A tak poważnie, to używka oczywiście była, ale w postaci tradycyjnej wódeczki. Powiedzmy sobie szczerze: to co zrobiliśmy z kumplem było głupie do potęgi, ale w jakiś dziwny sposób do dziś czujemy satysfakcje... Po prostu myślę, że wielu z nas przynajmniej raz w życiu chciałoby coś takiego zrobić. Bo to w wielu przypadkach głąby są, więc jak wchodziliśmy jednemu z nich się nie spodobaliśmy, więc po krótkiej wymianie zdań spojrzeliśmy na siebie z kumplem i... ruszyliśmy na chłopaków i było naprawdę dobrze, no ale niestety do pewnego momentu...
Co się tyczy mojej szanownej i ukochanej Małżonki, to tak to jest, że ona wie, ze raz na jakiś czas ja muszę wyjść sam i spotkać się z kumplami. Myślę, że nie ma w tym nic zdrożnego... Jeśli ona chce spotkać się z koleżankami - nie mam nic przeciwko temu. To się zaufanie nazywa...