Osetia: Terroryści w szkole -

Więc Bregu bredzisz, bo sama akcja JS nie była spieprzona... Twoje wypowiedzi są bardzo lakoniczne i nie mam zamiaru z Tobą dyskutować na ten temat, uważam że nie ma sensu...

A M E N

to po co zaczynasz temat

chce jeszcze tylko powiedziec ze nie uwazam akcji w teatrze i w osetii za spieprzona a przynajmniej z winy jd vhvislrm tylko pokazac ze tak bardzo jedziemy na innych a sami moglibysmy sobie wiele zarzucic

Bregu..jestes naprawde upierdliwy.... Doprawdy nie rozumiem na jakiej podstawie podejmujecie proby porownan polskich sil specjalnych do sil specjalnych z innych krajow. W ich przypadku to bardzo dluga tradycja..
Amerykanska tradycja sil specjalnych siega jeszcze czasow walk z Indianami... Gdy w innych krajach np. Rosja, Izrael jednostki specjalne rosly w sile i nabieraly doswiadczenia w konkretnych dzialaniach, struktury naszego wojska i policji byly przezerane przez okolo pol wieku pleniącą sie czerwona zaraze. Ile czasu potrzeba, zeby te zaraze wyplenic? Cale pokolenie musi przeminac, zeby naprawde mozna bylo dokonac widocznych zmian.
Krytyka jest potrzebna, zeby zwrocic uwage na powazne bledy, ale nie krytyka totalna podwazajaca wszystko bez wyjatku. Takie podejscie skloca srodowisko i nie pozwala na integracje sil i dzialan majacych na celu poprawe sytuacji.
Potrzeba duzo czasu, mnostwo pieniedzy, doswiadczenia w konkretnych akcjach zeby jednostke specjalna mozna bylo ocenic jako sprawna, skuteczna. Nawet izraleskie jednostki secjalne potrzebowaly czasu by zmieniac sie, by dostosowywac techniki do coraz to nowych pomyslow terrorystow. Powstawaly na poczatku lat 50, a dopiero po nieudanej probie odbicia zakladnikow w szkole (74 r,) rzad Izraela zdecydowal o utworzeniu jednostki AT poza strukturami armii, wyspecjalizowanej w odbijaniu zakladnikow.
Polska tez potrzebuje czasu. Mamy sie uczyc na bledach innych, mowia. To zrozumiale, ale to nie wystarczy, trzeba przewidziec sytuacje, ktore sie moga wydarzyc konkretnie w naszym kraju, w naszych realiach.
Jak zaatakuja terrrorysci w Polsce...to na pewno beda to biedni terrorysci, bo duze pieniadze trzeba zostawic na bardziej spektakularne cele.
Moga zastosowac bron bilogiczna np...bo najtansza. I nie bedzie wiadomo co zrobic jezeli w trzech kosciolach w warszawie wypuszcza z walizek rozwscieczone osy, albo komary zakazone jakas choroba albo wypuszcza na ulice wyglodniale, zakazone wscieklizna szczury. Oczywiscie to przyklady wymyslone na poczekaniu...ale i do takich absurdalnych rzeczy trzeba byc przygotowanym.
Juz zapomnialam co chcialam powiedziec..
No chyba to...ze nie tak od razu bedziemy miec jednostki gotowe poradzic sobie w kazdej sytuacji...bo w zadnym kraju nie same sukcesy maja na koncie te jednostki.

Zmieniony przez - wieruszka w dniu 2004-09-14 14:20:54

hehe jak w warszawie to pol biedy

http://www.przepisy.e-box.pl/phpbb/viewtopic.php?t=3158&postdays=0&postorder=asc&start=40 

Czeczeński dowódca polowy Szamil Basajew przyznał się w opublikowanym w piątek posłaniu internetowym do zorganizowania 1 września ataku terrorystów na szkołę w północnoosetyjskim Biesłanie.

"Posługujemy się metodami i środkami, do których nas zmuszacie. Chcąc powstrzymać ludobójstwo na narodzie czeczeńskim nie cofniemy się przed niczym" - napisał Basajew, biorąc na siebie również odpowiedzialność za strącenie dwóch rosyjskich samolotów 24 sierpnia i dwa wybuchy w Moskwie.

Według Basajewa, akcją w Biesłanie dowodził niejaki "pułkownik Orstchojew". Nazwisko to nie występuje w zasobach internetowych. "W akcji Nord-West uczestniczyło 33 mudżahedinów, wśród nich dwie kobiety. Przygotowywaliśmy cztery, ale dwie skierowałem 24 sierpnia do Moskwy, by wysadziły samoloty. W grupie było 12 Czeczenów, 2 Czeczenki, 9 Inguszy, 3 Rosjan, 2 Arabów, 2 Osetyjczyków, 1 Tatar, 1 Kabardyńczyk i 1 Guran" - napisał Basajew.

