Covid dzisiaj - jak u Was?

Masz dużą szansę przeżyć w zdrowiu i bez covida:)
Mam dwa takie przypadki pod ręką - cała rodzina 3 osoby zaszczepione i chore, a dziewczynka lat 12 razem z rodziną na kwarantannie i zdrowa. Świeżo przed zakażeniem zaszczepiona - może dlatego silna odporność? I drugi przypadek pacjent poonkologiczny w domu, zaszczepiony - żadne z 2 dzieci i zaszczepiona żona się nie zarazili. Te osoby zaszczepione i chore zdają się mało zarażać...
No ale to tylko moje obserwacje z ostatniego tygodnia.


Zmieniony przez - Paatik w dniu 2022-01-18 14:28:41

U mnie najpierw miałem ja, ale testów nie robiłem, zrobił tata dali mu 7 dni mi 17, to mówię zrobię i ja test co bede 17 dni siedział potem zrobił brat by nie siedzieć na kwarantannie, każdy miał z nas pozytywny, objawy jak przeziebienie a mama 3 testy wszystkie nmegatywne a jako jedyna straciła smak i węch i zaatakowało jej oskrzela bo jej w tym kierunku nie leczyli, nawet leków nie dali to najgorsze jak M-ka wspomniała nie leczą przeziebienia, nawet antynbiotyk dać czy coś.

anubis84

U mnie najpierw miałem ja, ale testów nie robiłem, zrobił tata dali mu 7 dni mi 17, to mówię zrobię i ja test co bede 17 dni siedział potem zrobił brat by nie siedzieć na kwarantannie, każdy miał z nas pozytywny, objawy jak przeziebienie a mama 3 testy wszystkie nmegatywne a jako jedyna straciła smak i węch i zaatakowało jej oskrzela bo jej w tym kierunku nie leczyli, nawet leków nie dali to najgorsze jak M-ka wspomniała nie leczą przeziebienia, nawet antynbiotyk dać czy coś.

No powiem ci że to jest mega dziwne podejscie bo już od wielu osób słyszałem że po testacj ze stwierdzonym covid i teleporadzie lekarze nie zalecaja żadnych leków , żona jak rozmawiała z lekarzem w sprawie syna ( 9 lat ) że ma pozytywny wynik i mocno chory to lekarz krótka piłka że kupić jakies leki w aptece i zbijac gorączke oraz odciągać katar :) i takie zalecenia troche na odwal się bo nawet nikt nie zaproponował wizyty w realu aby dziecko osłuchać bo za słabo kaszlał .

U nas covid byl podczas swiat. W wigilie moja zona zle sie poczula i poszla do lekarza, nie na zadna teleporade tylko normalnie (nie mieszkamy w Polsce). Lekarz przepisal jej jedynie paracetamol i vitamine C. Tutaj byl taki zap****** z tym testowaniem, ze nawet nie mieli czasu zadzwonic do mojej zony by spytac kto z nia przebywal. Wiec ani ja ani dzieciaki nie bylismy testowani (bez skierowania trzebaby bylo placic) ,nie mielismy kwarantanny i w sumie nie wiemy czy bylismy chorzy.


Zmieniony przez - czarus11a w dniu 19/01/2022 09:13:54

mój lekarz przepisał mi lek przeciwwiruswy (nie antybiotyk), cytuję "to jest antywirusowe i głównie ma zwalczać wirus grypy" ale nie pamiętam co to było

Tutaj zabroniono lekarzom przepisywania leków przeciwwirusowych...

Brak słów na opisanie takiego podejścia lekarzy; przez to właśnie ludzie umierają. Nie dość, że nie pomagają, to jeszcze szkodzą, np. takimi mało konkretnymi radami o zbijaniu gorączki.
Kiedyś było więcej infekcji wirusowych, bo nie było szczepionek, np. na grypę, która też mutowała, lekarze też mogli zachorować, a jednak przyjmowali, bo było wiadomo, że jest to potrzebne. Nieraz przechorowali i przyjmowali znowu...

Nie daje się, o ile wiem, antybiotyku profilaktycznie, tylko gdy jest podejrzenie dołączonej w trakcie choroby infekcji bakteryjnej, albo gdy jest duże ryzyko, że taka infekcja wystąpi, np. gdy mamy do czynienia z osłabioną czy starszą osobą.
U młodych, silnych osób antybiotyk niekoniecznie jest potrzebny, a niszczy florę bakteryjną, dlatego lekarze się z tym wstrzymują.
Doświadczony lekarz po to osłuch**e i ogląda pacjenta, żeby m.in. ocenić czy infekcja jest powikłana bakteryjnie i po to może być potrzebna druga, kontrolna wizyta po kilku dniach choroby, żeby ten c.d.

