Moj pierwszy dziennik
http://www.sfd.pl/DT_redukcja_Maria1209-t1113012.html
Dziennik z wyzwania posladkowego
http://www.sfd.pl/BAD_ASS_SQUAD_maria1209-t1120394.html pods. s. 30
Trening:
Animal flow
A.12' 4 rundy
30s bear walk
30s frog jump
30s shrimp squat
30s crab walk
30s dead bug
30s przerwa
B. 1 runda
15x ape lateral
15x ape forward
20x side kick trough
20x underswitch
15x crab reach
15x pike push up
TRENING siłowy A
Przysiad 40/40/50 kg
Wyciskanie sztangi na skos-góra 17,5/20/20 kg
Ściąganie drążka siedząc na dolnym wyciągu 30/35/40 kg
Prostowanie nóg siedząc 25/25/27,5 kg
Wyprosty tułowia z opadu 5/5/5 kg
*Wyciskanie sztangi stojąc 15/15/15 kg
Plank 1 min 30s
*- umknęło mi to ćwiczenie w ostatnim treningu siłowym B, więc odrobiłam teraz
+ cardio i mobility 20min
Dieta:
Zmieniony przez - Cini w dniu 2018-03-01 21:54:50
BEZ BÓLU NIE MA EFEKTÓW !!!
Moj pierwszy dziennik
http://www.sfd.pl/DT_redukcja_Maria1209-t1113012.html
Dziennik z wyzwania posladkowego
http://www.sfd.pl/BAD_ASS_SQUAD_maria1209-t1120394.html pods. s. 30
Krabi w Tajlandii to miejsce cudowne i przepiękne. Środek gorącego lata około 36C upału na początku marca. Nie jestem typem leniucha i nie przepadam za bezczynnym leżeniem plackiem na plaży dlatego było dość aktywnie. Chociaż nie ukrywam, że były sposobności do zrobienia opalenizny życia. Do morza miałam około 600-800m więc nawet przejść się tam i z powrotem to już był niemały spacerek do tego hotel umiejscowiony był na wzniesieniu, to łydki miały ciężkie początki na tym wyjeździe. Już pierwszego dnia wycieczka po dżungli: Park narodowy z pięknymi jeziorkami, gorącymi źródłami termalnymi (temp wody około 50C). Oczywiście tam gdzie wolno było się skąpać to się kąpałam.
Później świątynia tygrysa ze złotym buddą na szczycie góry po schodach do nieba (1250 stopni !!!) z czego niektóre stopnie były na wysokość kilku cm, na zachętę chyba bo to tylko te początkowe a im dalej tym gorzej. Stopnie nawet wysokości około 40cm tj na wysokość kolana. Także nie było lekko a mieliśmy 1godz 20min żeby zwiedzić świątynie na dole, wejść pozwiedzać na górze i zejść. To naprawdę było bardzo mało czasu. Ale warto było bo widok był niczym z drapacza chmur w środku dżungli.
Zakwasy po tym biegu po schodach 3dni. Schodząc kolana trochę się już buntowały. Chodziliśmy zatem z mężem na masaże stóp przez te 3 dni(przy czym „masaż stóp” to nie tylko stopy ale też łydki i okolice nad kolanami, a na koniec także trochę kark, szyja i kręgosłup, czas =1h cena około 20zł). Do tego wyjście na miasteczko i powrót wcale nie pomagały bo jak wspominałam mieliśmy pod górkę szczególnie wejście do hotelu i nasz budyneczek też był na kolejnym wzniesieniu. Także łydki to 3/4 wyjazdu na spięciu. Później już albo się przyzwyczaiłam albo już nie było takich hardcorowych wycieczek. Zwiedzanie wysp i plażowanie trochę tu trochę tam. Każda jedna plaża ładniejsza od drugiej. Ostatniego dnia jeszcze wypad na kajaki, po lasach rosnących na morzu, niesamowite rośliny w słonej wodzie zaczęły rosnąć. Uważać musieliśmy na żyjące tam totalnie dzikie małpy. Piękne widoki, przepływaliśmy przez las, później przez kanion aż wypłynęliśmy na morze.. kajakiem! i dopiero z morza zawinęliśmy do przystani.
Z ciekawych żyjątek to spotkaliśmy małpy, słonie, jaszczurki, warana, koralowce i masę pływających tam kolorowych rybek i krabiki na plaży. Dużo też ptaków ale nie jestem ornitologiem takich u nas nie widziałam, tylko wróble takie same ;D
Dieta:
Dietetycznie czy było high carb? Ciężko powiedzieć. Ryżem się nie zajadałam, chociaż łyżkę czy 2 sobie później dodawałam bo oni robią ryż w parowniku i on smakuje o niebo lepiej niż u nas gotowany w torebce choćby niewiem jak dobrze zrobiony. Bez soli klejący mniam :) Ale główne jedzenie to zwykle mięso + warzywa np wołowina/wieprzowina albo krewetki/kalmary z warzywami w sosie np ostrygowym, pieprzowym, tamaryndowym albo słodko-ostrym(ananas+chili) lub ostrym(chili). Oczywiście Pad thai pyszny, przyznam że w Polsce nawet da rade zjeść dobrego pad thaia jak z tajlandii. Na curry skusiłam się w sumie 2 razy raz było bardzo ostre a drugim razem było tak ostre że mój układ trawienny zarządał wsparcia farmakologicznego. Także więcej na curry się nie porywałam.
