W sobotę byłam w Rzerzęczycach na IX Wielkanocnym Wyścigu o Puchar bla bla bla... Kobiety miały do pokonania 3 rundy po 18km czyli w sumie 54km. Na starcie ok 50 zawodniczek m.in. Brzeźna, Matusiak, Kapusta, Balana, Pyrgies i wiele innych z polskiej czołówki (nie ma to jak przyjechać na ogóra z nadzieją, że będzie lekko
Od startu oczywiście gaz na maxa, a mi jak zawsze musiało się coś stać
200m od startu spadł mi łańcuch... musiałam poczekać, aż wszystkie zawodniczki przejada, żeby go bezpiecznie założyć, trener krzyknął mi, żebym się wycofała bo i tak już nie dojdę grupy. Ja jak zawsze go nie posłuchałam i zaczęłam gonić. Tetno 195-205 i tak przez 10km aż zobaczyłam kolumnę wozów technicznych
ostatnie spięcie i siedziałam Kapuście na kole. Na moje szczęście na pierwszej rundzie prędkość była spokojna,więc mogłam ciut wypocząć. Na drugim okrążeniu zaczęły się próby ucieczek, kasowane po 50-100m. Na 33km udało się uciec jednej dziewczynie i odjechać na jakieś 400m. Myślałam, żeby do niej skoczyć, ale pościg kosztował mnie sporo energii więc stwierdziłam, że nie warto. Najstarsza koleżanka z klubu zobaczyła, że mam dość czystą sytuację przed sobą krzyknęła mi,żebym skoczyła. Oczywiście jej posłuchałam i doszłam uciekinierkę, razem uciekałyśmy jeszcze 5km i peletonik nas dogonił. W rezultacie dojechałam w drugiej grupie 3min po pierwszej. Do domu wróciłam z nowymi butami DMT Flash carbon
(nagroda za ładną jazdę od prezesa)
W niedziele planowałam trening 40km bardzo spokojnie,ale po 20km czyli jakiejś godzinie podjechał pewien masters i przez następną godzinę zrobiłam 40km
i nici z luźnego treningu...
W poniedziałek miało być wolne, a wyszło 90km po Jurze na MTB
Ale dzisiaj już odpuściłam :)
No i jeszcze parę fotek..