Żelazna koszula

Na konkurencyjnym forum jest post człowieka, który też podchodził sceptycznie do tego zjawiska, póki nie zobaczył lewitującego na własne oczy.

Olo, weź podaj co to za forum, albo link do tego art. bo bym se o tym poczytał

Dałbym Ci soga przyjacielu Siara. Znaczy Olo. Ale nie mam

Prawidłowo utwardzona ręka czy inna część ciala nie posiada zadnych śladów - wyglada całkowicie normalnie, a nawet wyglada delikatniej niż przed tymi zabiegami.
az mnie zatkalo.

Myślę sobie, że wszelakie niporozumienia wynikają tylko i wyłącznie z naszego (europejskiego) sposobu myślenia - pojmowania czym są a czym nie są sztuki walki....my mamy umysły analityczne, które chcą wszystko zrozumieć i pojąć...zadajemy pytania i oczekujemy natychmiastowej odpowiedzi na nie...czas jest dla nas najważniejszy...chcemy w jak najkrótszym czasie odnosić sukcesy , wygrywać zawody itd....
ale azjaci mają troszkę inaczej, zwłaszcza Ci starzy Mistrzowie co niejedno w życiu widzieli i niejednego doświadczyli ....dla nich ich sztuka jest czymś wyjątkowym i bardzo cennym...czymś nie do sprzedania, czymś tak ważnym, że jak w ciągu życia nie znajdą godnego ucznia to sztuka umiera z Mistrzem ....Tacy Mistrzowie sami wybierają sobie uczniów...i nigdy za żadne pieniądze nie będą uczyć każdego chcącego, który gotów jest płacić....w nosie mają tytuły, zaszczyty czy tysiące uczniów....
U nas większość instruktorów po osiągnięciu jakiegoś poziomu przestaje ćwiczyć i skupia się tylko na pracy trenerskiej.(co przejawia się tym , że pan X z Y danem po 30 latach ćwiczenia wykonuje techniki na tragicznym poziomie ale ma pełną kieszeń mamony)...dla chińczyka (starej daty) nauka nigdy się nie kończy a doskonalenie techniki trwa przez całe życie....
My ćwiczymy średnio 3-4 razy w tygodniu przez kilka - kilkanaście lat, oni ćwiczą codziennie przez całe życie nadając "jakość" swojej technice....( to dotyczy naprawdę nielicznej grupki starej daty ludzi i absolutnie nie chodzi tu o jakieś nadprzyrodzone moce )
W chinach panuje przekonanie, że biały nie jest w stanie pojąć gong fu...i w 95% jest to absolutna racja
Miałem przyjemność być uczniem pana, który miał "żelazną" rękę...i wiem jakie to paskudne uczucie dostać taką łapką...widziałem także jak po "pacnięciu" w głowę najwięksi mocarze podali na podłogę...
obecnie nikt już tej metody treningowej nie praktykuje ( w naszej szkole), ponieważ wymagała ona wielkiego poświęcenia ze strony ucznia to raz a dwa że czasy się zmieniły i "zabijanie" gołymi rękami nie jest już nikomu potrzebne
Wiem, że może to brzmi jak bajka ale tv i internet to nie wszystko i doskonale rozumiem, że aby uwierzyć trzeba zobaczyć i dotknąć jak nakazuje kultura w której żyjemy i w której zostaliśmy wychowani ale takie "perełki" można jeszcze spotkać...
p.s.
Ktoś kto nie wie kim w chinach jest człowiek, którego uznaje się za Mistrza i jakim szacunkiem się cieszy tego nie zrozumie...ale tak jak napisałem na początku...inna kultura, inne wartości i inne cele....dla nas to często niepojęte i niezrozumiałe..
p.s.2
nie rzucajcie we mnie kamieniami, bo trudno mi to dobrze przekazać

Wuxia, nigdy nie rzucam kamieniem, a już na pewno nie w Ciebie, bo jesteś cholernie miłym i rozsądnym facetem. Ale wybacz mi to zastrzeżenie, że ponad Twoją wiarę i wiarę Twoich mistrzów przedłożę fizykę. Jeśli utwardzanie nie sprawia, że ręka zyskuje 10kg to jej pacnięcie będzie tylko pacnięciem. Jeśli utwardzanie nie przydaje jej twardości (a przydaje któtkoterminowo co kończy się zwapnieniem) to nie ma ono wartości. Reszta to na dzień dzisiejszy czary.

Kopt nie jestem lekarzem i pewnych rzeczy nie potrafię wyjaśnić......ale poczułem takie uderzenie i moi koledzy także...jeśli dostałeś kiedyś metalową rurką to wiesz o co mi chodzi jeśli nie to zostają tylko wątpliwości i nasz analityczny umysł, który tego nie ogarnie
p.s.
pacnięcie było grzbietem dłoni z góry na głowę...

I jeszcze jedno...tu nie chodzi o czary...w 2004 roku brałem udział w pokazach z okazji dnia starego człowieka w Yantai....był tam pewien człowiek , który wykonywał formę z trójzębem...niby nic takiego ale to co ten człowiek z tym robił w mojej głowie się nie mieściło...(wprawiał go w ruch delikatnymi ruchami barków, i każdej części ciała...normalnie cyrk....potem była uroczysta kolacja i pan ten siedział ze mną przy jednym stole....zapytałem go jak długo ćwiczył aby opanować tak swoje ciało i doprowadzić technikę do perfekcji....on się tylko uśmiechnął i z rozbrajającą szczerością odpowiedział, że ćwiczy to tylko od..... 50 lat i musi ćwiczyć nadal aby być jeszcze lepszym w tym co robi...

p.s.
może się nie zrozumieliśmy przez słowo "pacnięcie"...w moim rozumieniu to taki szybki i precyzyjny ruch jaki można porównać do "pacnięcia" łapką do ubijania much..

Zmieniony przez - wuxia w dniu 2009-07-08 22:22:37

Wuxia - ja Cię i resztę przepraszam ze wogóle odpisałem na ten temat. To jest jak opowiadanie o kolorach ślepemu - nie da się. Na ich miejscu kilka lat temu jak ktoś by tak pisał to też bym go za idiotę miał.
Moim zdaniem nie da się nikogo przekonać tutaj do tego że to jest możliwe. Musiał by być tu jakiś po takim treningu co jak małpa by jeździł po Polsce i prezentował na chętnych - po pierwsze nie ma takiego, a co dopiero chetnego do robienia za małpę.

Reasumując - jak ktoś uważa mnie za idiotę po tym co napisałem - to ma rację.

Ale, że co jest możliwe? Są ludzie, którzy nie robią specjalnego utwardzania, a ich "pacnięcie" też robi wrażenie. Więc o co chodzi? O subiektywne wrażenia?

Nie....chodzi o to aby rozwiać wątpliwości i aby kung fu nie kojarzyło się ludziom z magią i czarami a z wiedzą i doświadczeniem zdobytym przez lata praktyk
Osobiście uważam, że trzeba JASNO pisać co mamy na myśli bo każdy człowiek odczytuje na swój sposób słowo pisane...a to prowadzi do nieporozumień i niepotrzebnych kłótni
Każda sztuka czy sport walki ma swoje metody treningowe i każdy znajdzie w nich to czego szuka...(jednocześnie psiocząc na inne)...
Zresztą każdy z Nas podąża swoją drogą i póki sprawia nam to radość i daje satysfakcję...to git a jak przestaje dawać....zawsze można spróbować czegoś nowego..
Więcej dystansu i luzu do siebie i tego co ćwiczymy a mniej "nadęcia" i będziemy mogli swobodnie wymieniać się doświadczeniami....