Trochę mnie nie było, ale walczę z wiecznym niedoczasem między pracą, a całą resztą co okropnie mnie wkurza i gdyby doba była choć 2 godzinki dłuższa to byłoby o wiele łatwiej
W pracy strasznie mnie cisną i dziś znowu siedzę o 5 do 20, więc treningowo mam day off. I to też mnie wkurza, bo zaczęłam się na prawdę w to wkręcać i czasami tak mnie nosi, że 3 dni treningowe to za mało A poza tym jest progress i chciałabym to utrzymać, zwłaszcza że szykuje mi się 3 tygodniowy wyjazd autostopowy i siłą rzeczy z treningu w tym czasie nici (no chyba że targanie plecaka się liczy ). Mam tylko nadzieję, że nie zmarnuję tego wszystkiego co zdołam wypracować do tego czasu
Z miską bywa różnie, raz lepiej raz gorzej ale generalnie bez większych wpadek.
11.04 trochę węgli brakło, ale byłam tak zmęczona po całym dniu pracy, że poszłam spać o 21, zaraz po kolacji
12.04 miska niepełna, bo wpadła w pracy tarta ze szpinakiem (w ilości przyzwoitej) jednak nie wiedziałam jak policzyć, stąd luka.
Dietę udaje mi się trzymać bez problemu, co dziwi mnie bardzo bo zawsze mi się wydawało, że mam słabą wolę jeśli chodzi o zachcianki i podjadanie, a tu proszę. Do czekolad, ciastek itp. nie ciągnie mnie wcale, i wolę zjeść marchewkę albo już w ostateczności jakiś owoc niż batonika. Na cheaty jeszcze chyba za wcześnie, ale też z drugiej strony nie czuję takiej potrzeby.
Rozpiski treningowe wrzucę później