FhissT - Zeby bylo jasne - nie jestam abstrakcjonistą i uwazam ze porzadek musi byc, cwicze wg planu, ale pozwalam sobie na odstepstwa od niego, jak i na pewne modyfikacje. Plan nie jest dla mnie celem samym w sobie i uwazam, ze jak nie sprawdza sie przez jakis czas - to przez dluzszy na pewno sie nie sprawdzi. Mam tez nietypowe podejscie i jak sila staje w miejscu, a plan uwazam za intensywny - zmniejszam intensywnosc, zamiast jak koledzi z silowni - dokladac ciezaru i prosic o pomoc partnera.
Odin - na tej silowni w ktorej ostatnio bywam (pener-buda, pakernia kumpla), odstawiam takiego McGyvera,. az za serce chwyta. Do pompek na poreczach uzywam linki od wyciagu na ktorej doczepiam talerze z obciazeniem, dodatkowo obwiazuje sie w pasie bluza, zeby linka mi sie w krzyz nie wżynała.
Co najgorsze, dziury w scianie do ktorych wsuwa sie rurki (porecze), są na takiej wysokosci, na jakiej autorowi pomyslu najwygodniej sie wierciło (wez wyimaginowana wiertarke do reki, stan przy scianie i zobacz tak srednio - na jekiej wysokosci jest wiertlo - wysoko co nie?), a chlopak ma 190wzrostu... Tak wiec pompki na poreczach na tej silowni to caly rytułał...
Niebawem jednak ide do profesjonalnego kluby, tam zazwyczaj montuje pasek z dlugiej czarnej liny (ktora nie wiem po co tam jest), i paska, ktory zakladaja panie na nogę jak cwicza uwodziciele/przywodziciel/
odwodziciele czy jak im tam - przy wyciagu.
Nie wiem czy to co napisalem jest komunikatywne...