To pytanie mnie bardzo ciekawi, przecież na treningach MT robi się wiele ćwiczeń siłowych przy pomocy swojego ciała i jakiegoś obciążenia, taki eksperyment mógłby dać ciekawe rezultaty i ciekawe umięśnienie wyrobione pod kątem walki.
4. Czy istnieje szansa, że teść tak mnie spompuje podczas treningu, że nie dam rady dalej ćwiczyć? Słyszałem o przypadkach, że gość na cyklu po wbiegnięciu na wysokie schody tak spompował nogi, że nie mógł dalej biedz (nie twierdzę, że to prawda, wolę się upewnić, ludzie ładne bajki piszą).
Panowie, wiem, że wielu z was będzie mi pisać "to jest g****, nie bierz się za to" i z góry dzięki za troskę ale liczę na wypowiedzi osób, które są naprawde obeznane w temacie i wiedzą, co mówią.
Nie mam na celu nakręcenia się testosteronem przed jakimiś zawodami, chodzi tylko o masę!
Wiem, że to pójście na łatwiznę, ale naprawdę jest mi ciężko zdobyć każdy kilogram i powoli zaczynam tracić wiarę w to, że jeszcze utyje, chciałbym sięgnąć po "silniejsze argumenty" niż kreatynka.
Czekam na wasze rady.
jestem panem swojego losu i kapitanem mojej duszy