Dawno nie miałem tak dobrego treningu.
Siłowo jak narazie bez szaleństw w racki 240x8 także spokojnie ale za to czucie mięśniowe na treningu jak nigdy .
Co najgorsze dziś staje na wadze i k***a nie wiem jak jest 110kg ;/
O co chodzi to już na prawdę nie mam pojęcia . W poniedziałek 107,8 a dziś znowu to . Co prawda w poniedziel mocno dowalone nogi , wczoraj zajechane plecy + lekki stan zapalny od ugryzienia komara XD
Może macie jakieś pomysły ??
Pójdę chyba jeszcze raz zbadać tarczyce ale co idę to ft3 jest w górnych widełkach.
Miał ktoś kiedyś z Was taki problem z wariujacą wagą ?
Uprzedzam pytania . Nie podjadam :)