A zatem obiecany test... Po otwarciu puszki Zupełny Amator (ZA, dama aktywna fizycznie, aerobic, lekki
trening siłowy, trening aerobowy, rower) stwierdził,że pachnie bardzo ładnie. Wiad powiedział, że zapach jest przeciętny - niezbyt intensywny, by odrzucało, ale też delikatna nuta wanilii daje się wyczuć. Moim zdaniem duży plus - nie śmierdzi chemią.
Mieszamy... ponieważ białkowych używam z mlekiem, poszło pół litra i 2 miarki białka, czyli ok. 50-60g odżywki. Standardowo użyłem miksera. Jednak dosłownie tuż po kilku sekundach odżywka rozpuściła się IDEALNIE. Dalsze miksowanie w zasadzie było pro forma i z przyzwyczajenia. Sądzę, że dla osób korzystających z shakera nie będzie najmniejszych problemów z przyrządzeniem białka. Oglądamy i... nie odnajdujemy w ogóle odżywki. Nic nie pływa, żadnych grudek, minimalna piana niemal natychmiast opadająca. Praktycznie bez zmian w kolorze mleka. Minimalny ciemniejszy odcień. Znowu duży plus - po ostatnich zabawach w chemika, gdy 10g bcaa konkurencji zmieniło kolor 2L wody na fosforyzująco żółto-zielony - bardzo przyjemne wrażenie. Osoby postronne np. w pracy, w szkole mają nikłe szanse na zauważenie, iż mleko zostało "wzbogacone".
Pijemy... ZA: dobreee!!! ZA w pewnym momencie tak się nakręcił, że zaczął łyżeczką wsuwać proszek prosto z bańki. "Bo za długo mieszasz..." - wytłumaczył. Ponieważ ZA nie jada na co dzień odżywek, czasami przy okazji wspólnego treningu raz na 2 tyg. coś tam mu podsypię z carbo w stężeniu przedszkolnym, byłem lekko zdziwiony, że aż tak mu podeszło. Wiad: chociaż pierwotnie wydawało mi się, że odżywka przy miksowaniu gdzieś zniknęła, smak jest w pełni wyczuwalny i rewelacyjny. Lekko słodka, przypominająca mleka smakowe, ale kilka tonów "słodkości" niżej. Nie zapominajmy, iż poszło prawie 2x więcej niż standardowe zalecane dawkowanie... Niemniej - pycha. Olimpowi udało się w mój gust szczególnie trafić, bo preferuję właśnie smaki waniliowe. Ten - a jadłem już sporo - jest naprawdę prima. Do tego stopnia, iż choć bańka jest prezentem dla ZA to już sobie postanowiłem, iż po skończeniu obecnych zapasów na pewno kupię to białko dla siebie. Smak jest tak dobrany, iż nie tylko jako sam Mega Strong da się pić, że ślinka cieknie, ale też wzbogacenie jej tanim naturalnym WPC (dla tych, co mają skromniejsze fundusze) wzbogaci owo WPC i nada smak, jak i zmieszanie np. z maltodekstryną spokojnie stworzy dobrego gainera, a smaki nie będą się "gryzły".
Po odstawieniu resztki na jakieś pół godziny, nadal konsystencja się utrzymuje. Tylko w minimalnym stopniu osad ledwo zakrywa dno shakera. Dwa ruchy i znowu jest wymieszane.
Podsumowując... Zupełny Amator cieszy się z prezentu jak dziecko, Wiad śmiało może powiedzieć, że dawno nie miał okazji próbować tak dobrego produktu. Cenowo nie jest źle, szczególnie przy 170zł/2,2kg na allegro. Wręcz - miażdżąco dla konkurencji i nawet nie wiem czy nie dla własnych niektórych białek. Jedyny minus to... opakowanie. Znalazłem jeden błąd "Zwiera substancje słodzące". Zastanowiło mnie też, że zawiera gluten pochodzenia pszenicznego, bo białka są - jeśli dobrze rozumiem opis - zwierzęce. No i słój... zdaję sobie sprawę, że jest on standardowy, ale dlatego lubię folie, że o ile kobieca dłoń przez otwór słoja przechodzi bez problemu, o tyle moja łapa ma z tym mały kłopot. Szczególnie, gdy odżywki będzie przy dnie to nabrać małą miarkę i wydobyć ją bez dotykania otworu słoja jest już sztuka - myślę, że dla każdego - solidnego faceta. Stąd wiaderka lub folie lepiej mi podchodzą. Niuans - można przesypać, nie każdy ma szerokie dłonie itp. Niemniej skoro już wypada znaleźć minus, by nie wyszła mi tu laurka, to chyba ten jest najpoważniejszym.