Na początku oczywiście byłem nastawiony raczej pesymistycznie. Nasuwaly sie pytania typu "a może nic mi to nie da? Może dalej będę cienias? Może zle sie odzywian i urośnie mi 1 cm w bicepsie w ciągu pól roku?". Jednak wciąż miałem motywację do wzięcia sie za siebie i masz - 2 tygodnie i szok. A ćwiczę poniedziałek, środa i piątek. Co jem? Nie trzymam sie żadnych rygorystycznych diet, na śniadanie płatki z mlekiem plus jakieś bułki z serem zoltym, szynką i pomidorem, na obiad barszcz biały z jajami lub pomidorowa, schabowy z ziemniakami, brokułami i takimi tam, przekąski to banany i takie "mleczne kanapki" w stylu Kinder Pingwin, czy jakos tak, chyba kojarzycie. Pijam soczki typu Pysio, czasem jakieś Nestea, kakao, nawet cola sie trafi. Raz tylko zjadłem McDonalda i hot-dogi z mikrofali xD. Po prostu tutaj podchodzę na luzie, staram sie jeść zdrowo, ale nie będę uprawial dziwnosci typu wygrzebywanie kukurydzy z sałatki warzywnej, bo jej akurat nie mam w wyznaczonej diecie.
I to nie tylko sika poszła w górę. Łapy też sie nieco rozwinely! Z miesiąc temu moje ręce podczas napięcia mięśni wyglądały dosyc żałośnie. Napinam bicepsa i jak parówa ta ręką, zero mięśni. A teraz podchodzę do lustra, napinam i co? Widać zarys mięśni! Bicepsa to nawet Bill Gates bez okularów by dostrzegł, widać uwypuklenie i zarys. Zmierzylem bicepsa i wyszło z 31,5 cm. Szkoda ze nie zrobiłem zdjec typu "przed i po" dla dowodu, chyba zacznę fotografować sir bez bluzki co miech.
Strasznie szybko zauważyłem te efekty, bardzo mi na nich zależało i je dostałem. Małe, ale są! To co będzie po roku...