Alhambra-nowe wyzwania

Dzisiaj jeszcze DNT.Czuję się juz lepiej, ale jeszcze nie ryzykowałam treningu. Mam nadzieję,że już jutro uda się troszkę porzucac żelaswem ..
Miska 120B/160W/70T

Powrót do treningów
Dzień1.
1. MC szerokim chwytem
1 x 10x 48kg rozgrzewkowa
1 x 8 x 60,5kg,
1 x 6 x 64kg
2 x 6 x 65,5kg
2a wiosło sztangielka
3 x 11 x 17kg
2b. wznosy rąk bokiem stojąc w pochyleniu z gumą
38,
zmiana gumy na mocniejszą
28, 26,
3. opuszczanie z guma na drązku
2 x 6 podciagniec wąskim podchwytem
3 x 2 podciągnięcia szerokim nachwytem ze stania
4 x 1 podciagniecie szerokim nachwytem z przetrzymaniem w podciagnieciu do momentu drżenia rąk
4. ściąganie gumy zaczepionej o drążek prostymi rekami 2x max
35,29
Miska 120B/200W/70T ,taki był plan, ale generalnie wyszło troszke więcej tłuszczy kosztem węglii

DT
Dzień2.
1. wyciskanie na klatkę na skosie dodatnim
10 x 28kg
1 x 7 x 33 kg,
2 x 6 x 34kg
1 x 5 x 34kg
2a. rozpietki 9,5 kg
8, 8, 7
2b pompki
15,14, 10
3. wyciskanie sztangielek na barki siedząc (arnoldki)
10, 9, 8
4. shoulder box 4.5 kg
4, 4, 4,
Miska 120B/200W/70T

Wczoraj DNT

Miska 120B/160W/70T

Dzisiaj DT

Dzień3.
1. wznosy bioder z podłogi
2 x 25 x 60,5kg
2 x 20 x 60,5kg

2a. przysiad
1 x 10 x 38kg
pomyliłam obciążenia i zastanawiałam się dlaczego nie mogę zejsc niżej ...
3 x 13 x 35,5kg

2b X-band walk 3x 30sek

3. przysiad wykroczny 9,5kg
9, 8, 8,
4. wznosy tułowia na piłce
44, 30

Miska 120B/200W/70T



Zmieniony przez - alhambra1970 w dniu 2015-05-22 21:34:07

DT

Dzień4.
1. wyciskanie sztangi wąsko na płaskiej
12 x 28kg
1 x 11 x 31,5kg
1 x 8 x 31,5kg
1 x 7 x 31,5kg
2. uginanie sztangi stojąc
3 x 8 x 18kg
3a. francuski jednorącz siedząc 7kg
zamiast pierwszej serii zrobiłam triceps dip x 20, bo powrócił ból, który już wcześniej pojawia się przy tym cwiczeniu w lewej ręce. Kolejne już poszły
2 x 9
3b. uginanie ramienia ze sztangielką w oparciu o kolano 8kg
9, 9, 8

+ brzuch
1a.Podnoszenie nog w lezeniu do gory
45, 40, 30
1b.Brzuszki
44,40,40

Miska 120B/200W/70T

Kolejne 5 dni na wyjeździe. Dostępu do żelastwa brak. Zabieram gumy, ale nie wiem, czy dam rade energetycznie i czasowo, bo sporo godzin spedzę w samochodzie. Najpierw Berlin, potem Wa-wa, Wrocław i Nysa. Mam nadzieję,że sporo się w ciagu tych dni rozstrzygnie .... Proszę o trzymanie kciuków za powodzenie moich planów.

No to trzymam kciuki! (zaczynam trochę spamować, ale to żeby nie było, że niby nikt nie czyta)

Zmieniony przez - nolose w dniu 2015-05-23 13:44:16

Trzymam kciuki!

Wyjazd udany, ale męczący. Na efekty i ostateczne decyzje trzeba jeszcze poczekac.
Na wyjeżdzie tylko trening biegowy, nie wiem dokładnie jaki dystans, ale sadząc po czasie biegania było to na pewno ponad 10 km.

Dzisiaj powrót do liczenia miski. Muszę przyznac, że mnie bardziej stresuje nieliczenie niż liczenie i zastanawia mnie dlaczego tak jest. Może tak mają osoby po ED ? Takie upodobanie do kontrolowania jedzenia ... Albo mam za krótki staż i po prostu zmęczenie liczeniem michy przyjdzie z czasem .
Kolejny dzień biegowy-9,7km, zamiast niedzieli, bo wówczas planuję wyjazd do Opola. Ciężko,bo rozkopali częśc mojej trasy i biegłam jak po plaży.
Miska 120B/180W/70T

Każdy liczenie michy odbiera inaczej, może dla osób po ED faktycznie może to być pewna następna obsesja, ale zależy co się działo na nieliczeniu michy- nie widziałaś po prostu co jeść , czy psychicznie bałaś się , że przytyłaś?...

Miałam kilka okresów nieliczenia michy na wyjazdach odkąd jestem na SFD. Wydaje mi się,że najbardziej stresuje mnie fakt,że nie mogę liczyc, a nie mam jeszcze wyczucia, aby bez wagi oszacowac makro. Zwykle staram się kontrolowac , ale wówczas na pewno jem za mało węgli, za to sporo białka, troche tłuszczu i górę warzyw. Nie jest to dobre, jak chce sie budowac mięśnie, tym bardziej,że ja na takich wyjazdach zwykle tylko biegam, a nie cwicze siłowo. W tym czasie zdarzają się jednak takie pojedyńcze dni,że całkowicie rezygnuję z kontroli i wtedy zjadam duzo za duzo i micha nie jest czysta.Do tej pory za każdym razem z radościa wracam do liczenia.
Przed sfd nie liczyłam nigdy michy. Przez ostatnie co najmniej 7 lat waga wahała się plus minus 3 kg, jadłam co chciałam i jak chciałam. Może kiedy osiągnie się już mniej wiecej swój cel sylwetkowy, można przestac skrupulatnie liczyc michę. Na pewno zna sie wówczas juz na tyle swój organizm,że wystarczą drobne korekty michy na wyczucie, jesli np przybędzie nam wiecej fatu.

Do swojego planu treningowego wracam od przyszłego tygodnia, ale stęskniłam się już za żelastwem, wiec zrobiłam na rozruch FBW.
Micha 120B/180W/70T