...
Napisał(a)
ja po kilku dniach rozmów i wymiany argumentów , dogadałem się ze swoją kobietą, na pare cykli na SAA i tyle samo na ph :)
na szczęście jest tolerancyjna, i sama będzie mi zastrzyki robić ( powiedziałem ,że jak nie ona to sam sobie będę robił i mogę krzywdę sobie zrobić itp. więc to dla niej mniejsze zło)
na szczęście jest tolerancyjna, i sama będzie mi zastrzyki robić ( powiedziałem ,że jak nie ona to sam sobie będę robił i mogę krzywdę sobie zrobić itp. więc to dla niej mniejsze zło)
...
Napisał(a)
albo akceptuje albo nie proste , kazda kobiete stawialem przed faktem dokonanym i nawet nie bylo jakis rozmow. Nie zrezygnowalbym bym z saa gdyby kobieta mi nie pozwolila , chcesz mnie ok ale saa sa ze mna , to tak jakby zaakceptowac partnera z dzieckiem tylko mniej problemu lol
...
Napisał(a)
u mnie jak u dymka, z tym ze ja mam lepszą dupke niż on
It's not Revenge, It's Punishment!
...
Napisał(a)
Gdy kobiety dowiadują się, że ich facet jest na koksie, to im się to specjalnie nie podoba.
Birzemy pod uwagę fakt, że ich wiedza opiera się tylko na tym co się słyszy. A słyszy się zazwyczaj źle. Zatem reakcje są uzasadnione lecz nieadekwatne do zagrożenia.
Przede wszystkim dla kobiet ważna jest odpowiedzialność. Tu można wymieniać: wspólny budżet, kredyt na mieszkanie, obowiązki itd. Odpowiedzialność to również dawanie gwarancji bycia zdrowym i płodnym(o co na SAA nie trudno). Kwestia teratogenności poszczególnych środków jest kontrowersyjna. Jedni straszą, drudzy uspokajają. Nie ma konkretnych badań, które jasno mówią o zagrożeniu dla płodu/dziecka i powinnowactwie do autyzmu. Ja chcę mieć dzieci i chcę je mieć zdrowe. Wiem, że przy niewielkich dawkach nie ma potrzeby się bać.
Jakim jednak jestem autorytetem w zderzeniu z lekarzem, który kopiuje stare i nieprawdziwe opinie na temat SAA i przekazuje publicznie? Żadnym, choć z tym walczę.
Ciekawe jest natomiast, że udaję się Wam przedstawić sytuacje swoim partnerkom. Ciągle się zastanawiam jak sam to powiedzieć. Może wydać się to głupie, ale to chyba zdrowa reakcja, że kobiety są w szoku. W końcu to jakaś chemia, jakieś szklane ampułki, źle kojarzące się szpitalne igły. Natomiast jest tak jak mówiłem - to walka z mitem i stereotypem. Ktoś napisał, że jak mam babe myślącą to zrozumie i pozwoli. No cóż, inteligencji jej nie brak, wiedzy zaś na pewno.
Chyba będę próbował, na początku liczę się z przegraną:)
Birzemy pod uwagę fakt, że ich wiedza opiera się tylko na tym co się słyszy. A słyszy się zazwyczaj źle. Zatem reakcje są uzasadnione lecz nieadekwatne do zagrożenia.
Przede wszystkim dla kobiet ważna jest odpowiedzialność. Tu można wymieniać: wspólny budżet, kredyt na mieszkanie, obowiązki itd. Odpowiedzialność to również dawanie gwarancji bycia zdrowym i płodnym(o co na SAA nie trudno). Kwestia teratogenności poszczególnych środków jest kontrowersyjna. Jedni straszą, drudzy uspokajają. Nie ma konkretnych badań, które jasno mówią o zagrożeniu dla płodu/dziecka i powinnowactwie do autyzmu. Ja chcę mieć dzieci i chcę je mieć zdrowe. Wiem, że przy niewielkich dawkach nie ma potrzeby się bać.
Jakim jednak jestem autorytetem w zderzeniu z lekarzem, który kopiuje stare i nieprawdziwe opinie na temat SAA i przekazuje publicznie? Żadnym, choć z tym walczę.
Ciekawe jest natomiast, że udaję się Wam przedstawić sytuacje swoim partnerkom. Ciągle się zastanawiam jak sam to powiedzieć. Może wydać się to głupie, ale to chyba zdrowa reakcja, że kobiety są w szoku. W końcu to jakaś chemia, jakieś szklane ampułki, źle kojarzące się szpitalne igły. Natomiast jest tak jak mówiłem - to walka z mitem i stereotypem. Ktoś napisał, że jak mam babe myślącą to zrozumie i pozwoli. No cóż, inteligencji jej nie brak, wiedzy zaś na pewno.
