staua/kondycja

Staua, będę Ciebie dopingować :D

Dzięki, Moni.
Wczorajszy dzień kompletnie się rozleciał. Jak pisałam, weekendy są cięższe dietowo, bo często jem poza domem. Posiłek 2 to lunch w chińskim bufecie, gdzie udało mi się nie jeść klusek, ryżu, zupy ani deseru, ale nie powstrzymałam się od moich ulubionych dim sum ( takie pyzy na parze) - zamiast nich dałam w jadłospisie bułkę. Dobrą stroną było dużo warzyw, zwłaszcza krzyżowych (bok choy, brokuły). W ostatnim posiłku było dużo sałaty, pomidory, ogórki... Ale powinien być jeszcze jeden, żeby było OK.
Potem usnełam z synkiem i spałam 4 godziny! Stąd mniej posiłków. Zrobiłam tylko "Miękkie nogi" do 12 burpees...
Dziś musi być lepiej.
Obli, chodzi o trening z Odchudzania Łopatologicznie, tak? (chcę się upewnić).
Myślę, że mogę spróbować we wtorek.



Zmieniony przez - staua w dniu 2011-02-13 13:53:03

Zmieniony przez - staua w dniu 2011-02-13 13:54:32

Stau. Moim zdaniem, powinnaś wieczorami planować dietę na następne dni. A z rana przygotowywać posiłki, które z powodzeniem będziesz mogła spakować do pojemników :) Dzięki temu unikniesz chińskich bufetów :)

Moni, ja tak robię z powodzeniem od poniedziałku do piatku (pojemniki w ciągłym użyciu , bufet to sprawa towarzyska, nie dlatego, że nie mam jedzenia...
U nas w weekendy po prostu ludzie jedzą w restauracjach, dobrze, jak jest to śniadanie, bo wtedy jest wybór jajek, omlety różne, ale lunch czy obiad to już większy problem...

To jak dobrze zrozumiałam, pracujesz w weekendy ?
Czy Ty też musisz jeść, jak inni ludzie w restauracji ?

MI też jest ciężko jak wychodzę gdzieś ze znajomymi.
Jak wszyscy idą na pizzę trudno żeby ze względu na mnie szli gdzies indziej, jak ja idę z nimi to pokusa jest duża...
Właśnie towarzysko bo normalnie za pizzą nie przepadam i sama z siebie nigdy jej nie jem...

Moni, może niejasno piszę, bo staram się skracać: na ogół nie pracuję w weekendy (chyba, że w domu, jak coś piszę), wyjścia sa towarzyskie (pisząc "ludzie" mialam na myśli ogół miejscowej populacji).
W pracy właśnie dużo łatwiej mieć pudełko, stołówka jest nudna Z rzadka lunch musi by w stołówce z powodów służbowych.
Fela, właśnie, właśnie... O pizzy wolę nie myśleć (to ulubiona opcja moich pracowników, jak wyjdziemy gdzieś uczcić coś z grupą, to nie wiem, co będę jeść)

Zmieniony przez - staua w dniu 2011-02-13 16:37:38

Miska dzisiejsza.
Posiłek 6:

Trening: zrobiłam w domu trening z piłką (trening dla średnio zaawansowanych #2, dzień 1 z artykułu Obli):

1a. wyciskanie sztangielek płasko
1b. wiosłowanie sztangielkami w opadzie tułowia (bez piłki)
2a. wyciskanie sztangielek na barki siedząc
2b. wznosy łydek stojąc (bez piłki)
3a. uginanie ramion z przysiadem
3b. francuskie prostowanie ramion leząc
4a. przysiad plie (bez piłki)
4b. wypady ze sztangielkami (bez piłki)

Moje cięższe hantelki (10 funtów, 4.5 kg) okazały się za lekkie do wszystkich ćwiczeń oprócz 3a, robiłam po 15 powtórzen i zrobiłam po 3 serie wszystkiego.
Tylko łydki - 25 powtórzeń.
Wieczorem pojechałam do sklepu i hupiłam hantle 20 funtowe, 9 kg - ciężkie dla mnie, więc będzie porządniej.

He, bolą mnie mięśnie - nogi, zwłaszcza łydki... Nie przypuszczałam, że tak będzie - to pewnie zmiana rutyny???

To jadłam dzisiaj - całodzienne sympozjum, potem logopeda z synem, już nie mam siły na ćwiczenia, ide spać...