Basajew podaje szczegóły akcji w Biesłanie, uważa, że za szturm 3 września i za śmierć 339 osób odpowiedzialność ponosi prezydent Rosji Władimir Putin. Twierdzi, że jego ludzie nie wysadzili szkoły w powietrze i nie strzelali do dzieci. "Domagamy się przeprowadzenia przez ONZ i Unię Europejską (...) publicznego śledztwa w sprawie wydarzeń w Biesłanie. Jesteśmy gotowi udzielić wszelkiej pomocy i dostarczyć każdej informacji" - dodał Basajew.

Basajew twierdzi, że terroryści, którzy wzięli w Biesłanie ponad 1200 zakładników i pozbawili ich jedzenia i picia, przekazywali Rosjanom swoje żądania, ci jednak cały czas je ignorowali. Jednym z żądań była - jak twierdzi - dymisja prezydenta Rosji Władimira Putina.

"Jeżeli Putin wyda rozkaz natychmiastowego wstrzymania wojny i wszystkim siłom nakaże powrót do koszar (- mówiliśmy -) damy zakładnikom wody, jeżeli zacznie się realne wyprowadzanie wojsk - damy wszystkim jeść. Gdy tylko wyprowadzone zostaną wojska z górskich rejonów, wypuścimy dzieci do 10 lat. Pozostałych wypuścimy po wycofaniu wojsk. Jeżeli Putin poda się do dymisji, uwalniamy wszystkie dzieci, bierzemy resztę zakładników i ruszamy do Czeczenii" - napisał Basajew.

Sam szturm w piątek 3 września - według Basajewa - był od początku zaplanowaną akcją Rosjan. Tymczasem według rosyjskich władz, doszło do niego przypadkiem - w szkole nastąpił wybuch, zakładnicy zaczęli uciekać, a Rosjanie musieli udzielić im ochrony. Stało się akurat w momencie, gdy rosyjscy ratownicy ewakuowali ciała pierwszych zabitych. Basajew uważa, że to kłamstwo.

"Na początek szturmu wybrano 13:00 - czas piątkowej modlitwy. Mudżahedini popełnili karygodny błąd wpuszczając pod budynek samochód »ratowników« z FSB i nie wiadomo z czym w środku. »Ratownicy« krzyczeli do zakładników »uciekajcie«, zaraz potem nastąpiły wybuchy" - pisze Basajew.

"(Prokurator Władimir) Ustinow powiedział Putinowi, że mudżahedini zmieniali przewód i dlatego przypadkowo doszło do wybuchu. Nawet ostatni idiota nie będzie zmieniał przewodów w czasie, jak do budynku zbliża się wrogi pojazd" - twierdzi Basajew.

Basajew kończy swój długi list deklaracją, w której kilku punktach stwierdza, że nie jest częścią al-Qaidy, a celem jego działań jest wyłącznie Rosja. Dementuje doniesienia prasowe, jakoby chciał zgładzić premiera W. Brytanii Tony'ego Blaira. "Nie mam do tego mięczaka żadnego interesu, a królową Elżbietę II nawet szanuję" - pisze.

"Czeczeni wojują wyłącznie przeciwko Rosji o własną wolność i niepodległość. Wojują na razie jedynie na terytorium Czeczenii i Rosji" - zaznacza czeczeński radykał, który wbrew słowom Władimira Putina twierdzi, że nie wspiera go międzynarodowy terroryzm.

"Nie znam Bin Ladena, nie dostaję od niego pieniędzy, chociaż gdyby proponował nie odmówiłbym", "Wybuchy samolotów i eksplozja w pobliżu (moskiewskiego) metro to wyłącznie nasze dzieło" - pisze, po czym dodaje, że "od cudzoziemców" w tym roku dostał "zaledwie 10 tys. dolarów i 5,5 rys. euro".

Według Basajewa akcja w Biesłanie kosztowała 8000 euro - poinformował serwis newsru.com.

Deklaracje Basajewa zostały opublikowane dokładnie dwa tygodnie po biesłańskiej tragedii. Nie wiadomo, dlaczego do tej pory dowódca polowy milczał. Jednocześnie z jego listem strona "Kavkaz Center" opublikowała oświadczenie przywódcy separatystów Asłana Maschadowa, który ponownie potępił zamach.

