Eh Dukan... :) Jakże mogłabym ominąć taki temat?
Celem wstępu wyjaśnię że sama stosowałam tą dietę "100 lat temu" kiedy w Polsce jeszcze nie było o niej słychać (koleżanka z "za granicy" przytargała) więc wiem jak to z praktyki wygląda. Po za tym jako osoba posiadająca większość znajomych na tej właśnie diecie (mniej lubi bardziej prawidłowo stosowanej) widzę co się dzieje. Ja się już na takie "cuda na kiju" nie rwę, ale mam upodobanie do diet niskowęglowodanowych (dobrze się na nich czuję, mam dobre efekty). Tyle celem wstępu.
Większość zwykłych odchudzających się ma głęboko gdzieś co spala będąc na diecie. Ma być efekt w postaci niższej wagi i mniejszych rozmiarów (chociaż spotkałam wyjątki gdzie dziewczyny interesowało tylko osiągnięcie wagi poniżej 45 kilo reszta im wisiała). Do takich ludzi nie przemawia argument, że przydałoby się chronić mięśnie, że wielkie ubytki wagi to woda czy treść jelitowa itp. Ma być mniej i za sprawą Dukana jest.
Kolejny argument dla moich znajomych to to, że na tej diecie nie trzeba ćwiczyć, bo wysiłek fizyczny nie jest wskazany (w książce tak stoi napisane. Wiem, bo czytałam), a to dla niejednego leniwca znakomita wymówka żeby nie ruszyć dupy z fotela.
Jeszcze jedno (co znakomicie obrazuje wiele postów na tym forum) to to, że ludziom nie chce się liczyć i ważyć tego co mają jeść. Zobaczcie ile osób prosi o "gotowca", zamiast skorzystać z podwieszonych i poświęcić parę minut. A dieta Dukana nie wymaga żadnego wysiłku matematycznego.
I taki mały "bonusik" wiele znanych mi osób nie lubi warzyw więc ich brak to dla nich tylko zaleta. (wiem, dziwnych mam znajomych :D)
Moje doświadczenia z Dukanem wyglądały mniej więcej tak: faza uderzeniowa parę kilo w dół, na przemiennej co spadło na samych białkach to wracało na warzywach. Może za dużo szpinaku, brokułów i sałaty żarłam? :D Po za tym miałam taką depresję, że niemal skłonności samobójcze. Co ciekawe na takim CKD czuję się rewelacyjnie, mam masę energii, banan nie schodzi mi z twarzy itp. Przekonałam się, że wyeliminowanie tłuszczu bardzo źle się na mnie odbija nie tylko jeśli o psychikę chodzi ale i np wygląd skóry.
Co jeszcze? Przeliczałam z ciekawości jadłospisy kilku osób na
Dukanie i mogę powiedzieć 2 rzeczy: po pierwsze wiele znanych mi kobiet ma w tej diecie nie tak wiele piersi z kurczaka, za to dużo jogurcików i serków więc w efekcie tego białka mniej wychodzi a trochę węgli się nazbiera, po drugie nie znalazłam ani jednej osoby, która na tej diecie zjadałaby prawidłową dla niej na redukcji dawkę kcal. Większości wychodzi jakieś 1200 kcal max, a zapewniam was, że nie jeden użytkownik tego cuda ma wagę około 100 kg. Nie ma się więc co dziwić spadkowi wagi, zwłaszcza zanim metabolizm nie zwolni. Sama na tej diecie (a jak jestem zdecydowanie mięsożerna) zjadałam może połowę tych kcal co powinnam. No bo ile można wpieprzać chudego cyca, chudego jogurciku i serka? Nawet jajka po jakimś czasie przestały mi smakować.
Prawda jest taka, że to kolejna modna dieta i prędzej czy później szał na nią przejdzie. Nie pierwsza to taka i nie ostatnia. Nie pozostaje nic innego jak poczekać aż ludziom przejdzie :D
W dodatku nie jeden na tyle oszukuje albo całkiem dietę zawala, że krzywdy sobie zrobić nie zdąży. Mi już trochę wisi, bo w końcu nie można brać na barki odpowiedzialności za żywienie wszystkich znajomych (dorośli są, dostęp do informacji o prawidłowym odżywianiu jest łatwy, jak sobie robią kuku to na własne życzenie), męczy mnie tylko wieczne agitowanie. Byłam ostatnio na imprezie gdzie były 4 osoby na tej diecie i jak w jakiejś sekcie się czułam. Normalnie miałam wrażenie, że mnie pobiją za to, że stosuję inne metody odchudzania, bo "Dukan to jedyna słuszna droga", a ja od takiej ilości tłuszczy w diecie to "zginę marnie śmiercią wyjątkowo bolesną". Eh ludzie....