Alkoholu trochę się przez sporo czasu pijało. Nie w dużych ilościach, ale (zbyt) często. Cóż, jestem wielkim fanem piłki nożnej, redaktorem strony sportowej, nałogowym kibicem włoskiej piłki. Sporo się meczów oglądało, często w pubie. Do każdego meczu dwa piwa... później czasami wino z dziewczyną, spotkanie ze znajomymi i też piwo. Wprawdzie nie przegryzałem nigdy niczego przy takich okazjach (a przynajmniej rzadko) ale to jednak swoje jak rozumiem robi.
Aha - dłuższa pauza była spowodowana dietą niepełnoprawną. Znaczy się - jem zdrowo, sporo produktów białkowych, mięsa, ryb, płatków owsianych, produktów fermentacji mleka, twarogu półtłustego, jajek itp. Dzielę też odpowiednio węglowodany (śniadanie + okołotreningowe), kolacja białkowa.
Ale bez wyliczania konkretnych wartości, starając się tylko jeść odpowiednio dużo. Takie przygotowanie - trochę się obawiałem, że jak nie do końca pewny wejde na redukcję, przytrafią mi się na początku 2 czy 3 nieudane dni to wszystko rzucę. Teraz już się tego nie obawiam - tych 10 dni na przygotowaniu wystarcza, żeby żal mi było to wszystko porzucić. Optymizm jest :)
1. Dzisiejszy dzień pod względem żywieniowym jest kiepski. Rano jadłem bardzo mało. Nie miałem czasu wyskoczyć na zakupy nawet drobne, sporo pracy w mieszkaniu żeby się tylko wyrobić - wieczorem pojechałem z siostrą odwiedzić rodziców. Tutaj zostaję do niedzieli. W lodówce odpowiednich produktów brak, a na zakupy już późna pora. Skończyło się na panierowanej rybie i dwóch kromkach chleba z żółtym serem (bez masła, ale to nic nie zmienia ;) ). Następnym razem będę pamiętał, żeby coś ze sobą wziąć.
2. Odwiedziłem siłownię. Stanowczo nie doceniałem siebie w martwym ciągu. Wydawało mi się, że dla osoby niewytrenowanej odpowiednie na serie będzie obciążenie koło 30kg - ale to bardzo mało (że dla Was bardzo mało to wiedziałem wcześniej, ale sądziłem, że dla mnie na poczatek będzie ok). Bardzo kiepsko idzie mi wyciskanie, zwłaszcza skośne. I przysiady. Nie mam na siłowni niczego, co pozwoliłoby mi zgodnie z techniką wziąć sztangę na barki. Obcych ludzi nie chcę prosić o pomoc i przerywać im treningu, póki co nikogo tam nie znam. Trzymając sztangę za plecami tracę szybko równowagę. Zostaje mi ćwiczenie ze sztangielkami na bokach, ale co to za rozwiązanie? Palce mi się szybciej męczą niż nogi...
co z tym zrobić? Nie mam suwnicy na siłowni ani żadnej hack maszyny...
3. Ilość treningów tanecznych wzrasta mi obecnie do 3-4 tygodniowo. Będzie się prezentowało tak:
Tydzień A
Poniedziałek: wolne
Wtorek: trening tańca
Środa: trening tańca
Czwartek: wolne
Piątek: wolne
Sobota: wolne
Niedziela: trening tańca
Tydzień B:
Poniedziałek: wolne
Wtorek: trening tańca
Środa: trening tańca
Czwartek: wolne
Piątek: wolne
Sobota: trening tańca
Niedziela: trening tańca
Jak teraz rozplanować treningi? Dodam, że czasowo wygląda to tak:
Wtorek: 2 godziny (ale bez trenera, sama praktyka - więc najbardziej wymagający)
Środa: 4 godziny
Sobota: 3,5-3 godziny
Niedziela: 2,5 godziny
Doradzono mi na początku, żebym wprowadził dwa dni regeneracji na tydzien. W tym przypadku zostaje mi tylko 1-2 dni na siłownię tygodniowo.
Czyli 6 wizyt na miesiąc. Bez sensu - za mało. Jak to porozdzielać? Kusi mnie, żeby sprawdzić w jakiś dzień tygodnia kiedy mam trening tańca czy
siłownia z rana nie jest jednak możliwa. Obiecałem jednak szczerze mojej dziewczynie (i partnerce tanecznej), że nie osłabi to w żadnym wypadku mojej kondycji na treningu tańca.
Może wystarczy, jak będę miał w tygodniu z 4 treningami tańca jeden dzień regeneracji?
4. Dziś mama bardzo szybko na mój widok spytała, czy się odchudzam :-] Nie wiem jakim cudem - dla mnie absolutnie nic nie widać. Pewnie dlatego, że ostatni raz widziała mnie tuż po świętach - czyli mocno napuchniętego. Ale i tak miłe :)
5. Jednym z powodów dla których nie odwiedziałem forum była też niemożność wrzucenia zdjęć (zapomniałem, że mój kabel od aparatu pożyczyłem rok temu i do dziś go nie odzyskałem). Ale skoro jestem w domu, gdzie aparatów cyfrowych jest kilka, jest też czytnik kart - więc nie będzie problemów. Jutro będą zdjęcia i wymiary.
Nie będzie niestety wagi, tak mi się wydaje. Nie znalazłem takowej w łazience, więc pewnie się popsuła i została wyrzucona.
Myślicie, że motywacja cyferkowa (znaczy się oglądanie spadków na wadze) jest na tyle istotna, że warto się w takową zaopatrzyć?
Zmieniony przez - Taneczny w dniu 2012-01-21 00:19:07