Piątek 23.04.2010 2h 30 min
1. MC:
- 70kg/7,
- 100kg/6,
- 130kg/3,
(pas)
- 160kg/1,
- 180kg/3,3,3,3.
2. Dociąganie klasykiem z nad kolan (trochę niżej niż tydzień temu):
(pas)
- 160kg/4,
- 200kg/3,2.
3. Dzieńdobry:
- 50kg/8,
- 65kg/8,
- 75kg/8,8,8.
4. PP:
- 40kg/6,
- 55kg/5,
- 65kg/5.
5. Wybicia zza głowy:
- 65kg/6,6.
6. WL (dynamika):
- 20kg/8,
- 50kg/4,
- 62,5kg/3,3,3,3,3,3,3,3.
7. Brzuch z drążkiem wyciągu górnego stojąc:
- 5szt./10,
- 8szt./8,
- 11szt./6,6,6.
1. Pierwsza seria poszła obiecująco, myślałem, że będzie lajtowo, druga w miarę, ale już w trzeciej zaczęła się walka, a czwarta była po prostu masakrą. Pierwsze powt. ledwo oderwałem, postałem drugie ledwo dociągnąłem, zrobiłem z pół minuty przerwy i trzecie wymęczone straszliwie, to była zdecydowanie najcięższa seria MC w życiu.
2. Szło w miarę dobrze, do puki w 2 serii na 200 kg nie odnowiła mi się kontuzja prostownika. Na szczęście ból jest lekki i nie ciąży tak bardzo.
3. Ostatnia serie trochę ciężko, ale wcześniejsze szły z ładnym zapasem, ogólnie lubie to ćwiczenie, ale kiedy się zaczyna robić ciężko to jest masakra z poprawnym jego wykonywaniem i dylemat - zejść nisko czy nie, aby wyrobić.
4,5. PP słabo, ale z zapasem, potem gość mi doradził żebym zrobił wybicia zza głowy i robiło się za***iście. Najlepsze uczucie to jak sztanga zlatuje na
plery. Na początku puszczałem ją na proste plecy i stałem na prostych nogach, potem gośc mi doradził żebym się pochylał i uginał nogi w kolanach, więc plecy już tak fajnie nei pikły
6. Jakoś bez powera, ale wiadomo - poszło bez żadnego problemu.
7. Wreszcie dołożyłem, poszło na lajcie, ale największy problem sprawiało to, że odrywało mnie od ziemi podczas tego ćwiczenia. Potem nałożyłem sobie na palce 20kg i było zdecydowanie lepiej.
Zmieniony przez - pro1111111 w dniu 2010-04-23 23:13:16