No i druga sprawa to taka, że mogę pisać, po 100 razy podkreślać, że nie chodzi o efekty z kosmosu, to zawsze się znajdzie ktoś, kto mi będzie wkręcał i sugerował nie moje słowa. Pisałem o jakichś 5 cm? :) No Panowie, nie róbmy przepychaniny! :D
Molu, niby racja, ale... No właśnie! Nie wiem jak Wy, ale ja do owsianki, przed snem itd. dodaję ok 35g białka. I jestem nieskromnie przekonany, że gdybym zamiast tego bielska dodawał te same 35g tylko że kurczaka, schaboszczaka, twarogu to po pierwsze dostarczałbym o wiele mniej białka, i do tego o gorszej przyswajalności (organizm musi je wysublimować z pokarmu). Czyli, żebym dostarczył tyle samo białka co w porcji odżywki (27g białka w 35g preparatu) musiałbym zjeść ok 130g ww produktów. Jest różnica? Po drugie - jako dowód, że białko białku nie równe - wystarczy rzucić okiem na różnorodność produktów białkowych na rynku. Różnorodność pod względem składu, ceny i ogólnie pojętej jakości (a nie tylko smaku!) Na pewno inne zastosowanie ma np. izolat w stosunku do naszej tu opisywanej mieszanki. I choć nie próbowałem, to śmiem przypuszczać, że gdybym zamiast SP80 jadł tyle samo sojavitu, to to, czego uparcie nie chcecie nazwać "efektem" byłoby mniejsze. A moje przypuszczenie mogę tylko poprzeć opiniami różnych autorów artykułów w prasie sportowej (SDW, KiF). Mógłbym tu dalej nawijać o tym, że jak uda Ci się kiedyś rozpuścić kurczaka w owsiance to jesteś kozak :) albo o różnicy w czasie przygotowania kurczaka i odżywki białkowej, albo o zestawieniu kosztów kuracji białkowej w proszku i kurczakowej itd. ale to są rzeczy oczywiste, więc damy sobie spokój. Nie chcę oczywiście stawiać odżywki ponad dobrą dietę, bo jak znam to forum, to zaraz mnie ktoś by zrugał i wmawiał, że właśnie to próbuję wszystkim wkręcić. Otóż nie - chcę tylko uwypuklić pewne różnice na korzyść tej odżywki względem innych i W WYBRANYCH OKOLICZNOŚCIACH względem źródeł białka w domowej diecie. Ale przede wszystkim chcę jasno powiedzieć, że ja po odżywce białkowej spodziewam się efektów i w przypadku tego preparatu jestem z nich zadowolony.
Ale Molu86, nawet zakładając, że nie napisałem całego tego powyższego wywodu, to prawda - kurczaka przecież jem też po to, żeby były efekty, bo nie mam takich potrzeb smakowych, żeby jeść to codziennie, czy tam w ogóle regularnie, bo sądzę, że nie ja jeden na sam widok kurczaka rzygałbym jak kot, po miesiącu jedzenia go w ponad 100g co rano (że następnych porcji w ciągu dnia nie liczę) :) A 35 gramików lekkiej papki na mleczku wchodzi jak ta lala (choc też sie nudzi). Ale kulturystyka jest dla hardkorów. Ja raczej do nich nie należę, przynajmniej nie do tej najradykalniejszej kasty i wiem, że siłownia jest dla mnie a nie ja dla siłowni. I takie podejście, bądź co bądź pozwala mi osiągać całkiem satysfakcjonujące efekty.
Czyli, w jednym zdaniu, Panowie: Macie rację, ale diabeł tkwi w "ale..." ;) Pozdrawiam
(]_,) \'-wa