Muay Thai we Wrocławiu - mistrz z Tajlandii chce założyć nową szkołę - kilka pytań.

Witam,

Mam do was pytanie. Mianowicie pojawiła się możliwość sprowadzenia do Polski (Wrocławia) doświadczonego, wielokrotnie uhonorowanego, trenera (byłego zawodnika) Muay Thai z Tajlandii. Chciałby on założyć tu swoją szkołę walki (najprawdopodobniej dla zaawansowanych zawodników, ale możliwe też, że zabrałby się za średnio doświadczonych i początkujących). W związku z tym kilka pytań. Czy nie uważacie, że różnica językowa stanowiłaby problem? Mówi on tylko po tajlandzku i angielsku, polski w ogóle. Myślę, że ewentualnym rozwiązaniem byłoby zatrudnienie asystenta, który pomagałby w treningach. Kolejne: czy uważacie, że spotkałoby się to z zainteresowaniem? Obecnie we Wrocławiu jest już sporo szkół ale są one prowadzone przez Polaków. Np. czy dla Was stanowiłoby to duży plus gdybyście mogli uczęszczać na zajęcia prowadzone przez Tajlandczyka? Czy bylibyście gotowi zapłacić za takie zajęcia trochę więcej niż za zajęcia z polskimi trenerami? W końcu, można to określić jako "czerpanie ze źródła". Trener ten chciał również w ramach zajęć dla zaawansowanych uczestniczyłoby w nich trochę trenerów z innych szkół (jako uczestnicy, którzy chcą wnieść swoje umiejętności na wyższy poziom) ale nie jestem przekonany czy zdecydowaliby się oni na to.

Będę bardzo wdzięczny za obiektywne odpowiedzi. Jeżeli mielibyście jakiś dodatkowy komentarz również z chęcią przeczytam. Nie chcielibyśmy sprowadzać tu tej osoby na darmo, jeżeli nie będzie zainteresowania, choć wydaje mi się, że możliwość nauki u Tajlandczyka jest bardzo kusząca.

Pozdrawiam i dziękuje za wszystkie odpowiedzi.

...doświadczonego, wielokrotnie uhonorowanego, trenera (byłego zawodnika) Muay Thai z Tajlandii... - dobry zawodnik niekoniecznie musi być dobrym trenerem. To banał. Ale jak już ktoś ma przyjeżdżać z Tajlandii to musi koniecznie przyciągnąć i zatrzymać szerszą rzeszę.

...ewentualnym rozwiązaniem byłoby zatrudnienie asystenta... - to podnosi koszty. Tak jak napisał kopt.

...w krakowskim Raczadamie już drugiego Taja mają w przeciągu chyba dwóch lat więc pomysł chyba musi sie sprawdzać - pamiętam Salida. Trenowałem u niego. Rewelacyjny gość. Jednak ilość trenujących w Raczadamie jakoś drastycznie nie wzrosła podczas jego pobytu i nie spadła po jego wyjeździe.

a ja myśle że zaden zawodnik zaawansowany czy sr zaawansowany nie będzie zmieniał trenera. - ważna uwaga.

...Ile godzin dziennie mógłby on pracować? Chyba nie więcej niż dwa trening? - Wg mnie trzy plus grupa zawodnicza. Musi na siebie zarabiać. A co ma robić przez resztę czasu?

...Tajowie trenują bardziej pod zawodostwo, ale jak dla mnie to dobrze. Moim zdaniem zawodnik trenowany pod walki zawodowe dużo lepiej da sobie radę w konfrontacji amatorskiej niż odwrotnie... - a ilu ludzi zaczynających przygodę z MT myśli o zawodowstwie w Polsce?
Ilu chce w ogóle walczyć amatorsko?
Przeważnie 30% to zawodnicy. Pozostałe 70% to rekreacja - nigdy lub raz zawalczą na ringu

Myśle ze sprowadzenie TAJA do Polski to całkiem dobry pomysł a nie ma sie co przejmowac innymi szkolami we Wrocku ponieważ ci ktorzy beda chcieli uczyc sie od trenera z Tajlandii to i tak do niego pojda bez wzgledu na koszty a mysle nawet ze aaa nie to raczej temat do rozmowy na priv ;]

