Żelazna koszula

Czy ktoś mógłby napisać co daje ćwiczenie żelaznej koszuli i jak dokładnie to wykonywac?

Znudził mi się temat, więc zamykam.

Jeśli któremuś wpadnie coś nowego do głowy to niech pisze na PW albo zamilknie na wieki.

troszke juz na ten temat czytałem, ale chcę wiedzieć jak bić partnera w brzuch zeby nie wyrzadzic mu krzywdy, a żeby przyniosło to jakis efekty

a chcesz sobie zrobić krzywdę? mieć w wieku 30 lat reumatyzm i być kaleką?


Ćwiczenia tego typu należą do zaawansowanych metod poszczególnych styli kung fu i nauczyciel stylu który ma takie ćwiczenia (nie wszystkie mają) mało kogo tego uczy.


Ćwiczenia te można wykonywać wyłącznie pod opieką wykwalifikowanego nauczyciela ( w Polsce nie słyszałem o takim) i pod jego nadzorem bezpośrednim, który powie co i jka oraz będzie kontrolował ćwiczenie by ćwiczący nie zrobił sobie krzywdy.

Jak jesteś idiotą i jedna szara komórka nawet nie obija ci się o czaszkę to szukaj poradników i ćwicz - jeśli masz odrobinę pomyślunku oraz zdrowego rozsądku to znajdziesz sobie inne zainteresowania.



przy okazji utwardzania - poza kilkoma ludźmi w Polsce nikt nie widział człowika ktory choć "liznoł" prawdziwego utwardzania.
Porozbijane i wielkie kostki, narośla - świadczą o d****iźmie ćwiczacego (jego bezmyślności i nie dbaniu o zdrowie - przede wszystkim), a nie o tym że jest utwardzony.


Zmieniony przez - Yang32 w dniu 2009-07-07 22:17:24

Zmieniony przez - Yang32 w dniu 2009-07-07 22:23:47

No to jakie są prawdziwe oznaki utwardzania i co to właściwie daje jeśli można wiedzieć ?

nie będe rozwijal tego tematu bo nie ma to senensu - co mialem napisać to napisalem.

Prawidłowo utwardzona ręka czy inna część ciala nie posiada zadnych śladów - wyglada całkowicie normalnie, a nawet wyglada delikatniej niż przed tymi zabiegami. Czasem u kogoś są jakies tam ślady - ale to sa oznaki tego że nieprawdlowo do końca ćwiczył lub jego organizm zareagował trochę inaczej niż powinien - ale to z naroślami i innymi wynaturzeniami nie ma nic wspólnego.

Na tym formum jest kilka osób co widziały ludzi po prawidłowym utwardzaniu, oraz organoleptycznie co nietórzy przekonali się co to daje.
Nie sadze by ktoś z nich chiał tu pisać i opowidać o tym jakie to sa wrażenia i ja tego robił nie będę, bo to nie ma sensu.
Nikt w Polsce nie ma odpowiednich kwalifikacji by tego uczyć, a nawet jak ma to na pewno nie uczy i uczył nie bedzie.

Dla mnie to koniec tematu.

Nie no easy easy Ja pytam tylko z ciekawości, nie jestem zainteresowany czynnym treningiem pod tym kątem. Zastanawia mnie tylko to, czy taka utwardzona kończyna czy cokolwiek jest powiedzmy mniej podatna na złamania czy coś, bo skoro to nie jest "tradycyjne" przytępianie nerwów jak mówisz to musi to mieć jakieś pragmatyczne uzasadnienie

Yang, wierzysz w lewitację albo homeopatię?

Moja matka wierzy w homeopatie na dodatek wierzy w nią tak bardzo że twierdzi że to jej pomaga
Kiedyś zamiast kupic jej te cukrowe kulki w ,,specjalnej aptece'' kupiłem takie maliny galaretkowate pokryte podobnymi kulkami. Odbarwiłem je wsypałem do pojemnika i dałem matce i zatoki jej przeszły po tym
Jak jej powiedziałem to mi nie wierzyła ze mogłem zrobić coś tak podłego
A co do utwardzania to coś w tym jest.
Pamiętam swoje początki na KK i low kicki.
Kiedyś po kopnięciu komuś kilku loków miałem noge jak baniak spuchnięta teraz jak przypadkiem kopnąłem w słupek od bramki jak grałem w noge to nawet śladu nie mam i nie boli tak jak kiedyś więc można powiedzieć że troche się ,,utwardziłem''.

dodam tylko jeszcze jedno - na konkurencyjnym forum jeden ze "sceptykow" w podobnym temacie do tego barwnie opisał jak jego wyobrażenia co do utwardzania rozminely się o kilka planet z tym co zobaczył i poczul w realu spotykając prawidlowo utwardzonego czlowieka - można przeczytac jak to przewróciło jego poglad na tą i nie tylko sprawę.

milej lektury życze.

Możecie o mnie pisac i mowić mitoman , glupek, idiota - zrobicie jak chcecie - wasza sprawa.
Dla mnie naprawde koniec tematu.

Tak naprawdę większość lewitujących to ściemniacze ale pod okiem wykwalifikowanego Hindusa można się tego nauczyć. Na konkurencyjnym forum jest post człowieka, który też podchodził sceptycznie do tego zjawiska, póki nie zobaczył lewitującego na własne oczy.

Ale więcej nie powiem, chociaż mógłbym. Pewnie nikt by nie chciał o tym pisać ani opowiadać a tym bardziej pokazywać publicznie, więc i ja nie będę. Możecie pisać, że jestem d****, ale to wasza sprawa.

Koniec tematu, nie nie nie.

Olo poprawiłeś mi humor