Muszę się z kims tym podzielić dlatego postanowiłam napisać na forum i mam nadzieję że mi pomożecie.
Historia wygląda tak: rok temu w lato wyglądałam naprawdę dobrze, byłam zadowolona z wygladu mojego ciała. Jestem osobą ruchliwą i lubiącą sport. Biegałam owego czasu codziennie na dystansie 4-8 km, a czasami nawet dochodziło do 10-13km. Do tego nie jadłam też za wiele(ale nie byłam na diecie), być może to tez miało wpływ na to, że byłam naprawde szczupła i miałam mało tłuszczyku na ciele.
Jednak przyszła jesien, miałam pewne problemy osobiste które spowodowały zupełne zaprzestanie jakichkolwiek ćwiczen. Nie widziałam sensu robienia czegokolwiek. Przestałam biegac. Po kilku miesiącach zauwazyłam że jem o wiele wiecej niż wczesniej i wiedziałam, że cos trzeba z tym zrobić bo powoli przybierałam na wadze. Ogólnie nie chodzi o przyrost w kg tylko bardziej o otłuszczenie ciała.
No i tak raz na jakis czas zbieram sie w sobie i postanawiałam, że zaczynam diete i cwiczenia ale to przechodziło po kilku dniach i znowu jadlam jakies smieci a tłuszczyk dalej rósł.
Jeden problem to moja motywacja, nie odzyskalam jej do końca. Dlatego postanowiłam, że jak napiszę i obiecam sobie przed tyloma osobami to bedzie dla mnie kopem do działania.
Druga sprawa to taka, że chyba się rozregulowałam całkowicie swój organizam, naprzemiennym objadaniem się i dietami. Nie stosowałam żadnych diet "cud". Ale jednego dnia jadłam wg. przykazan SFD a kolejnego objadałam sie jakims syfem.
Jakie w tym wypadku polecacie mi ćwiczenia na spalenie tłuszczu? Bieganie to aeroby a one podobno nie sa skuteczne.
Prosze o pomoc w ułożeniu ćwiczeń jak i motywowania mnie.