http://info.onet.pl/980885,12,item.html 

Jeden z komentarzy pod artykulem, ciekawe fakty z zyciorysu Basajewa

"1. Na poczatku l. 90. przeszkolony przez Rosjan walczy w Gruzji w oddziałach abchaskich wspieranych przez Rosjan.
2. W 1991 r. porywa samolot aby zwrócić uwagę na sprawę czeczeńska.
3. W 1995 r. dokonuje rajdu na Budionnowsk, gdzie zajmuje szpital. W czasie kilkakrotnego, nieudanego szturmu szpitala ginie kilkuset zakładników. Sami Czeczeni nie zabijają zakładników. Efektem akcji jest to, że w czasie podobnego rajdu Radujewa na Kizlar mieszkańcy otaczaja żywym murem opanowany przez Czeczenów budynek, aby nie dopuścić do szturmu. Mało kto sie jednak zastanawia, jakim cudem Basajewowi udało się wydostać z Czeczeni nasyconej rosyjskimi wojskami konwojem złożonym z samochodu osobowego i 3 ciężarówek, na których było 150 uzbrojonych po zęby bojowników. I przejechać główną drogą 150 km do Budionnowska. Akcję nazywa rosyjska prowokacją żyjący jeszcze wówczas Dżochar Dudajew.
4. Zamachy bombowe na bloki mieszkalne w Moskwie i innych miastach przypisano Basajewowi. Jednak 22 września 1999 r., kilka dni po ostatnim zamachu, mieszkaniec pewnego bloku zauważył podejrzany samochód z przerobioną rejestracją. Jego pasażerowie znosili do piwnicy worki. Zawiadomił milicję, ta przyjechała i aresztowała pasażerów. Byli to... pracownicy FSB. Sprawa wyszła na światło dzienne. Władze mieszają się w zeznaniach: najpierw twierdzą, że w piwnicy faktycznie podłożono heksogen, potem wymyślają wersję, że pracownicy FSB wkładali tam worki z cukrem, aby ... sprawdzić czujność obywateli. Ostatecznie przygotowanie zamachów przez FSB potwierdza zbiegły na zachód oficer tychże służb Aleksandr Litwinienko w książce "FSB wzrywajet Ros***u" (New York 2002)
5. Rajd na Dagestan 1999. Znów łatwość ptrzedostania sie potężnej grupy uzbrojonych ludzi. Rajd wraz z wybuchami w blokach służy za pretekst do 2 wojny czeczeńskiej.
6. Watpliwości związane z wydarzeniami w teatrze na Tagance (1 ofiara terrorystów, kilkaset szturmu, atrapy ładunków samobójczyń, zabicie wszystkich terrorystów, nawet tych głęboko uśpionych przez gaz)
7. Watpliwości w zwiazku z akcja w Besłanie (obecność w grupie napastników osób formalnie przebywających w tym czasie w rosyjskim więzieniu, powtórne zabicie wszystkich - zero gadających głów, kwestia szturmu, chaosu, łatwość przedostania sie tak dużej grupy uzbrojonych osób przy istnieniu posterunków na wszystkich drogach wjazdowych itp.
REASUMUJĄC: otwartą pozostawić należy kwestię, czy Basajew jest wspólpracownikiem Rosjan, czy bezkompromisowym czeczeńskim terrorystą. Jedno jest pewne: ofiary jego akcji (rzeczywistych i tych przypisywanych mu) są w jakichś 90-95% ofiarami służb rosyjskich."


Coraz bardziej podoba mi sie slogan "Uczmy sie od rosjan"

Jeśli dobrze pamiętam, ów slogan nie dotyczył polityki ani działalności słuzb specjalnych (nie mylić z siłami specjalnymi jak to się często zdarza na TVN ).

Basajew dla mnie jest tak samo wiarygodnym źródłem informacji jak rzecznik prasowy prezydenta Federacji Rosyjskiej (albo i mniej).

Żadania i warunki były tak abstrakcyjne, że w sumie mogło ich nie być.
Jeśłi komuś się wydaje, że rozpocząć wycofywanie wojsk można w 24 godziny, a 80 tysięcy ludzi i technikę wycofac w jakimś rozsądnym dla zakładników czasie, a do tego jeszcze zmienić prezydenta - na pokojowo nastawionego do czeczenów - hmmmmm?

Wątku korupcji w resortach siłowych i na Czeczeńskim teatrze wojennym nie poruszam, bo jakby panowie dziennikarze chcieli - to nie takie dowody na zgniliznę moralną znajdą.

Polecam im chocby mój post o 6 kompanii 104 GPDP - jest on zresztą równiez lepszym czy gorszym dowodem na różnicę między przekazem oficjalnym, wersją amerykańską oraz rzeczywistością.

Po raz kolejny zwracam uwagę na fakt iz ta wojna jest tak samo potrzebna Putinowi jak Maschadowowi czy Basajewowi. A o czeczeńskie czy osetyjskie dzieci to ci ostatni dwaj akurat tak samo się martwią jak (to wersja populistyczna dla Rusofobów) Putin.

Powodzenia w poszukiwaniu prawdy bezwzględnej życzy Kicius.

Myślę że prawdy nigdy się dowiemy...