Mój plan dnia wygląda tak:
5.30 pobudka
6.00 pierwszy posiłek
6.15 wyjście do pracy (25-30min jazdy na rowerze umiarkowanym tempem, tak będzie jeszcze min 4-5tygodni, puki moje auto nie będzie naprawione, później dojazd się skróci o te 15minut)
7.00 zaczynam pracę
9.00 pierwsza przerwa i drugi posiłek
11.30 druga przerwa i trzeci posiłek
14.00 trzecia przerwa i czwarty posiłek
15.30 z reguły koniec pracy, chyba że są nadgodziny
15.45 ruszam do domu (rower 25-30minut, później za 5tygodni auto 15minut)
16.15 jestem w domu
16.30 piąty posiłek (przed treningowy)
17.30-19.30 (może pół godziny krócej) siłownia (rozgrzewka, trening zasadniczy, stretching, prysznic)
19.30 szósty posiłek (po treningowy) tzn. dokładniej, przed prysznicem węglowodany proste ok50g a o 19.30 białko (i myślę, czy nie dołożyć w tym miejscu węglowodanów złożonych)
21.30 siódmy posiłek (przed snem, same białko i tłuszcze)
22.00 idę spać
W związku z tym mam dylemat, bo do tej pory po treningu jadłem dwa posiłki węglowodanowe, a trzeci był przed snem bez węgli, teraz jednak jestem w innej sytuacji życiowej i nie wiem jak to połapać dokładnie. Wprawdzie mógłbym posiłek przed treningowy zabrać ze sobą do pracy, ale nie mamy w pracy mikrofali, więc lipa z odgrzaniem (choć może ktoś tam w biurach ma...) i prosto na siłkę jechać, ale wtedy i tak bym zyskał tylko jakieś 30 min w odniesieniu do reszty dnia, więc i tak nie dałoby radę wcisnąć pełnowartościowego posiłku z węglami, a potem normalny przed snem, który winien wynosić te 7-8godzin.
W przypadku dni kiedy są nadgodziny sprawa się jeszcze bardziej komplikuje, bo wtedy wszystko się przesuwa, ale to już marginalna sprawa i mam nadzieję iż nie często trafią się nadgodziny w dniu mojego treningu bo starałem się to uwzględnić w planach.
Także proszę o poradę co z tym fantem zrobić. Czy zostawić tak jak jest teraz, czy przed snem zjeść pełnowartościowy posiłek z Białek, Węgli i Tłuszczy czy na siłę przeorganizować plan dnia w miarę możliwości i wcisnąć jeszcze jeden posiłek pełnowartościowy pomiędzy tym po treningowym a tym przed snem i jak to zrobić.
QUALITY not QUANTITY