Przepraszam, rzeczywiście nie Tajlandczyka tylko Taja:) to proszę o wiadomość na priv (mail w informacjach o mnie) - będę wdzięczny za każdy komentarz

empee, w krakowskim Raczadamie już drugiego Taja mają w przeciągu chyba dwóch lat więc pomysł chyba musi sie sprawdzać

jeśli o mnie chodzi, to ja jestem troche sceptycznie nastawiona do tego, bo Tajowie walczą na ogół zawodowo i pod takim kątem szkolą też swoich podopiecznych - natomiast większość z nas bawi sie cały czas w amatorstwo a zupełnie inna jest metodyka uczenia kogoś walki w Am i w Pro
plusem może być nauka klinczu, który w Europie jest traktowany troche po macoszemu, mam wrażenie

no ale decyzja należydo Ciebie/Was

No tak...u nas jest taj i bardzo sie przydaje...poniewaz taki trener z Tajlandii potrafi duzo lepiej wylapywac i korygowac bledy, no i oczywiscie wiecej technik znaja. Poza tym gdybym mial wybrac pomiedzy szkola Muay Thai prowadzona przez Polaka a ta prowadzona przez Taja to nawet bym sie nie zawahal

Moim zdaniem jesli powstanie szkolka boksu tajskiego prowadzona przez naprawde dobrego trenera z Tajlandii to szybko znajda sie osoby ktore beda chcialy tam trenowac a najlepiej byloby gdyby oprocz jednego trenera z Tajlandii byl jeszcze jeden z Polski znajacy jezyk angielski...wdg mnie swietny pomysl

a ja myśle że zaden zawodnik zaawansowany czy sr zaawansowany nie będzie zmieniał trenera.

Nieznajomość języka to też wydaje mi się nie jest problem, bo taki Roberto Atalla też po polsku nie za bardzo (chociaż szybko się uczy), wszystko objaśnia po angielsku i jakoś nie widziałem żeby ktoś miał problem z wykonaniem techniki "bo nie rozumie trenera".

A czy zmieniłbym trenera Muay Thai dla rodowitego Taja? Raczej wątpię ale pewnie przeszedłbym się na trening żeby zobaczyć co jest grane. Z tego co się orientuję tak najogólniej w "prawdziwym" Muay Thai więcej klinczu w porównaniu do europejskiego wydania, w którym to większą wagę przywiązuje się do pracy rąk - i taka zamiana mi się osobiście podoba
Trener Taj napewno przyciągnie chętnych (ciekawskich?), ale czy ich zatrzyma na dłużej - zależy to tylko od tego jak będzie prowadził trening a nie od narodowości IMO.

Taj Tajowi nie jest równy. :)

Ja odpowiem tylko i wyłącznie we własnym imieniu...

Jestem ze Śląska, ale jak sprowadzicie do Wrocka trenera z Tajlandii to się przeprowadzam he he! Akurat mam dziewczynę we Wrocławiu więc nie będzie z tym większego problemu

Faktem jest, że musi to być trener z prawdziwego zdarzenia, bo tak jak i u nas tak i w Tajlandii zdarzają się pseudo-trenerzy.

Co do zmiany, to myślę, że każdy chce mieć jak najlepszego trenera. Nawet będąc zaawansowanym zawodnikiem, jeśli pojawi się opcja zmiany na lepsze, to chyba nie ma się co zastanawiać. W końcu z trenerem nie bierze się ślubu he he!

Natomiast jeśli chodzi o różnice w szkoleniu, myślę, że by nie było tak źle. Tajowie trenują bardziej pod zawodostwo, ale jak dla mnie to dobrze. Moim zdaniem zawodnik trenowany pod walki zawodowe dużo lepiej da sobie radę w konfrontacji amatorskiej niż odwrotnie.

Pozdro 4all

Czyli ogólnie nie jest to zły pomysł? Szczerze powiem, że sam nie trenuję więc się na tym nie znam ale jestem w stanie sprowadzić tu tego trenera. Ile godzin dziennie mógłby on pracować? Chyba nie więcej niż dwa trening?
Jestem bardzo wdzięczny za wszystkie komentarze. Kto wie, może już po wakacjach będzie można zapisać się na treningi do Taja:)

mysle ze 2 treningi dla czlowieka ktory byl trenerem w tajlandii to raczej wakacje pod gruszą;)