Owoce morza na potęgę i tanio. Krewetki duże i mięsiste obrane nabite na kijek i pieczone na grillu lub głęboko smażone, tak samo kalmar. Mogły być także smażone w cieście lub w tempurze(też ciasto ale inne). Z rarytasów to skusiłam się na kraba, ostrygi, muszle św. Jakuba i pieczone insekty (świerszcze i ogromne pasikoniki).
Owady smakowały jak wszystko co chrupiące czipsy, paluszki, krakersy itd, serio posypała je pani jeszcze przyprawą to normalnie lays’y paprykowe ;D Najważniejsze to nie zamykać się na nowe i nie przyglądać się za bardzo.
Zupa imbirowa z trawą cytrynową i owocami morza - mistrzunio! Orzeźwiająca, zupełnie co innego niż nasze zupy typowo rozgrzewające. Zupa z kurczakiem na mleku kokosowym też lekka i rześka. (Bazą zup były tu liście limonki, trwa cytrynowa i imbir, jeszcze niekiedy inne rzeczy których już nie rozpoznałam).
sałatka z kwaśnej odmiany mango
Desery:
*smoothie moje ulubione marchewka+papaja+pomarańcza
*mango sticky rice czyli mango z ryżem i polane mleczkiem kokosowym na sodko PYSZNE! może lepiej, że dopiero ostatniego dnia się skusiłam :P
*lody tajskie, robione na bieżąco na marznącej płycie ze składników np mango i truskawka wedle wyboru klienta i bazy (jogurt/zielona herbata/herbata tajska) także z wyboru, do tego ew dodatki na słodko typu bita śmietana sosy czekoladowe czy inne posypki, same lody słodkie nie są.
*pancake - taki placek smażony na takiej samej płycie jak do lodów tylko tu była na funkcji grzewczej i ciasto takie trochę jakby francuskie bo warstwowe ale smażone do środka wzięłam sobie świeżego kokosa także polane słodkim mleczkiem kokosowym Mniam!
*banan/ananas smażone w cieście - takie trochę racuchy naprawdę bardzo smaczne, chociaż nigdy by mi do głowy nie przyszło smażyć banana 1-2x popróbowałam tych łakoci, no dobra smoothie wzięłam więcej ale to same owoce/warzywa+lód :D
Ale często na ulicy sprzedawali świeże kokosy z „lodówki” (skrzynia z lodem) za około 3zł i to było jak dla mnie najlepsze picie na ugaszenie pragnienia i dla ochłody.
Trening:
Nawet zrobiłam moją animalistyke 2x i cośtam pobiegałam, 1x jogę ale taras z rana obłażą czerwone mrówki i tak się skończyło poranne jogowanie. Za to basen hotelowy zrobił robotę, parę razy porobiłam 10-30 basenów żabką/kraulem.
i jeszcze jeden film:
https://drive.google.com/file/d/1f_hmq1_-KerZLpIcMtTBJuElRywqNEIN/view
Ogólnie pięknie ciepło tanio, masaże najwyższej klasy za bezcen. Tylko podróż 11h-12h samolotem to jest trochę męczące, ale warto :D Napewno wrócę jak tylko fundusze uzbieram. Aha no i jak ktoś się wybiera to warto zapoznać się z obyczajami, bo łatwo popełnić gafę.
Kalendarz z endomondo 4-16.03 +/- 2dni na podróż (zmiany czasowe) zegarek mówi że nie próżnowałam :D
Teraz trochę luzu bo coś mój układ trawienny po pierwszym posiłku w Polsce się zbuntował i miałam trochę rewolucje (ból brzucha, wymioty, gorączka, biegunka..) i wobec tego trochę głodówkę. Już się bałam że jakieś choróbsko tropikalne mnie dorwało ale chyba nic tak strasznego. Już coś tam nawet jem nie za dużo niestety ale więcej niż tylko wodę. Myślę, że na dniach będzie już w porządku.
Pozdrawiam i niebawem wracam do regularnych treningów :)
Zmieniony przez - Cini w dniu 2018-03-20 11:01:17
Świetne filmiki. Strasznie fajne ujęcie w 40 sekundzie, jak się tak skradasz jak tygrys na plaży. No i końcówka :P Drony dają na prawdę świetną możliwość zrobienia sobie nietypowej pamiątki.
Mój blog o treningu i diecie: http://silawilczegoapetytu.pl/
Aktualny dziennik: http://www.sfd.pl/Paula_pociążowa_redukcja-t1159434.html
Dziennik konkursowy: http://www.sfd.pl/Paula_NOWE_CIAŁO_W_BUDOWIE-t1103547.html
Taka plaza to dla mnie raj. Fajnie ten trening wyglada zwlaszcza z takiej perspektywy
Tak z ciekawosci, w tym drugim filmie ok. 1min co to jest takie ciemne co wpada do wody?
Moj pierwszy dziennik
http://www.sfd.pl/DT_redukcja_Maria1209-t1113012.html
Dziennik z wyzwania posladkowego
http://www.sfd.pl/BAD_ASS_SQUAD_maria1209-t1120394.html pods. s. 30
BEZ BÓLU NIE MA EFEKTÓW !!!
podsumowanie 1,5 roku: http://www.sfd.pl/Redukcja_Teapot-t1137476-s83.html