Raczek, to Ty czytaj uważnie.
Ta burzliwa dyskusja zaczęła się od sensu diety, gdzie źródłem węglowodanów są owoce i warzywa przy ciężkich treningach
wytrzymałościwych oraz siłowych. Magdalena pisała wyłącznie o siłowych, Tomasz o sportach walki, ja ogólnie o treningach w zakresie anaerobowym jako przykładach aktywności fizycznej, której nie da się optymalnie przeprowadzać konsumując wyłącznie ww z warzyw, owoców, miodku i śladów w jajkach i orzechach.
ROZMAWIAMY O ZASADNOŚCI OGRANICZANIA KONSUMPCJI WĘGLOWODANÓW, A NIE O WSZELAKICH CROSSFITACH.
Na crossfitkach się świat nie kończy. Zresztą, jak Mawas napisał, nie jest to nic nowego, po prostu zebrane i skomercjalizowane stare metody wywodzące się z różnorakich sportów, czy to SW, gimnastyki, dźwigania ciężarów.
Skoro nawiązujesz to fizjologii, to przecież wszyscy wiemy,
(a przynajmniej ci z nas, którzych perspektywy postrzegania świata wykraczają poza czytanie rozpisek i implikowanie teoretycznych wzórów, zapewne obcykanego w internecie równania Harrisa-Benedicta i mnożenie przez teoretyczne współczynniki aktywności )
że węglowodany obecne w warzywach to mono- i disacharydy oraz oligosacharydy w strączkowych, ale te są tutaj "zabronione" Głównym monosacharydem w warzywach jest fuktoza, czy to jako monosacharyd czy produkt hydrolizy.
Żeby nie było, że fantazjuję, podaję jako źródło FAO:
http://www.fao.org/docrep/W8079E/w8079e0h.htm
Kwestia "przydatności" fruktozy jako źródła energii jest, delikatnie mówiąc sporna, choćby ze względu na fakt, że pierwszy etap modyfikacji chemicznych czasteczki fruktozy (warunek konieczny dla wejścia w szlaki generacji energii) zachodzi wyłącznie w wątrobie, w przeciwieństwie do glukozy, której metabolizm zachodzi nieomal w każdej tkance i spokojnie może watrobę "ominąć" podążając bezpśrednio np. do mięśni czy mózgu. Masz już pierwszy krok limitujący. No chyba, że chodzi o karmienie dojrzałych plemników, to tak, one lubią fruktozę i wykorzystują ją w sposób bezpośredni, ale nie sądzę, żeby dużo im było trzeba tegoż monosacharydu
Ponadto, fruktoza ma kilka ciekawych (nie zawsze korzystnych) efektów metabolicznych, nie chce mi się cytować Harpera/Stryera, jak ktoś chce, niech sobie poczyta.
Co do glukozy - wysoka konsumpcja ma efekty wiadome.
Inna kwestia to ilość tzw. 'efektywnych' ww w warzywach, stąd taka mała kalkulacja: jeśli na przykład Hubert potrzebuje 400g węglowodanów dziennie przy "nieco" cięższych treningach, a 100g brokułów ma ca. 4g takich węglowodanów, to, co, ma zjeść ich 10kg?
Dodajmy, że taki brokuł przechodzi przez przewód pokarmowy szybciej niż zdąży się efektywnie strawić, więc dla pewności dodajmy do tego jeszcze 20%. To, co Hubert, wciągasz 12kg brokołów, żeby się przekonać, że można?
Ja potrzebuję przy intensywnych treninach 200g węglowodanów. Mierząc 154cm ma się żołądek mały, więc pardon, bardzo ciężko upchnąć tyle badyli. Nie wspominając o tym, że prędkośc pasażu takich objętości przez jelita staje się po pewnym czasie męcząca
efitmasz rację nie ma sensu dopasowywać zapotrzebowania energetycznego (diety) do wysiłku fizycznego
(o czym od początku piszę)
Taaa, najlepiej zanim się rozpocznie trening to siadać z kartką i wyliczyć sobie teoretycznie wg w/w wzoru?
Pomińmy róznice osobnicze w samym metaboliźmie podstawym sięgające 5%, a niezależne od ogólnie przyjętych czynników jak wiek, płeć czy rozmiar organów o wysokim stopniu konsumpcji energii.
Pomińmy też inne różnice w zapotrzebowaniu energetycznym wynikające z adaptacji do wysiłku anaerobowego i aerobowego i całą resztę.
To nic, że u osób o tej samej LBM identycznej aktywności fizycznej podchodzą one pod 500-700kcal
Pocztaj sobie, potem pisz o teoretycznych zagadnieniach.
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/2305711
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/15674765
efitzdrowia, mniej krwotoków z nosa życzę
Dziękuję, aczkolwiek takowe życzenia są mi niepotrzebne, bo problemy skończyły się w momencie, kiedy przestałam cudować z zabawianiem się w jedznie wyłącznie badyli jako źródła ww. I wiesz co? O zgrozo! Kaloryczność diety pozostała niezmieniona
Oscyluje wokół tych samych wartości, jak na szumnycm paleo. To tak w kwestii " dopasowywania zapotrzebowania kalorycznego"
efitjestem gościem
Apologies. Zmyliły mnie wywody na miarę licytującej sie przekupy