Dzisiejszy dzień:
Śniadanie:
- płatki owsiane
- jajka
- warzywa
- oliwa (dziś ledwie ją przełknąłem)
II śniadanie:
- serek wiejski
- marchewki
Posiłek przedtreningowy (w teorii)
- kasza
- kurak
- marchewki
(tutaj zamiast treningu aerobowego był długi spacer)
Podwieczorek:
- odrobina kaszy
- tuna
- orzechy
Kolacja:
- twaróg
- siemię
- warzywa
(jeśli dłużej posiedzę, to pewnie sięgnę raz jeszcze po twaróg z tłuszczem i warzywami)
Odstępstwa:
- ketchup
- piwo
Trening:
Zamiast treningu aerobowego był godzinny spacer. Ale to wyszło dopiero po zjedzeniu posiłku przedtreningowego.
Po śniadaniu także miałem dłuższy spacer, 45-minutowy, ale jako że wtedy szedłem sam - było szybkie tempo
Kupiłem sobie nową czerwoną herbatę (poprzednia skończyła mi się wczoraj). Ot, zwykła w torebkach, po jakąś aromatyzowaną, liściastą wybiorę się do herbaciarni w najbliższych dniach.
Wpisałem nazwę herbaty do internetu (szukając obrazka) i trafiłem na blog jakiejś dziewczyny - anorektyczki. Ostatni wpis sprzed trzech miesięcy, kończący bloga. Napisała, że jest zadowolona, bo udało jej się dojść do wagi 38 kg. Zrobiło mi się niedobrze.
Można było tam też poczytać o głodówkach 10-dniowych podczas których ma się chudnąć nawet do 15 kg (!) i nie wolno przyjmować niczego poza niegazowaną wodą (!!). Przez całe 10 dni. Zwiałem stamtąd jak najszybciej.
Ludzka głupota nigdy nie przestaje zaskakiwać.
Piwko smakowało wybornie.
Oczywiście podane było z odpowiednim namaszczeniem - wyszorowany kufel (mój ulubiony) schłodził się w zamrażarce, obok piwa. Pite powoli, małymi łykami. Z końcu długo na to czekało, piwo kupione ponad miesiąc temu
(Peroni nastro azzurro), przeleżało ten czas w lodówce.
Tak wygląda mój ulubiony kufel (obrazek z netu):
Zmieniony przez - Cien_lasu w dniu 2009-04-28 23:26:08