Chyba będę próbował, na początku liczę się z przegraną:)
...
Napisał(a)
Ale też spójrzmy na to z drugiej strony.
Pomyślmy, ze nasza laseczka bierze jakieś środki hormonalne w ilościach x100 większych od leczniczych (i brać ich nie musi). Można SAA traktować jako narkotyk. Nie można powiedzieć, że to jest jak picie herbaty. Organizm się męczy, chormony szaleją, zachodzi bardzo wiele zmian z czego większość będzie miało odbicie za ileś tam lat (czasami dni :D). Mi by się osobiście nie podobało jak by moja partnerka szprycowała sie jakims stuffem ;) Jest o egoistyczne ale założe się, że większość z Was podejdzie do tego tak samo.
Pomyślmy, ze nasza laseczka bierze jakieś środki hormonalne w ilościach x100 większych od leczniczych (i brać ich nie musi). Można SAA traktować jako narkotyk. Nie można powiedzieć, że to jest jak picie herbaty. Organizm się męczy, chormony szaleją, zachodzi bardzo wiele zmian z czego większość będzie miało odbicie za ileś tam lat (czasami dni :D). Mi by się osobiście nie podobało jak by moja partnerka szprycowała sie jakims stuffem ;) Jest o egoistyczne ale założe się, że większość z Was podejdzie do tego tak samo.
------------------------------
Trening to nie fszystko ale fszystko bez treningu to ch** !
...
Napisał(a)
Nie zgadzam się. Przede wszystkim SAA nie jest narkotykiem, uzależnić się możesz jedynie psychicznie patrząc na siebie w lustro gdy będąc na off-ie robisz się mniejszy. Koksy nie zostały zaliczone w medycynie do narkotyków czy psychtropów, bo wszelkie takie są dostepne jedynie przez lekarzy specjalistów i to na żółtych receptach.
Sprawa przyjmowania hormonów u kobiet nie może być w ogóle rozpatrzana pod względem egoizmu.
Przypominam, że wszystkie pigułki/plastry antykoncepcyjne to hormony, a w naszym środowisku nazywane koksem. Co innego jednak rozrośniety facet a umięniona babka. Ta skrajność(jesli w ogóle) jest zarezerwowana jedynie dla nas.
Sprawa przyjmowania hormonów u kobiet nie może być w ogóle rozpatrzana pod względem egoizmu.
Przypominam, że wszystkie pigułki/plastry antykoncepcyjne to hormony, a w naszym środowisku nazywane koksem. Co innego jednak rozrośniety facet a umięniona babka. Ta skrajność(jesli w ogóle) jest zarezerwowana jedynie dla nas.
...
Napisał(a)
MACIEJA21 akceptuje w tym sensie ze nie musze ukrywac przed nia i mi nie zabrania, a jest przeciwna w tym sensie ze ma inne zdanie na temat koksowania i najchetniej nie chciałaby zebym brał.
"ważna jest technika wykonywania ćwiczeń"
...
Napisał(a)
Wszystko zależy od samego faceta... Jeśli imponujesz jej swoją osobowością i powiesz jej, żę np bierzesz już kilka lat znasz wszystkie za i przeciw to powinna wystarczyć zwykła rozmowa i np film bigger,faster,stronger . Lecz jeśli jesteś jakimś agentem no to może być gorzej.
...
Napisał(a)
A ja tam nie mam zamiaru mowic o tym ze biore.To moja sprawa i moja dupa.
Mam swoja pancerna skrzyneczke i tam trzymam towar pod kluczem.
Igly i strzykawki w domu to u mnie standard bo pracuje w sluzbie zdrowia.Czasem robie kobicie zastrzyk z ketonalu czy no-spy jak cos jej dolega.I czasem walac koks tez jej mowie ze to ketonal i ze mnie leb na******laa
Jakby wiedziala to moglaby tego uzyc kiedys przeciwko mnie;) z babami nigdy nic nie wiadomo.Ja im nie ufam
Zmieniony przez - Zambo19 w dniu 2010-09-29 16:43:46
Mam swoja pancerna skrzyneczke i tam trzymam towar pod kluczem.
Igly i strzykawki w domu to u mnie standard bo pracuje w sluzbie zdrowia.Czasem robie kobicie zastrzyk z ketonalu czy no-spy jak cos jej dolega.I czasem walac koks tez jej mowie ze to ketonal i ze mnie leb na******laa
Jakby wiedziala to moglaby tego uzyc kiedys przeciwko mnie;) z babami nigdy nic nie wiadomo.Ja im nie ufam
Zmieniony przez - Zambo19 w dniu 2010-09-29 16:43:46
ZAMBO (old school bodybuilding)
Polecane artykuły