Pretendent do mistrzostwa świata IBF Rafał Jackiewicz udzielił szokującego wywiadu serwisowi Stawiam.com. Zdradza w nim między innymi szczegóły nocy, w której dostał nożem prosto w serce. Opowiada też, że był czas, kiedy chciano mu przestrzelić kolana - "przykładali pistolet do głowy. Grozili połamaniem nóg, rąk".
- Podniosłem się i zobaczyłem, że pod koszulą mam dziurkę. Nie leciała mi krew. Gościu podniósł rękę z tym nożem i mówi: „Ku..o, zabiję cię". Zacząłem uciekać, przebiegłem może ze 100 metrów. A on gonił, krzycząc, że mnie dobije. Padłem pod wejściem do dyskoteki, tamten uciekł - opowiada dla Stawiam.com.
Pretendent do mistrzostwa świata IBF nie kryje, że na ringu często miał kaca. Nie w przenośni. Takiego prawdziwego, po alkoholu.
- Najczęściej jeszcze za starych czasów. W środę potrafiłem pić i oblewać coś, wysiadać z samochodu - na plecy, rzygać. W piątek było ważenie, a w sobotę walka. Wychodziłem na ring, pierdziałem, bekałem. Podobnie bywało w kick-boxingu. Tydzień przed wyjazdem na Puchar Świata mieliśmy imprezę, bo kolega wyjeżdżał do wojska. Nachlałem się, zrobiłem awanturę na środku ulicy, dostałem bejsbolem w łokieć. Z tym spuchniętym łokciem pojechałem na Puchar Świata i go wygrałem! - przyznaje.
Czymś normalnym były dla niego też bójki w dyskotekach. Zawsze po pijaku.
- Nie pamiętam też, żebym kiedyś bił się na dyskotece na trzeźwo. Wyjścia na zabawy były trochę jak trening. Lubiłem się sprawdzać, zawsze chciałem być najlepszy. Kiedyś na dyskotece byliśmy z kolegą, oczywiście obaj pijani. Okazało się, że gość ważący jakieś 110 kilo j...nął mnie z partyzanta. Nawet nie wiedziałem kiedy. Gadaliśmy, a on mnie uderzył - bez powodu. Szczęka złamana w dwóch miejscach. Ale się nie przewróciłem! I ze złamaną szczęką jeszcze z drugim kolesiem wyszedłem na solówkę. Mówiłem, że jadę do szpitala, ale chciał się bić. Doj...łem mu. I dopiero potem pojechałem do szpitala na zszywanie. Pamiętam to jak dziś. Bez znieczulenia wszystko robili, bo byłem pijany. Drutowali mi szczękę na żywca - szokuje.
Nożem w serce dostał w dzień pierwszych urodzin syna, 8 czerwca 2002 roku.
- Cały dzień chlaliśmy, a potem poszliśmy na dyskotekę. Wóda lała się dalej. Wyszedłem z dyskoteki i ten cham mnie zaczepił. Zaczął przeklinać, wyzywać mnie. To odpowiedziałem mu „weź sp...alaj, człowieku!", a potem dostał w zęby parę prostych. Okazało się, że chyba mu dwa zęby wybiłem, bo później je znaleziono. Poszedłem do samochodu, coś pogadałem i mieliśmy jechać. Oczywiście nie chciałem prowadzić, bo byłem nachlany - opowiada.
- Wysiadłem, a gościu stał oparty o samochód i coś mówił do mnie. No i moja głupota, bo oczywiście dawno się nie biłem. Zaj....em mu z kopyta na zęby i padł. Wstał z nożem. Pamiętam, że jeszcze zdążyłem powiedzieć: „Po co ci ten nóż, wyrzuć go". Dostałem kosą, okazało się, że prosto w serce. Czułem się tak, jakby mnie ciężarówka pierdyknęła. Podniosłem się i zobaczyłem, że pod koszulą mam dziurkę. Nie leciała mi krew. Gościu podniósł rękę z tym nożem i mówi: „Ku..o, zabiję cię". Zacząłem uciekać, przebiegłem może ze 100 metrów. A on gonił, krzycząc, że mnie dobije. Padłem pod wejściem do dyskoteki, tamten uciekł. Obudziłem się już w szpitalu, po operacji. Lekarze powiedzieli, że miałem furę szczęścia. Chirurg, która mnie szyła, pani Wanda Józefowicz, powiedziała że gdybym dwie minuty później dojechał do szpitala, to bym nie żył - przyznaje.
Jeden z najlepszych polskich pięściarzy wyjaśnia też, dlaczego wszyscy chcieli go bić.
- Nazwisko Jackiewicz było wszędzie kojarzone. Przyjeżdżali, chcieli mi kolana przestrzelić, przykładali pistolet do głowy. Grozili połamaniem nóg, rąk. Standard. Ja jako jedyny w tych czasach umiałem tak kopać, jak oni tylko w filmach widzieli. Wykorzystywałem to w każdej możliwej okazji. A nie daj Boże, jak byłem pijany. Wtedy to dopiero kopyta latały. Znaki przetrącone, butelki zbijane z głowy. Oczywiście nogą. Wytrącałem papierosa półobrotem z ust. Każdy chciał się zmierzyć. Później to się zmieniło, bo nikt się nie chciał ze mną bić i musiałem sobie szukać wrażeń. Jak ktoś nie chciał się bić, to OK. Wierzysz w siebie, to dawaj, nie chcesz - to spie...laj.
Hehe można kilku fajnych rzeczy sie dowiedzieć o nim ;)
Polecam lekture
Nie zaczniesz Dzisiaj - Nie zaczniesz Nigdy!