affro, limak - dzieki :)
kavva - stanowczo musze przepracować taka koncepcje, ale z drugiej strony sa takie dni kiedy wstaje o 12 i też jest problem, co robić? ;D czy ja potrzebuje wtedy aż tylu kcal? :D mysle ze ten jeden posiłek mogłabym po prostu dokładać bez specjalnych zmian w reszcie, bo jeśli jestem od 7 na nogach to oznacza że mam mega aktywny dzień i tak czy owak przydaje sie wiecej energii z jedzenia.
bwt nie licze, to jest własnie ta granica podejścia "nie chce mi sie" :D
z kalorycznością kombinuje jak moge, może większa porcja obiadowa po prostu? ale tez czasem niestety pochłone np rządek czekolady i wszystko sie dopisuje do bilansu.... ;D
nooo ale dość gadania, pikczers! :P
front:
sajd:
prawie ;) back:
foty zrobione mocno z rana. Nie mam pojęcia czemu tak sie dzieje, ale pod wieczór wyglądam pięć razy gorzej, tak jakbym z biegiem dnia robiła sie spuchnięta i rozlazła ble ;D
najbardziej nie lubie obszaru żebra/plecy, coś dziwnego mi sie robi nad talią z tyłu, to chyba dlatego że mam lordoze i wszystko sie marszczy ;D i to bym chciała zniwelować. Ogólnie zadowalający poziom tkanki tłuszczowej byłby taki, żeby ten stanik sie nie wżynał aż tak
I udo szczuplejsze zdecydowanie bo teraz jest ble. I brzuch, czyli w sumie standard.
Boje sie HIITa tylko ze względu na łydki, większe będą fatalne, ale może cośtam zleci w obwodzie i zrównoważy rozrost mięśni :P
aha, no i możecie podziwiać mój piekny
przeprost w kolanie ;D
myśle że tragedii nie ma, no ale szału też nie, na pewno jest nad czym pracować :)