DNT , ale troszkę innych wydarzeń.... Potwierdziła się niestety nietolerancja laktozy. Wykryta jakiś czas temu przypadkiem podczas testu biorezonansowego na pasożyty. Początkowo łudziłam sie jeszcze,że to może byc wynikiem zaburzonej równowagi w jelitach, jako skutek bytowania tam pasozytów, a głownie wykrytej bakterii yersinii. Po kilku tygodniach terapii jelita są już właściwie OK, a wskaźnik nietolerancji laktozy nadal bardzo wysoki, co juz nie pozostawia żadnych złudzeń,że to przejściowe. Sama nigdy bym nie wpadła na to,że mam jakakolwiek nietolerancje pokarmową, tym bardziej,że brak obciążeń rodzinnych w tym kierunku.
U mnie w domu jadło się zawsze duzo nabiału. Na studiach przeszłam na wegetarianizm i tak jak u niektórych wiąże się to z dużym spozyciem strączków, u mnie były to tony nabiału.Także podcazs studiów zdiagnozowano u mnie IBS, na które właściwie żadne leki nie pomagały i nadal nie pomagają, a przetestowałam chyba wszystkie- jestem farmaceutką. Nauczyłam się z tym życ, ale tak naprawdę dzień bez jakichkolwiek dolegliwości to świeto. Teraz mam nadzieję,że po ponad 20 latach mam klucz do rozwiązania zagadki mojego IBS. Z tego co zdążyłam przeczytac w necie teraz w niektórych krajach standartowo zaleca się testy nietolerancji przy diagnozowaniu IBS.
Tak więc stopniowo wykluczam
nabiał z diety i zobaczymy jakie będą tego efekty.
Piszę o tym, bo wiem,że na sfd trafia trochę dziewczyn, u których zdiagnozowano IBS i może któraś lady zapamieta mój przypadek i poradzi zrobic od razu testy nietolerancji zamiast meczyc się jak ja przez ponad 20 lat. Nietolerancja to nie alergia i dlatego tak trudno ją zdiagnozowac.