Zacznę od tego, że dawno tu nie zaglądałem. Artykuł niezły, warto, żeby go przeczytały czytelniczki prasy kobiecej. Mam nadzieję, że się nie obrazisz, jeśli powiem, czego mi w nim brakuje, i jeśli dołożę swoje przysłowiowe trzy grosze. A więc:
1) Przede wszystkim brakuje jasnej definicji odchudzania - jest to pozbywanie sie ZBĘDNEJ tkanki tłuszczowej, a nie tracenie na wadze, z czym zwykle jest kojarzone. W myśl tej definicji można (z pozoru paradoksalnie!) chudnąć przybierając na wadze, jak też tyć tracąc na wadze i oczywiście i chudnąć i tracić na wadze jednocześnie

.
2) Skoro artykuł jest kierowany do pań, powinieneś szerzej omówić rolę mięśni (tkanki mięśniowej poprzecznie prążkowanej

- zarówno w aspekcie fizjologicznym, jak też, co powinno być podkreślone, w aspekcie kosmetycznym, na to bowiem przede wszystkim panie zwracają uwagę. W ich mniemaniu mięśnie kojarzą się z męskim ciałem, a to nie tak. Jeśli kobieta zrozumie na czym naprawdę polega rola mięśni, znacznie przychylniej spojrzy na ćwiczenia oporowe i oczywiście dużo na tym skorzysta. Zrozumiałe, że nie zacznie od razu profesjonalnie ćwiczyć jak kulturystka, ale najważniejsze jest aby w ogóle zaczęła i polubiła to.
3) Twierdzenie, że przyczyną tycia są węglowodany a nie tłuszcz, jest co najmniej lekkim naciąganiem prawdy. Owszem, glukoza jest potrzebna w procesie magazynowania tłuszczu zapasowego, jednak śmiem twierdzić, że ogólna kaloryczność diety ma równie ważne znaczenie. Idąc dalej - to co organizm zrobi ze spożytymi substancjami pokarmowymi, nie zależy tylko od ich rodzaju i ilości, ale również od wzajemnych proporcji pomiędzy nimi. Dla niedowiarków - przykładem może być dieta tłuszczowo-białkowa Kwaśniewskiego. Weźmy za przykład dietę węglowodanowo-białkową z niewielką ilością tłuszczu (typowa, jeszcze niedawno lansowana dieta kulturystyczna). Jeśli w tej diecie podaż kalorii nie przekracza zbytnio zapotrzebowania, to ewentualny
przyrost tkanki tłuszczowej będzie niewielki (a twierdzisz, że przyczyną tycia są węglowodany!). Co innego, jeśli dieta zawiera dużo weglowodanów i tłuszczu, a najmniej białka - a taka jest właśnie dieta większości grubasów, lubią jeść słodko i tłusto! Przy dużej podaży węglowodanów organizm chętnie korzysta z tłuszczu do budowy tkanki tłuszczowej - ma przecież potrzebne kwasy tłuszczowe podane na tacy. To tak w skrócie o roli wzajemnych proporcji składników odżywczych w diecie.
4) Ponieważ artykuł poruszał problem diet-cud, zatem nie będę rozwijał wyżej zaczętych wątków, ale zwrócę uwagę na inną rzecz. Otóż powinieneś opisać nieco problem niedoborów, na jakie narażają się osoby stosujące takie diety. I już zupełnie na koniec, brakuje mi tam pewnego dającego do myślenia, a prostego przeliczenia. Otóż uwzględniając wartość energetyczną tkanki tłuszczowej (mniej więcej 7500 kcal/kg) można w prosty sposób wykazać ile potrzeba czasu na "zgubienie" tych paru kilogramów. Jasno wtedy widać, że jak na jakiejś cud-diecie traci się 5 kg w ciągu tygodnia, to to raczej nie jest tylko ZBĘDNA tkanka tłuszczowa, a przecież chyba tylko o to w odchudzaniu chodzi...
Jeszcze raz proszę o wyrozumiałość, nie miałem bynajmniej na celu krytykowania Ciebie, artykuł naprawdę na dobrym poziomie
Al_Bundy_2