C.d.: antybiotyk w razie czego włączyć.
Ogólnie to na infekcje grypopodobne i choroby grypopodobne, zawsze najlepszym lekarstwem była gorączka, bo pomaga organizmowi hamować rozprzestrzenianie się wirusów.

Jako dziecko przerobiłam wszystkie choroby wieku dziecięcego i inne z gorączką sięgającą 39-ponad40 stopni i prawdopodobnie dzięki temu bez powikłań!
Polecam poczytać o gorączce; uznaje się, że ona się zaczyna od 38 stopni wzwyż.
Temperatura to jest najlepszy lek na wirusy i dlatego nie wolno jej zbijać na zapas, a tylko gdy chory ją bardzo źle znosi lub zaczyna mieć jakieś dodatkowe groźne objawy - jak drgawki. Wtedy trzeba było wezwać pogotowie.
Poza tym jest zestaw rzeczy, które zawsze są pomocne w tego typu chorobach : wit.D3, C, cynk, omega3, cebula/czosnek, NAC dla produkcji glutaminianu (!), przy gorączce elektrolity - może coś jeszcze - i lekarze nie powinni tego zbywać "kupić coś tam w aptece".

https://www.pocztazdrowia.pl/artykuly/pozwol-goraczce-rosnac 

Kiedyś było wiadome, że niedoleczona grypa (gdy ktoś np. za bardzo się spieszył ze wstaniem z łóżka i powrotem do pracy) równa się z dużym prawdopodobieństwem zapaleniu mięśnia sercowego i unikało się takich ryzykownych zachowań.
To, że pacjent już nie ma gorączki (albo ją chemicznie zbito) nie jest tożsame z tym, że zabito wszystkie wirusy, a człowiek jest zdrowy. Jeśli zbijemy gorączkę i tylko trochę wirusów przetrwa, a osłabiony człowiek narazi się na zimno czy wysiłek, to te wirusy mogą zaatakować znowu, ze zdwojoną siłą. To się nazywa przeziębianiem infekcji wirusowych i kiedyś było oczywiste, że jest głównym źródłem powikłań i śmierci, nawet u względnie silnych osób, więc nie wolno się na to narażać.
Teraz mamy przykłady, np. gdy młodzi piłkarze przechodzą infekcję, szybko wracają do gry, a potem - zapalenie mięśnia sercowego. Niestety normalne.

P.S. Nikogo nie namawiam do gorących kąpieli, które grożą imo omdleniem w tej wodzie, później ochłodzeniem itp., ale chodzi o korzyści z wysokiej temperatury. Jeśli człowiek ma gorączkę, to niech się dalej grzeje, powinno mu się zmieniać pościel i ubranie, żeby nie były mokre, ale umożliwić to bo to jest naturalny mechanizm obronny. Gorące lub dobrze ciepłe picie - herbata, napar z lipy, rosół i inne - pomagają w wywołaniu takiego stanu.
Jeśli pot się leje, to dobrze. I przeważnie nie potrzeba żadnych chemicznych wspomagaczy leczenia, wszystko jedno czy to jest wirus grypy, odry czy świnki czy n-ta mutacja koronawirusa. Wirus to wirus, ma białka, które ścinają się w wysokiej temperaturze i nawet nie mając celowanych leków - u osób bez przeciwwskazań do gorączki, zawsze można to wykorzystać.
Sorry, że tak dużo piszę, ale rozwala mnie, że metody leczenia cofnęły się do stanu sprzed 40 lat i ludzie cierpią z tego powodu.


Zmieniony przez - M-ka w dniu 2022-01-19 10:30:49

Nie mogę już edytować, wcześniej wkradł się błąd; chodzi oczywiście o NAC dla budowy glutationu.
Może też jakiś dobry kolagen i zestaw multiwitaminowy, żeby uzupełnić resztę.
Kiedyś nie było takich fajnych suplementów; myślę że teraz wszystko co najważniejsze, można kupić za jednym zamachem w takim sportowym sklepie internetowym, jak tutaj, jest tego aż za dużo do wyboru.

Jedynie niektóre, słabsze w danym momencie, osoby mogą potrzebować więcej, np. antybiotyków, sterydów czy leków przeciwwirusowych, ale to już powinien zalecić lekarz po diagnozie na żywo, a nie teleporadzie.