Żeby nie było że spamuję:
Imho nawet kiedy o kontuzji zapomnisz,i wznowisz ciężkie wyciskania(bez względu na kąt nachylenia ławki),ryzyko cały czas będzie duże.Dlaczego?
Zauważ że wyciskasz dosyć szeroko,więc automatycznie zmniejsza się ruch po łuku,zwiększa się napięcie w piersiowych(niby efekt pożądany,ale....),zwiększa się napięcie w rotatorach....
Na skośnej ławce ruch jeszcze bardziej zbliża się do tego po linii prostej.Ty zakładałeś porządne klamoty do tego ćwiczenia,więc stopniowo w klatce "puszczały" pewne struktury.Nie wiem czy odczuwałeś już kiedyś jakieś niepokojące symptomy,aczkolwiek zlekceważenie ich byłoby trochę infantylnym podejściem.
Na koniec końców piersiowy w końcu się uszkodził.
Jak ja bym to widział,gdybyś chciał wrócić do ciężarów?
Traktować WL jak siłowe ćwiczenie w którym ma pracować cały łańcuch funkcjonalny.Węższy chwyt,węższe prowadzenie łokci.
A wyciskania w których ma "wejść" w klatkę mocniej-jako któreś ćwiczenie z rzędu,na małych ciężarach....itd.
Inaczej znowu obudzisz się z ręką w nocniku
„I would like to be the first man in the gym business to throw out my scale. If you don't like what you see in the mirror, what difference does it make what the scale says?„
Pilny student Vincea.