Mokra żem była, trzęsąca się jak alkoholik, ale przeszczęśliwa, bo podobało mi się nieziemsko
Dołożyłam nieco ciężaru i każde wyciśnięcie, bodaj resztką sił na chwiejnych łapkach sprawiało mi mega satysfakcję, miałyście rację, to wciąga starałam się pamiętać o ściąganiu łopatek, nie bujaniu się, napinaniu brzucha. Good morning zrobiłam dziś z dwoma talerzykami, rzec by można... deserowymi, bo 2,5 kg, melduję co następuje: podniesienie tegoż na wysokość cycka poszło sprawnie (coś podpatrzyłam na yt, martwy ciąg jak się robi i tak podniosłam ustrojstwo, potem tak jak widziałam na olimpiadzie sprytnie podrzuciłam i myk już było nad głową stamtąd droga na plecy bliska. Jakby były wolne te stojaki to by było super, ale znowu jakiś baran zostawił sztangę z kolosami doczepionymi, byłam sama i dooopa z pomocy.
Rozumiem, że do good morning mam jeszcze robić dokładając ciężary?
Zaktualizowałam miskę, w ostatnim posiłku się zmieniło, bób mnie uwiódł
Miska na dziś, mam nadzieje, ze nic sie nie zmieni w tzw. międzyczasie
Miska na 23-3-2013
Chyba z czymś przegięłam, bo bolą mnie lędźwia po treningu
No i siniak pikny zdobi mą goleń
Reszta ok, jem ładnie to co wypisane, jakoś tylko dziś rano ledwo spodzień wdziałam na nogi, takie jakieś opuchnięte mam...
Zmieniony przez - jo1984 w dniu 2013-03-24 16:01:59