Zaznaczę, że przejrzałam mnóstwooo stron, jednak na żadnej z nich nie umieszczono tematu, który przypominałby mi mój problem.
Oczywiście były jakieś namiastki, ale nie uzyskałam tego czego chciałam. Nie szukam litości, bo jej nie potrzebuję. Nie znam się komplenie na odchudzaniu, dlatego popełniam wiele błędów w tej kwestii, ale ludzie są po to by sobie pomagać. Bynajmniej tak brzmi moje zdanie. Nie będę owijać w bawełne. Zaczynam.
Mój jadłospis jest Beznadziejy przez wielkie B. Wygląda to mniej więcej tak:
śniadnie: 3 połówki bułeczek pełnoziarnistych, na to chude mięso, przeważnie drób, warzywo w postaci ogórka/pomiodora. czasami jakis owoc, ostatnio przesadzam z truskawkami.
posiłek w szkole: jedna cała bułeczka pełnoziarnista z tym co na śniadanie.
obiad: w sumie w moim domu się nie gotuję. Jak jest zupa, to owszem zjem. Wszystkie dania z ziemniakami typu schabowy, mielone odpadają. Często w to miejsce jem kolejną bułeczkę.
kolacja: bułeczka?
Zastanawiam się ile z was się teraz złapało za głowę.
Podsumowując te posiłki wychodzi mało kcal, ale nadrabiam podjadaniem. Truskawki, ciemny chleb, pojedyncze plasterki mięsa, płatki owsiane itp.
Ruszam się. Staram się codziennie jeździć na rowerze i zajmuje mi to 1h.
Ciagle tyje. Mam coraz grubsze nogi, o okropnym zatłuszczonym brzuchu już nie wspomnę.
Co mam zrobić? Jak zacząć dobrze się odżywiać? Boję się, że jak zacznę więcej jeść, to przytyję, a bardzo tego nie chcę. Nie wiem nic, co z czym łączyć, co jeść, ile itd.
Macie takich tematów po dziurki w nosie- wiem. Chcę zacząc nowe życie, chcę schudnąć i dobrze się z tym czuć. Błagam o pomoc.