Witam. Muszę przyznać, że życie jest nieprzewidywalne. Rozpoczynając przygodę z siłownią u kolegi w piwnicy jakies 10 lat temu , przez myśl mi nie przeszło, że dojdę do tego co już osiągnąłem. Może dla niektórych to niewiele - dla mnie dużo. Siłownię traktowałem jako miłe spędzanie czasu z kumplami, a dziś jestem po pierwszej redukcji. Od ponad roku trenuję pod okiem dobrego kolegi a zarazem trenera. On tak naprawdę zmotywował mnie do włożenia w treningi, dietę i cały plan dnia jeszcze większego wysiłku. Nie powiem, że jest lekko, raczej muszę przyznać, że jest mega ciężko. Wydaje mi się jednak, że warto. Nie wydaje mi się - wiem, że wejście na scenę podczas debiutów (jak się wszystko potoczy po mojej myśli) na przyszły rok i nie dostanie "bęcków" zrekompensuje ten trud. Dobrze, że wspiera mnie również żona, która potrafiła zaakceptować nowy styl życia i synek, który aż tak bardzo nie płacze jak wychodzę 4 razy w tyg na siłownę.
Poniżej zamieszczam fotki po pierwszej redukcji. Waga przed redukcją 105 kg, po redukcji 92,5 kg, aktualna waga 94 kg. Za ok 3 tyg zaczynam masę. Będzie dobrze bo wsparcie zaoferował również HiTec.
W kolejnym wpisie opiszę rozkład treningów, suplementacji, i diety
Pozdawiam.
Zobacz całość:
http://www.K**.pl/dziennik-treningowy-rafał-spych-296148.html/#ixzz3EAehAZvG