Witam, na forum jestem nowym użytkownikiem, lecz śledzę je od dawna. Na dobry początek może kilka słów o mnie. Mam 18 lat, ze sportem zawsze byłem do przodu, staram się prowadzić aktywne życie. Dwa lata temu rozpocząłem treningi w domu. Efekty były dobre, starałem się trzymać dietę. Rok później dowiedziałem się zupełnie przypadkiem, że choruję na wrzodziejące zapalenie jelita grubego. Nie przejąłem się tym specjalnie, ćwiczyłem dalej. Niestety dwa miesiące temu choroba pokazała pazurki i przebyłem 3 tygodniowe zaostrzenie. Efekty ? Wolę o nich nie pamiętać. Z całkiem ładnie wypracowanej zdrowej sylwetki nagle stałem się czymś na wzór manekina doświadczalnego, na którym można pokazywać ilość i rozmieszczenie każdej kości. Przez te 3 tygodnie schudłem przeszło 15 kilogramów, mięśnia, tłuszczu - jednym słowem zniknąłem. Miesiąc po zaostrzeniu rozpocząłem jeść normalnie tak jak przed nim. Efekt ? Jakieś 5 kilogramów w górę, lekka poprawa sylwetki, wreszcie rzeczy nie wiszą na mnie jak na manekinie. Do tego co było jednak daleko.
Od jutra zaczynam stosować się do metody Lafay'a. Mam cały ogrom motywacji, ćwiczę z młodszym bratem, więc jak będą momenty zwątpienia, będzie miał mnie kto kopnąć w cztery litery. Nie robię testu, ponieważ wiem, że wypadnie on bardzo słabo. Zaczynam stosować metodę od jej pierwszej strony.
Poniżej wymiary sprzed 4 miesięcy :
Wzrost : 193
Biceps : L 36 P 36,5
Klatka : 102/105
Udo : L 57,5 P 58
Łydka : L 39,5 P 40
Talia : 80
Waga : 80 kilogramów
Wymiary dzisiejsze :
Wzrost : 193
Biceps : L 28 ( - 8 ) P 29 ( - 7,5 )
Klatka : 93/96
Udo : wolę nie sprawdzać
Łydka : jak wyżej
Talia : 76
Waga : 69/70 kilogramów
Jak widać spadki ogromne, mam nadzieję, że włókna pamiętają dawny rozmiar i że nadrobienie zajmie mi mniej czasu niż pierwotne ich zbudowanie. W planach jest siłownia, jednak to odległa przyszłość.
Pozdrawiam i zapraszam od jutra !