No to lecimy z dzisiejszym dniem:
Śniadanie
- kasza gryczana
- jajka gotowane
- warzywa
- oliwa
II śniadanie:
- serek wiejski
- orzechy
- warzywa
Lunch:
- serek wiejski
- odrobina twarogu chudego
- siemię
- warzywa
Posiłek przedtreningowy:
- kasza gryczana
- kurczak
Posiłek potreningowy:
- kasza gryczana
- tuna
Przed snem planuję jeszcze wszamać ser twarogowy półtłusty z oliwą.
Odstępstwa:
- dwa plastry szynki gotowanej (domowej roboty przez rodzinnego rzeźnika, wliczone do bilansu)
- 40-50 ml jogurtu truskawkowego do śniadania (wliczone do bilansu)
(może jeszcze jakiś drobiazg, ale sobie nie przypominam. Jeśli był - nie jest wliczony do bilansu)
Bilans:
Białko,
tłuszcze i węglowodany w okolicach 100%
(okolice 100% uważam za 95-105%
).
Trening:
7-8 minut rozgrzewki na rowerze, kilka chwil rozciągania
5 interwałów 12/45
Kilka minut odpoczynku i 10 minut powrotu do domu rowerem.
Sporo nabiału dziś, ale nie bardzo miałem jak komponować inaczej drugi bądź trzeci posiłek - wszystko byle szybciej. A tak było najłatwiej sięgnąć.
Trening dziś jakoś lajtowo mi wyszedł. Niby po skończonych interwałach ledwie mogłem oddech złapać, ale żołądek w porządku, w głowie mi się nie kręciło... a różnie bywało.
No nic, staram się dociągnąć do pięciu interwałów 15/45. Później powolutku do 20
Cały dzisiejszy dzień na nogach - może w takich warunkach powinienem nieco więcej węgli dorzucić? Np. kromkę razowca do II bądź III posiłku?